Rozdział 10

1.2K 91 26
                                    

~Oczami Senseia Wu~
*By Gwiazdeczka & Czesieł*

   Słońce wzeszło. Obudziłem się jako pierwszy ku porannej medytacji. Jednak nie mogłem się skupić. Czułem się strasznie. Jakbym nie był sobą, jakbym chciał zrobić krzywdę komuś, na kim mi zależy.
   Nie mogłem im powiedzieć, dlaczego tu jesteśmy, dlaczego wybrałem drogę morską, dlaczego ich okłamałem.
   Wtedy pewnie nie chcieliby mnie znać... Ale ja... W pewien sposób zostałem do tego zmuszony. Miałem wizje. Mroczne wizje przyszłości. To wszystko miało się zdarzyć tutaj. Właśnie na tej wyspie.
   Mam wyrzuty sumienia... Nie powinienem tego robić. A jednak... Muszę.
   Lloyd już częściowo poznał prawdę. Na szczęście poprzysiągł, że nic nikomu nie powie, chociaż pozostali też już zaczynają coś podejrzewać.
   Nie mogą wiedzieć. Nie mogą.
  
~Oczami Zane'a~
*By Czesieł*

   Tej nocy nie spałem. Zasadniczo mógłbym nigdy nie spać, moje sny to tak jakby medytacja. Wizje, których jednak ostatnio nie chciałem do siebie przywoływać. Miałem jakieś koszmary.
     A co do medytacji - widziałem jak Sensei Wu wychodzi z jaskini, by ją poćwiczyć. Postanowiłem, że z nim porozmawiam.
   Wstałem i wyszedłem cicho jak ninja (którym przecież jestem).
    - Witaj, Sensei. Nie przeszkadzam? - zapytałem, przysiadując obok niego.
   - Nie spałeś? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
   - Owszem, Sensei. Widziałem, jak wychodzisz - spojrzałem wstecz na moje ślady na piasku.
   - Nic nie szkodzi, że przyszedłeś. Dzisiaj i tak nie mogę się skupić - zerknął na mnie z niepokojem.
   - Coś się stało, Sensei? - znacznie zmarkotniał na to pytanie.
   - Są sprawy, których nie da się zmienić, Zane. Jedną z takich właśnie rozpocząłem - powiedział i wstał. Nie chciał dłużej rozmawiać.  Zaakceptowałem to. Wrócił do jaskini, by obudzić pozostałych.

~Oczami Lloyda~
*By Gwiazdeczka & Czesieł*

   - Wujku, pozwól nam jeszcze trochę pospać! Dopiero słońce wzeszło! - powiedziałem, przykrywając głowę poduszką.
   Naprawdę świetnie urządziliśmy się w tej jaskini... Każdy już miał swoje łóżko i kilka mebli przyniesionych z Perły Przeznaczenia.
   - Wstawajcie, szkoda dnia. Trening czas zacząć - poganiał Sensei. Wszyscy zaczęli wstawać z ponurym jękiem. Po prostu... Z lenistwa.
    Gdy już wygramoliliśmy się z łóżek i doprowadziliśmy do ładu (co najdłużej zajęło Kaiowi ze względu na układanie fryzury), wyszliśmy na plażę i zaczęliśmy trening.
   Naśladowaliśmy ruchy Senseia Wu. Rzecz jasna, nie wszyscy. Ronin rozłożył leżak i zaczął się opalać.
   - Ktoś mi wyjaśni dlaczego go tu zabraliśmy? - Jay wściekle spojrzał na opalającego się wojownika.
   - Masz coś do mnie, Rudy? - spytał Ronin w taki sposób, żeby jeszcze bardziej zdenerwować Ninja Błyskawic.
   - Nie jestem rudy! - odpowiedział, zaciskając pięści.
   - Jay, uspokój się. Nie warto marnować nerwy na tego idiotę! - powstrzymała go Nya. Uspokoił się znacznie, słysząc głos swojej dziewczyny. Rzucił tylko w stronę Ronina nienawistne spojrzenie i wrócił do treningu, ignorując jego dalsze zaczepki.

~Oczami Lilianne~
*By Gwiazdeczka*

   Obudziły mnie okrzyki nowych przyjaciół. Otworzyłam oczy i machnęłam ogonem, by wypłynąć na powierzchnię. Oczywiście zapomniałam o braku płetw.
   Zacisnęłam wargi i rozejrzałam się po zatoczce. Z jednej strony był spory kamień wychodzący nad powierzchnię.
   Wczepiłam się palcami w porastające go glony i dotarłam nad wodę. Przysiadłam na głazie i spojrzałam na ludzi.
   Wykonywali jakieś dziwne ruchy. Byli w to bardzo zaangażowani.
   Cole na mnie zerknął i po chwili, zawstydzony, spuścił wzrok. Cichutko się zaśmiałam, na co znów na mnie spojrzał
i ,,oddał" uśmiech. Przyglądał mi się jeszcze chwilę, a później nagle zrobił przerażoną minę.
   - Lilianne, uważaj! - krzyknął i razem z pozostałymi zaczął biec w moją stronę. Odwróciłam się i zobaczyłam, co wywołało ich reakcję.
   Za mną był syren z trójzębem uniesionym do góry. Chciał mnie zabić. Byłam przerażona.
   - Lilianne, uciekaj! - krzyknął Sensei Wu. Odepchnęłam się ogonem od skały i wskoczyłam do wody.
   Tryton też się zanurzył. Nie miałam szans, by przed nim uciec. On był silny i szybki.
   Na szczęście ludzie już dobiegli. Ronin i Zane wskoczyli do wody z wielkimi mieczami, ratując mnie przed syrenem, który nagle uciekł, nie otrzymując żadnej rany.
   Moi wybawiciele wyciągnęli mnie spowrotem na kamień, na którym wcześniej siedziałam.
   - Dzięki za ratunek, chłopaki - powiedziałam, ciężko jeszcze dysząc.
   - Nie ma sprawy - rzekł Ronin przyglądając się mojemu ciału i robiąc ,,przystanki" na takich miejscach, jak twarz czy klatka piersiowa. Pragnął mnie.
   Gwałtownie się odsunęłam i zasłoniłam włosami. Wolałam się trzymać od niego z daleka.
   - Widzę, że będzie trzeba Cię pilnować. Musisz nam sporo wyjaśnić - Misako spoważniała.
   - Tak... Wyjaśnię wam wszystko - spuściłam głowę.
   - Dobrze. Więc kto chce pierwszą wartę?; - zapytała mama Lloyda.
   - Ja!!! - krzyknął Ronin. Rozchyliłam włosy na tyle, żeby widzieć chociaż jednego wojownika i spojrzałam na pierwszego, który tam był.
   Stał tam Jay. Moje oczy wyrażały: ,,Nie, błagam! Tylko nie Ronin!". Niebieski Ninja najwyraźniej to zobaczył.
   - Misako, a może ja jako pierwszy popilnuję Lilianne? - spytał zarówno z wahaniem, jak i litością w głosie.
   - Lilianne, a ty kogo wybierasz? - chciała się upewnić kobieta.
   - Wybieram Jaya - powiedziałam z ulgą w głosie. Ronina się bałam, a Jaya nie. Z jednej strony wolałabym, żeby to Cole mnie pilnował, ale najwyraźniej nie miałam takiego wyboru.
   - Postanowione. Wszyscy wracają do ćwiczeń, a Jay zostaje z Lilianne. Lily, jakby Ci się nie podobało czyjeś towarzystwo, to mnie zawołaj - skinęłam głową na znak zgody. Każdy powrócił do swoich zajęć.

Zakazana Miłość (Ninjago)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz