Rozdział 14

830 81 11
                                    

~Oczami Ronina~
*By Gwiazdeczka & Czesieł*

   W sumie to nawet fajnie, że Cole wkrótce zginie. Pozbędę się rywala w walce o Lily...
   Uderzyła mnie. Pewnie nie chciała, żeby jej ,,ukochany" widział, jak się całujemy.
   Gdzieś w głębi swojego syreniego serca na pewno ma chociaż iskierkę uczucia do mnie. Muszę ją tylko zamienić w ognisko.
   Podszedłem znów do zatoczki. Lilianne siedziała na dnie, ale zaczęła wypływać chwytając się dłońmi o głaz.
   - Wynoś się stąd! - wrzasnęła siadając na kamieniu. Nie zrobiło to na mnie wrażenia.
   - Bo co mi zrobisz? - spytałem prowokująco. Początkowo wyglądała na zakłopotaną, ale później zdeterminowana się odezwała:
   - Mogę zahipnotyzować Cię śpiewem tak, że zjesz ten piasek, na którym właśnie stoisz! - wykrzyczała pierwsze, co przyszło jej do głowy.
   Niektórzy wojownicy przysłuchiwali się tej kłótni.
   - Lilianne, ty hipnotyzujesz? - zapytał Kai oskarżycielsko. Ona zaś spojrzała na niego błagalnym wzrokiem. - Zahipnotyzowałaś nas?- dopytywał Mistrz Ognia.
   - Tylko raz. Bałam się, że mnie skrzywdzicie, więc rzuciłam zaklęcie na wszystkie stworzenia wodne, żebyście ich nie widzieli. Zwłaszcza mnie - zdradziła syrena.
   Wszystkich to zaniepokoiło. A co, jeśli nadal jesteśmy zahipnotyzowani i ulegamy jej mentalnym rozkazom?
   Może ona zmusiła Cole'a do miłości i... Mnie też? Może po prostu dąży do tego, żebyśmy się pozabijali?
   - To nie jest tak, jak myślicie - tłumaczyła syrena.

~Oczami Cole'a~
*By Czesieł*

   Wyszedłem z jaskini. Moją uwagę zwróciły głośne pretensje, kierowane do zapłakanej syreny.
   - Dlaczego krzyczycie na Lilianne? - zapytałem wściekłym tonem, gdy wychodziłem z jaskini.
   - Cole, wracaj do środka, ona cię zahipnotyzowała! Wszystkich zahipnotyzowała! - zawołał Kai. Nie wiedziałem, czy mu wierzyć.
   Zamiast tego spojrzałem w stronę oskarżonej istoty.
   Kiwała przecząco głową i szlochała.
   - Cole, to nie tak! - błagała, łkając. Nie widziałem u niej w oczach ani odrobiny zła. Kocham ją. Ale może jednak to tylko zaklęcie?
   Odwróciłem wzrok i pobiegłem w stronę dżungli. Przenikałem przez drzewa, żeby nie musieć ich omijać.
   Gdy odbiegłem na tyle daleko, żeby nikt mnie zbyt łatwo nie znalazł, usiadłem na ziemi i zacząłem się nad wszystkim zastanawiać.
   Jeśli to prawda, to te wszystkie uczucia, łzy i rany były niepotrzebne.
   Ale to nie może być tak! Jestem pewny swoich uczuć. Gdyby mnie nie kochała, to nie byłaby taka smutna, gdy cierpiałem.
   Muszę tam wrócić, żeby nikt nie podjął jakiejś bezsensownej decyzji.

~Oczami Lilianne~
*By Gwiazdeczka*

   To wszystko przez Ronina i jego zaloty.
   ,,Świetnie, Lily. Najlepiej jest coś znieść, gdy zrzuci się winę na kogoś innego" - skarciłam samą siebie w myślach.
   Nie wiedziałam, że tak się stanie. Mogłam nie wdawać się w kłótnie z Roninem, bo przecież obeszło by się bez tego. Nie musieli wiedzieć, że ich zahipnotyzowałam.
   Dlaczego nie przemyśleli, iż zrobiłam to, bo się bałam?
   No, chyba że przemyśleli. Tylko że teraz oni się boją, że nadal są pod kontrolą zaklęcia.
   Dlaczego odebrali to w tak okrutny sposób? Kocham Cole'a, szanuję pozostałych. Nigdy nie powinno do tego dojść.
   W jednej chwili wszyscy stracili do mnie zaufanie. Możliwe też, iż ten, którego kocham, przestał odwzajemniać uczucie.
   Wygnano mnie z rodzinnego miasta, tu pewnie także nie jestem mile widziana. Pozostało mi tylko uciec i nigdy nie wracać.
   Zsunęłam się z kamienia i odpychając się o dno, odpłynęłam jak najdalej od wyspy.
   Przynajmniej mogę mieć pewność, że nie zabiję Cole'a, a nikt inny nie ucierpi.

   Sorki, że rozdział jest taki krótki i smutny. Nie bijcie :P
Czasem trzeba trzymać w napięciu. Mamy dzisiaj dość nieciekawe nastroje, ale to akurat nieważne. Do następnego, Gwiazdeły! ;)

Zakazana Miłość (Ninjago)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz