P O V DYLAN O'BRIEN
- Pociąg do Nowego Jorku wjedzie na tor drugi przy peronie siódmym za niecałą godzinę. Prosimy o wsłuchiwanie się w dalsze komunikaty.
Westchnąłem ciężko.
Jeszcze prawie godzinę siedzenia na niewygodnym plastikowym krześle i gapienia się bezsensownie w ścianę na przeciwko.
- Kochanie- odezwałem się- jeśli bym oszalał wiedz, że prawdopodobnie byłaś tą jedyną.
Lea, założyła kosmyk ciemnych włosów za ucho i spojrzała się na mnie krzywo, kończąc swojego batonika musli.
- Prawdopodobnie?
Przytaknąłem.
Roześmiała się głośno, a ludzie dookoła zaczęli mierzyć ją podejrzliwym spojrzeniem.
- Co cię tak bawi?- zapytałem.
- Oboje wiemy, że kłamiesz.
- Nie?
- Tak, tak. Kochasz mnie tak bardzo- przeciągała i gestykulowała.
- Nie?
- Chcesz musli?
- Nie?
- Dylan- warknęła- przestań, bo będziesz tam jechał sam.
- Ok- wzruszyłem ramionami.
- Cały tydzień w jednym pokoju. Ja zwariuję- przeczesała ręką gęste włosy, które skróciła miesiąc temu do ramion.
Myślałem wtedy, że wyrwę jej resztę, gdy to zobaczyłem, ale przekonałem się do nich. Nawet ładniejsze, niż te długie.
- Lea- przeciągałam- chodź zrobimy coś.
- Co? Zapoluj na orki.
- Nie obrażaj mi tu orek- pogroziłem jej palcem, mrużąc ciemne oczy.
- Goń się. Weź się za męskie gry, kochany.
- Ej, ale ja mówię serio- rozwaliłem się na krześle- chodź, bo wydłubię sobie oczy.
- To wydłub- odparła i schowała papierek po batoniku do kieszeni jasnych jeans'ów
- Możemy nawet pochodzić po sklepach- uśmiechnąłem się tak, jak lubiła.
Miała pokerową twarz, ale wiedziałem, że się zastanawia. Zbyt bardzo ją znam, by tego nie dostrzec.
- Jesteś żałosny- wyciągnęła gazetę z torebki- wiesz, że nie lubię łazić po sklepach.
Tego nie przewidziałem i...tak, tak wiedziałem, że nie lubi.
"Lea nie lubi zakupów"- zapisać i zapamiętać.
- Nie zepsuł ci się ostatnio zegarek?- zapytałem.
Spojrzała na mnie znad kolorowej gazety:
- Dyl, ja nie noszę zegarków.
- Czas to zmienić! Chodź, wybierzemy jakiś ładny.
Pociągnąłem ją za rękę, ale się szarpnęła i wyrwała z mojego uścisku.
- Nie.
- No, hej. Ja nie chcę przyrosnąć do tego krzesła. Mamy jeszcze godzinę.
- O godzinę za mało.
Wetknęła sobie w uszy małe czerwone słuchawki.
- Czy ty mnie ignorujesz?
- Mój bystry chłopiec- zaśmiała się- przestań nawijać, bo zagłuszasz mi 5 seconds of sumer. Leci spoko kawałek.
YOU ARE READING
Normal team • ff mix✅
FanfictionGłośna kłótnia sióstr Jenner staje się najgorętszym tematem na okładkach znanych tabloidów, które ubierają sparawę w plotki i ploteczki. Zdesperowana Kylie ku zaskoczniu wszystkich odpowiada na zaproszenie do najbardziej prestiżowego show w USA, kt...