-15-

60 10 5
                                    

- Ile?

- Kilogram- poruszyłem zabawnie brwiami.

- Nie wiem ile tam w sumie jest, ale możecie wziąć wszystko- powiedziała Vanessa i wskazała za siebie, nie odrywając wzroku od sterty książek, poukładanych równo na szklanym stoliku w jej apartamencie.

Poklepałem Dyla po plecach i bez zastanowienia ruszyłem w stronę kartonów.

Od rana wszyscy byli strasznie zabiegani. Wielki finał zbliżał się ogromnymi krokami i zaczął powoli deptać nam po piętach. W dodatku dziś wieczór...konferencja prasowa. Mogę przysiądz, że pojawił się lekki stres. Lekki? Ogromny... Miliard pytań, których się totalnie nie spodziewasz i nikogo, kto pomoże ci się z tym zmierzyć.

Ale wracając do finału. (Bo nie myślmy o tym wyżej.)Po korytarzach na wszystkich piętrach walały się różne rzeczy, z których grupy robiły dekoracje i plakaty. Panował taki chaos, że Martina Stoessel skręciła kostkę, biegnąc do windy, która była o krok od przytrzaśnięcia kartonowej makiety tego budynku. Nie obeszło się bez gipsu i leków przeciwbólowych, ale Martina ostatecznie czuje się dobrze.

Każdy z "Normal Team" dostał specjalne zadanie od Kylie. Mi i Dylanowi przypadło zbieranie ciekawych materiałów, które mogą się nam przydać.

Na razie mieliśmy konfetti i szampana bezalkoholowego, plus czaderskie okulary w kształcie serduszek na nosie, a miła Vanessa właśnie oddała nam swój paczkowany brokat.

- Dzięki- powiedziałem, kłaniając się przed nią i pomachałem jej, kiedy wychodziliśmy.

Uśmiechnęła się i wróciła do czytania.

- Kylie nas zabije- odezwał się Dyl, dumnie trzymając paczuszki magicznego pyłu.

- E tam- machnąłem ręką- to będzie coś- zerknąłem na małą pomiętą karteczkę, na której były przydzielone wszystkie zadania.

*Ja i Dylan- fajne rzeczy

*Justin i Ross- szpiegowanie i burza mózgów

*Pola, Haily, Chloe i Lea- wyjście do miasta po inne fajne rzeczy

*Nash, Sierra, Laura- róbta co chceta

*Josey- obserwacja

*Kylie- prawa ręka wszystkich po kolei

- Co dalej?

- Możemy wracać- powiedziałem stanowczo, chowając karteczkę do kieszeni jeansów i mocniej nasuwając okularki- jesteśmy gotowi.

Co my zrobimy, kurna z brokatem?

Obaj zgodnie postanowiliśmy iść schodami, darując sobie przejażdżkę windą, bo to tylko jedno piętro, a żaden z nas nie chciał skręcać kostki w razie potrzeby uchronienia czegokolwiek przed zgnieceniem.

- Co tam w ogóle, stary?- zapytałem go, pokonując pierwsze stopnie.

- A co ma być?- zdziwił się.

- Tyler cię męczy, widzę. Wszytko ok? Dziwnie się zachowujecie, jak na moje oko.

Najwyraźniej się spiął. Ewidentnie było to po nim widać. Kto, jak kto, ale ja to mam dobry wzrok.

- Ta, po prostu- urwał na chwilę, by dać sobie czas na sklecenie sensownego zdania- nie mogę ci powiedzieć. Obiecałem sobie, że to będzie sekret. Wie tylko on, ale wkrótce już będą wiedzieć wszyscy- podrapał się po karku.

- Nie no, spokojnie. Nie naciskam. Rozumiem.

???

Ross i Justin pojawili się nagle. Totalnie znikąd. Przestraszyliśmy się siebie nawzajem. Odskoczyłem lekko w tył i podtrzymałem się ściany. Żaden z nas się tego nie spodziewał.

Normal team • ff mix✅Where stories live. Discover now