SPECIAL NA 1K

117 10 2
                                    

( powiązane z pozostałymi rozdziałami, aczkolwiek wydarzenia miały miejsce  wcześniej niż te z głównych wątków)

P O V's KYLIE JENNER

Nim się obejrzałam mój stolik się zapełnił. Siedziałam sama, jak palec otoczona stertą papierowych pustych kubków po kawie. Byłam nabuzowana, jak nigdy. Miałam wrażenie, że nawet nie mrugam, a zamiast krwi na bank w moich żyłach płynie kofeina.

- Ky, twoja pikawa nie wytrzyma. Ochłoń trochę. Można dwie, trzy dziennie, ale nie siedem.

Mama, Tyga i Kim się o mnie martwią. Oferują zapisy do specjalistów, wolne, gorącą kąpiel lub wakacje. Wszystko odrzucam i robię to po swojemu. Sama. Bez niczyjej pomocy.

Owszem, chciałabym zapomnieć o wszystkim i po prostu się wyspać, nie odpowiadając na smsy, maile i nieodebrane połączenia, ale nie potrafię. Dzień i noc myślę tylko o  tym, żeby nie zwariować.

Była środa.

Późna godzina wcale mi nie przeszkadzała. Nie myślałam nawet o powrocie do domu. Uliczne latarnie powoli zaczęły się rozświecać i rzucać ciepłe światło na wciąż tętniące życiem ulice.

Jak zwykle siedziałam w tej małej miejskiej knajpce na rogu. Dałabym każdą parę butów za to, żeby w tym momencie znaleźć się we własnym łóżku i przynajmniej leżeć, skoro nie mogę spać, ale zobowiązałam się do czegoś i czuję się za to odpowiedzialna.

- Jeszcze jedna- poleciłam młodemu kelnerowi, wskazując głową kubki, kiedy przechodził obok.

Przystanął i spojrzał na mnie, słabo się uśmiechając.

- Nie sądzę, żeby to był dobry pomysł. Może herbata?

Zaprzeczyłam:

- Poproszę kawę.

- Sok?

W sumie miał rację. Westchnęłam:

- W porządku. Niech będzie sok. Pomarańczowy.

Skinął głową i skierował się w stronę stolika na przeciwko, by zebrać brudne pucharki po lodach.

Wnętrze było bardzo przyjemne i sprawiało, że chciało się tu wracać, nie zważając na to ile lat masz i czym się interesujesz. Mnóstwo rysunków, zdjęć, obrazów, plakatów i amatorskich grafitii nadawało specyficzny klimat temu miejscu. Dobra muzyka, najczęściej grana przez licealne zespoły rwała do tańca nawet tych, którzy przez całe swoje życie twierdzili, że nie potrafią. Każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Dzieci brały udział w konkursach plastycznych, szkicując rozpromienionych kucharzy, a dorośli albo im pomagali, albo zawierali nowe znajomości, zapraszani do duetów w karaoke.

Drugą godzinę obracałam w rękach złotą kopertę z własnym nazwiskiem. Zawartość znałam już na pamięć i mogłabym ją wyrecytować nawet na jawie.

Zaproszenie.

Na co?

Dobre pytanie. Jedni mówią, że na przygodę życia, inni, że na spotkanie z samym sobą i swoimi lękami. Ja chyba osobiście kieruję się tą drugą wersją.

- Sok pomarańczowy- z zamyślenia wyrywa mnie słodki głos kelnera.

- Dziękuję- odparłam i upiłam długiego łyka, oprowadzając go wzrokiem z powrotem za ladę.

Ponownie spoglądam na kopertę.

Między innymi ona jest powodem, dla którego tu jestem.

Właśnie tu.

Normal team • ff mix✅Where stories live. Discover now