-10-

78 10 3
                                    

Przez resztę wyznaczonego czasu na pracę w grupach, po prostu rozmawialiśmy.

Nie chciało się nam nawet zerknąć do przydzielonych papierów, które pięknie dekorowały nasz stolik.

Inni wycinali, wyklejali, pisali, a my wspominaliśmy niezapomniane bajki, emitowane kiedy byliśmy jeszcze małymi dziećmi.

- O, a pamiętacie taką bajkę o- zmrużyłem oczy dla nabrania pewności- dinozaurze? Tak, fioletowym dinozaurze. Zapomniałem tytułu, ale byłem tego wielkim fanem, jako dzieciak.

- Barney i przyjaciele*?- zagadnął Cameron, uśmiechając się szeroko.

- O, tak!- zawoł Ross, machając palcem- jeśli nadal lubicie, to tam siedzi jedna z aktorek- mrugnął i wskazał na oddalony od nas stolik.

Selena Gomez.

Serio? To moja była, stary!

No, ale cóż.
Takie życie.

Roześmialiśmy się wszyscy głośno, na co krzywo spojrzał Lion, poprawiając się wygodnie w fotelu.

Przez chwilę zachowywaliśmy się, jak typowi uczniowie podstawówki, którzy dostali burę od nauczyciela.

Mieliśmy ochotę roześmiać się jeszcze głośniej, oczywiście na złość, a potem odpyskować i żartować z jego reakcji.

Każdy z nas z osobna był strasznie wygadany.

Normalnie, jak cztery Poldynki na raz.

Najcichsza okazała się Kylie.

Odzywała się od czasu, do czasu, żeby przytaknąć, dodać coś lub gdy ktoś ją o to poprosił.

Myślę, że po części chodzi tu o jej starszą siostrę, która ostatnio jest na muszce wszystkich możliwych mediów.

Ta trudna sytuacja z pewnością odbija się na całej jej rodzinie.

Było mi jej zwyczajnie szkoda, ale podziwiam ją, że mimo tego iż paparazzi brutalnie zaatakowało Kendall, ona zgodziła się tu przyjechać.

Tu gdzie rozpadają się kariery, a gwiazdy mają początki ciężkiej depresji.

Po skończonej "pracy" dostaliśmy parę godzin wolnego na zajęcie się sobą i swoimi sprawami.

Mogliśmy się do końca rozpakować lub wyjść gdzieś w grupkach.

My jednak się rozeszliśmy.

Wielka szkoda.

Dylan poszedł dogonić swoją dziewczynę, która zaczęła zwiedzać
miasto. Ross wciąż był zmęczony i ogłosił, że się zdrzemnie, a nikt nie ma prawa go budzić. Cam chciał obczaić okoliczne siłownie, a Kylie poszła w ciszy do pokoju.

Stałem sobie sam, podpierając ścianę z rękami w kieszeniach luźnych spodni.

Nie miałem pomysłu na to, co ja mogłem zrobić.

Nie chciało mi się siedzieć samemu.

Bóg jeden wie, gdzie się podziała Pola, więc przyznaję, że trochę mi bez niej tu nudno.

Normal team • ff mix✅Where stories live. Discover now