-17-

36 10 14
                                    

2 dni później, WIELKI FINAŁ

Szklana winda kołysała się wolno, nie stając nawet na chwilę. Jechała spokojnie, swoim rytmem, sprawiając, że czułam się senna.

Znajomy tatuaż na nadgarstku Tygi przykrywał moją dłoń, ściskając ją mocniej od czasu, do czasu. Nic do niego nie mówiłam, a on nic nie mówił do mnie. Oboje cieszyliśmy się głuchą ciszą, nie odrywając wzroku od drzwi.

Nic już nie czułam.

Strach mnie opuścił, drgawki i nagłe bóle głowy zupełnie ustąpiły, zostawiając po sobie jedynie wewnętrzny spokój.

Pozostał tylko smutek. Jeden mały ubytek dobrego samopoczucia. Siedział gdzieś głęboko, dając o sobie znać w każdej sekundzie.

Winda stanęła, a pierwsze co zobaczyłam po jej otwarciu, to zatroskaną twarz Kim, która tuliła do siebie mamę.

Kourtney i Khloe siedziały pod ścianą wsparte na rękach. Wstały dopiero wtedy, kiedy podeszłam, mocno je obejmując.

- Jestem z ciebie dumna- szepnęła mi do ucha mama i pogłaskała mnie po głowie- wszyscy jesteśmy.

Jej pojedyńcza łza kapnęła mi na nagie ramię.

Oderwałyśmy się od siebie, a ona powachlowała sobie rękoma przed twarzą, aby nie rozpłakać się jeszcze bardziej.

Zlustrowałam wzrokiem wszystkich, którzy do mnie przyjechali.

Mama, Kim, Kourtney, Khloe, tata, Tyga.

Coś mnie zabolało w sercu.

Nie miałam do niej żalu, ale w tej chwili pragnęłam jedynie zobaczyć jej ciepły uśmiech, którego nie widziałam już od bardzo dawna.

- Muszę iść- powiedziałam cicho i zaczęłam odchodzić, zanim będą jeszcze cokolwiek mówić.

Wielki finał miał odbyć się w ogrodach na tyłach budynku, między setkami kwiatów i głośną muzyką na żywo.

Od samego rana na parking podjeżdżały czarne luksusowe limuzyny, auta i autokary wycieczkowe, z których wysiadały tabuny rozdradowanych fanów.

Równo ustawiony rządek kelnerów w różowych garniturach stał przy przestronnych drzwiach, którymi na zewnątrz wychodzili goście. Standardowo zaproponowano mi lampkę białego wina, ale odmówiłam, podwiajając długą elegancką sukienkę, by przypadkiem na nią nie nadepnąć przy chodzeniu.

Uruchomione przed niecałą godziną potężne betonowe fontanny na dobre zagościły na instagramowych profilach gwiazd z całego świata. Marmurowy posąg Liona pluł wodą na lewo i prawo, zbierając oklaski.
Myślę, że gdyby nie fakt, iż zaraz będę się musiała wypowiedzieć w naprawdę ważnej sprawie, również zrobiłabym sobie takie zdjęcie.

- Hej, Kylie- zupełnie znienacka wyrosła przede mną drobna postać Gigi, która przytuliła mnie niespodziewanie.

Usłyszałam jak wali jej serce. Szybko i rytmicznie, jakby chciało uciec z piersi.

- Hej- odparłam krótko, zdobywając się na słaby uśmiech.

- Jak się trzymasz?- rozczuliła się, pocierając moje ramię.

Normal team • ff mix✅Where stories live. Discover now