Prolog

1K 53 7
                                    

Siedziałam na swoim łóżku i wpatrywałam się w okno. Siedziałam jak zahipnotyzowana. Po moim policzku spłynęła łza. Otarłam ją swoja ręką. Po chwili do mojego pokoju wszedł tata zawiązując swój czarny krawat.

- Kochanie, musimy już iść- powiedział tata

- Muszę tam jechać?- spytałam z drżącym głosem

- To jest ostatnia szansa, aby pożegnać się z mamą

- Już się z nią pożegnałam

- Za pięć minut zejdź na dół

Tata wyszedł z pokoju. Lekko przeczesałam swoje długie blond włosy i zeszłam na dół. Jak prawie każda 16-latka nie wychodzę z domu bez lekkiego makijażu, ale tym razem się nie opłacało. Śmierć mojej mamy to najgorsza rzecz jaka mnie w życiu spotkała. Moja mama miała umrzeć w wieku 90 lat jako babcia i prababcia, a nie jako 40- latka.

Po 30 minutach byliśmy już w kościele. Razem z tatą siedzieliśmy w pierwszej ławce. Tata witał się z różnymi osobami, których kompletnie nie znałam. Siedziałam ze spuszczoną głową. Z każda minuta coraz bardziej chciało mi się płakać. Razem z mama miałyśmy tyle planów i to wszystko na nic.

Parę minut po rozpoczęciu mszy, tata poszedł do ołtarza wygłosić mowę. Mówił jaką cudowna kobietą była moja mama. Spojrzałam na trumnę stojącą przy ołtarzu i na jej zdjęcie. To było moje ulubione zdjęcie. Mama jest na nim taka szczęśliwa. Jeszcze wtedy była zdrowa. Ja też miałam wygłosić mowę, ale w ostatniej chwili zrezygnowałam. Nie potrafiłabym wydusić z siebie ani jednego słowa. Po moich policzkach spływały łzy. Mojemu tacie zaczął drżeć głos. Bardzo mu jej brakuje. Moi rodzice byli idealna parą. Kłócili się jak to w każdym małżeństwie, ale nigdy nie powiedzieli o sobie złego słowa. Poznali się w szkole średniej, gdy mieli po 17 lat. Od tamtego czasu są razem. Zawsze chciałam, aby moje małżeństwo było kiedyś tak udane jak ich.

Po mszy odbył się pogrzeb. Po pogrzebie wszyscy goście zjechali się do mojego domu na ciepły posiłek. Tata rozmawiał z jakimiś prezesami dużych firm, a ja siedziałam na sofie gapiąc się na swoje buty. Zastanawiałam się jak teraz będzie wyglądać nasze życie. Zawsze codziennie rano mama witała nas promiennym uśmiechem. Teraz tego zabraknie.

- Hej- odezwała się moja kuzynka siadając koło mnie

- Cześć- odpowiedziałam smutnym głosem

- Jak się czujesz?

- Kiepsko. Cały czas nie mogę uwierzyć w to co się stało

- Twoja mama była bardzo dzielna. Walczyła z nowotworem do samego końca

- I do samego końca była promienna kobietą

- Wiem, że to cię nie pocieszy, ale teraz twoja mama nie będzie się męczyć. Będzie żyć w lepszym świecie

- Ona powinna tutaj być. Nie powinna zachorować

- Tak już musiało być

- Ale dlaczego ona? Moja mama nigdy nikogo nie skrzywdziła, nigdy nie paliła, nigdy nie brała narkotyków. Ona miała wielkie serce. Zawsze lubiła pomagać innym. Więc dlaczego musiała tak bardzo cierpieć? Dlaczego musiała umrzeć?

- Bo Bóg tak chciał

- Gówno prawda. Bóg nie istnieje. Gdy istniał to by nie pozwolił, aby mama umarła

- Emma nie możesz tak mówić

- Widocznie mogę

Na tym zakończyła się rozmowa z moją kuzynką. Nie miałam ochoty już z nikim rozmawiać. Cały czas się zastanawiałam dlaczego Bóg na to wszystko pozwolił? Skoro on jest taki dobry to dlaczego muszą cierpieć osoby, które nic nie zrobiły wtedy, kiedy gwałciciele, mordercy itp. mogą sobie żyć bez cierpienia?

Po moim domu chodziło wiele osób, których kompletnie nie znałam. Nawet nie zwracałam uwagi na tych wszystkich ludzi. Byłam zbyt zajęta rozmyślaniem o tym co się stało.

Wieczorem, gdy wszyscy już poszli to położyłam się spać. Była już bardzo zmęczona. Miałam nadzieję, że szybko zasnę, ale przez dwie godziny płakałam. Już nawet sama nie wiem kiedy zasnęłam.

Anioł Stróż // Niall HoranOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz