Rozdział 7

470 26 1
                                    

Po przebudzeniu się następnego ranka, szybko się ubrałam po czym zeszłam zjeść śniadanie. Noc miałam spokojna bo nikt mnie "nie nawiedzał". Jedynie zastanawiało mnie, dlaczego drzwi od mojego pokoju były otwarte skoro ja na noc zawsze je zamykam. Może tym razem nie zamknęłam? To jest bardzo możliwe. 

Po zjedzeniu śniadania ubrałam swoje białe adidasy i czarna bluzę z kapturem. Wzięłam z kuchni klucze i podeszłam do drzwi, aby je od kluczyć. Przekręciłam drzwi klucze w drzwiach. Chwyciłam za klamkę i chciałam otworzyć drzwi, ale nie mogłam. Przekręciłam jeszcze raz klucze po czym otworzyłam drzwi. Dlaczego drzwi były zakluczone na dwa razy skoro ja i tata zakluczamy je zawsze na raz? A może ktoś tutaj jednak był? Zerkając na godzinę w telefonie wyszłam z domu i poszłam do szkoły.

W szkole byłam po 30 minutach. Poszłam do swojej szafki, aby schować bluzę. Po schowaniu bluzy udałam się pod klasę, w której miałam mieć lekcję. Wyjęłam z torby zeszyt i zaczęłam sobie powtarzać na kartkówkę. Po chwili zadzwonił dzwonek i cała moja klasa weszła do sali. Zajęłam swoje miejsce i dalej powtarzałam na kartkówkę. 

Po skończonej poszłam na stołówkę. Zajęłam stolik i czekałam na Olive. Po chwili dziewczyna usiadła koło mnie. 

- Cześć Emma 

- Cześć Olive

- Jak ci minęła dzisiejsza noc? 

- Dobrze. Pewnie wcześniej trochę po prostu przesadzałam

- A może jednak mam zostać u ciebie na noc?

- Nie trzeba, naprawdę

- Na pewno? 

- Na pewno

- Bym zapomniała. W piątek jest impreza w domu Nicka. Przyjdziesz?

- Sama nie wiem 

- Nie daj się prosić. Przecież miesiąc temu skończyła ci się żałoba. Jak długo masz jeszcze zamiar unikać imprez? 

- Nie wiem, czy już jestem gotowa. Może i już skończyła mi się żałoba, ale cały czas mam wrażenie, ze nie powinnam   

- Emma już czas skończyć z ta żałobą. Musisz zacząć normalnie żyć

- To nie jest takie proste 

- Wiem, ale musisz próbować małymi kroczkami 

- No dobrze pójdę 

- Super 

Po chwili zadzwonił dzwonek. Pożegnałam się z Olive i udałam się do klasy, w której miałam mieć następna lekcję. 

W domu byłam około godziny 15. Zjadłam szybko obiad po czym przebrałam się w dresy i poszłam pobiegać. Jak zawsze pobiegłam do parku. W parku było dosyć dużo ludzi. Zatrzymałam się, aby zrobić sobie krótka przerwę. Gdy się trochę rozciągałam to zauważyłam sylwetkę jakiegoś chłopaka, który stał przy drzewie odwrócony tyłem do mnie.  To był na pewno ten sam chłopak, który wczoraj wieczorem szedł za mną. Co prawda wczoraj było ciemno i nie widziałam jego twarzy i teraz tez nie widzę, ale to jest ta sama bluza jaka miał tamten chłopak. Kiedy wczoraj wieczorem tamten chłopak przeszedł koło jednej z latarni to widziałam kolor bluzy. A może mi się wydaję? Przecież każdy chłopak może mieć taką samą bluzę. Po chwili zadzwonił do mnie tata. Rozmawialiśmy ze sobą przez jakieś 30 minut. Gdy skończyłam rozmawiać z tatą to nagle zaczął padać deszcz. Pobiegłam szybko do domu. Zdjęłam w przedpokoju buty, aby nie nabrudzić w domu po czym poszłam do swojego pokoju aby się przebrać i wysuszyć włosy. Gdy byłam już sucha to włączyłam sobie jeden ze swoich ulubionych seriali. 

Gdy skończyłam oglądać serial to zeszłam na dół, aby nalać sobie coś do picia. Wchodząc do kuchni zauważyłam jakieś ślady butów brudnych od błota. To nie były moje ślady. Serce zaczęło mi mocniej bić. Kto mógłby być tutaj? Przecież tata jest u babci! Sięgnęłam do szufladki po gaz pieprzowy. Wtedy to była idealna broń dla włamywacza. Rozejrzałam się po pomieszczeniach znajdujących się na dole. Nikogo nie było. Poszłam na górę. W łazience i w pokoju taty nikogo nie było. Weszłam do swojego pokoju. W nim również nikogo nie było. Na myśl przyszło mi jedna kryjówka. Szafa. Podeszłam do swojej szafy. Przełknęłam ślinę. Wyciągnęłam rękę, aby otworzyć szafę. Ręka zaczęła mi się strasznie trząść. Chwyciłam za uchwyt i otworzyłam drzwi. Widząc sylwetkę jakieś osoby siedzącej w mojej szafie od razu krzyknęłam. 

- Ciii- uspokajał mnie jakiś dziewczęcy głos

Przestałam krzyczeć i uważnie przyjrzałam się tej osobie. To była Olive. 

- Nawet nie wiesz jak mnie przestraszyłaś

- Widzę- zaśmiała się Olive

- To nie jest śmieszne 

- Wiem, przepraszam. Żałuj, że nie widziałaś swojej twarzy 

- Po co przyszłaś? 

- Chciałam zobaczyć jak się trzymasz

- Oprócz tego, że prawie zeszłam na zawał to całkiem dobrze

- No to fajnie 

Olive wyszła z szafy i usiadła na moim łóżku, a ja koło niej. 

- Nie chciałam cię, aż tak mocno przestraszyć- powiedziała Olive 

- Myślałaś, że nie przestraszę się osoby siedzącej w mojej szafie?

- Wiem to był głupi pomysł. Przepraszam 

- No dobra wybaczam

- Dalej serce mocno ci biję? 

- Już mniej. Chcesz coś do picia?

- Poproszę

Razem z Olive zeszłyśmy do kuchni. Nalałam nam soku i usiadłyśmy przy stole. 

- Rozmawiałam dzisiaj z Joshem 

- Czego on od ciebie chciał? 

- Josh chce z tobą pogadać 

- O czym? 

- Nie mówił, ale to podobno ważne 

- Ja nie chce z nim rozmawiać 

- A może powinnaś? 

- Zostawił mnie wtedy kiedy go najbardziej potrzebowałam

- Prawda jest taka, ze to ty go odsunęłaś 

- Nie prawda 

- Emma kogo ty chcesz oszukać? Jak dowiedziałaś się, że twojej mamie zostało kilka dni życia to chciałaś zerwać z nim wszelkie kontakty

- On ci nagadał takie głupstwa? 

- Ja to wiem. A tak poza tym to Josh będzie na imprezie u Nicka. Będziecie mieli szanse pogadać

- Nie mam zamiaru 

Po jakieś godzinie Olive poszła do domu. Po co ona mi powiedziała o moim byłym? Prawda jest taka, że potrzebowałam wtedy Josha. Dobrze wiedział, ze mojej mamie zostało kilka dni życia i chciałam, aby był przy mnie, ale on wolał pojechać na te kilka dni z kolegami. Może miałam jeszcze z nim jechać? Nie było go wtedy kiedy najbardziej go potrzebowałam więc teraz tez go nie potrzebuję. 

Po odwiedzinach Olive u mnie położyłam się spać. Chciałam obejrzeć jeszcze jeden odcinek serialu, ale wolałam się wyspać do szkoły.   

Anioł Stróż // Niall HoranOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz