Rozdział 15

401 23 2
                                    

Rano jak zwykle wstałam przed 7. Ścieląc swoje łóżko przypomniałam sobie, że wieczorem do kogoś się przytuliłam. Na tą myśl zrobiło mi się słabo. Ręce znowu zaczęły mi drżeć. Czułam, że robię się blada. Chciało mi się wymiotować. Poszłam do kuchni i napiłam się trochę wody. Zjadłam szybko jakieś śniadanie i kiedy poczułam się trochę lepiej to wyszłam do szkoły.

Gdy byłam już w szkole to poszłam do szafki schować swoją bluzę. Przy szafce czekała na mnie Olive. 

- Cześć Emma

- Hej 

- Jak się czujesz?

- Tak sobie 

- Od czego poczułaś się tak kiepsko?  

- To przez ten cały stres związany z Niallem 

- Chyba za bardzo to przeżywasz 

- Ty byś nie przeżywała? Chłopak, z którym chodzę do klasy i do szkoły, oraz z którym siedzę razem w ławce może chcieć mnie zabić. Jak ja mam się tym nie przejmować?!

- To może zgłoś to na policję 

- I co im powiem?! Jeden chłopak ze szkoły dziwnie się zachowuję i on na pewno jest tym mordercą. Przecież oni mnie wyśmieją 

- To może trzeba z nim porozmawiać? 

- Ja z nim nie będę gadać

- Powinnaś zostać dzisiaj w domu i odpocząć 

- To by nic nie dało 

- A skąd wiesz? 

- Bo gdybym wróciła to to by wróciło 

- Pierwszy raz nie wiem jak mam ci pomóc 

- Już i tak dużo zrobiłaś. Cały czas mnie ostrzegałaś przed nim, a ja cie nie słuchałam. Teraz mam za swoje 

- Obiecałam, że pomogę ci go zdemaskować i tak zrobię 

- Dzięki 

- Nie ma sprawy 

Nagle zadzwonił dzwonek na lekcję. Pożegnałam się z Olive i poszłam na swoje lekcje. 

Niall siedział już w klasie w naszej ławce. Serce zaczęło mi mocniej bić na samą myśl, że muszę z nim siedzieć. Wolnym krokiem skierowałam się do ławki. Wyjęłam z torby książkę i zeszyt po czym usiadłam na krześle. Czułam, że Horan mnie obserwuję. Pewnie zaczął dokładnie rozmyślać nad zabiciem mnie. Przed oczami miałam obraz, kiedy blondyn wbija mi nóż w plecy. Na mojej koszulce pojawiła się ogromna plama krwi. Upadłam, a on się śmiał. Na podłodze również była krew. On wyczyścił nóż i gdzieś poszedł.

Po wyobrażeniu tego znowu zebrało mi się na wymioty. Szybko wybiegłam z klasy i pobiegłam do toalety. Zamknęłam się w kabinie i zaczęłam wymiotować. Usłyszałam, że do toalety weszła jedna z moich koleżanek, która cały czas pytała jak się czuję. Po jakimś czasie wyszłam z kabiny i poszłyśmy do higienistki. U higienistki leżałam całą lekcję. 

Gdy zadzwonił dzwonek na przerwę to wyszłam na korytarz. Dzięki lekarstwom, które dała mi higienistka, poczułam się o wiele lepiej. Zrobiło mi się zimno, dlatego poszłam do szafki po bluzę. 

- Wszystko w porządku?- odezwał się jakiś męski głos. Odwróciłam się. To był Niall 

- Zostaw mnie 

- Co ja ci zrobiłem? 

- Powiedziałam, że masz mnie zostawić 

- Dlaczego taka jesteś? 

- Zostaw mnie!- krzyknęłam na cały korytarz. Poczułam, że wszyscy zaczęli się gapić

- Dobrze pójdę 

Niall poszedł. W tej samej chwili podszedł do mnie Josh. 

- Wszystko w porządku? 

- Mam już tego dosyć. Niech ten koszmar się skończy 

- Obiecuję, że to niedługo się skończy. Ten blondyn już ci nigdy nic nie zrobi

- Josh, co ty chcesz zrobić? 

- Chce mu dać nauczkę 

- Chcesz go zabić? 

- Jak trzeba będzie to tak 

- Nie możesz tego zrobić

- Mogę. Nie mogę pozwolić, aby moja dziewczyna bała się jakiegoś przydupasa

- A ja nie mogę pozwolić, aby mój chłopak poszedł siedzieć 

- Emma, pamiętaj, że cie kocham. Wszystko co robię to robię dla ciebie 

Josh mnie przytulił. W jego ramionach czułam się jednocześnie bezpieczna jak i niespokojna. Josh ma dopiero 17 lat. Przed nim całe życie. On nie może trafić do więzienia z mojego powodu. Nie mogę na to pozwolić. On musi być na wolności, skończyć szkołę i dostać się jego wymarzone studia. Josh nie może tyle ryzykować. Ja nie mogę pozwolić, aby tyle zaryzykował. 

Po szkole poszłam do Josha. Dom chłopaka był pusty, dlatego mnie zaprosił. Około godziny 19 wyszłam z domu Josha i poszłam do swojego domu.  Chłopak chciał mnie odprowadzić, ale powiedziałam, że dam sobie radę. 

Na ulicy było już ciemno. Zapalone latarnie oświetlały mi drogę do domu. Szłam wolnym krokiem rozmyślając o swoim życiu. To był idealny moment na takie przemyślenia. Przy jednej starej kamienicy stali jacyś dresiarze. Na mój widok zaczęli gwizdać i coś gadać między sobą. Po chwili odwróciłam się i zauważyłam, że idą za mną. Od razu przyspieszyłam. 

- Gdzie tak pędzisz ślicznotko?- spytał jeden dresiarz śmiejąc się 

- Masz ochotę na mały numerek?- odezwał się drugi 

Szybko skręciłam na swoja ulicę. Oni szli coraz szybciej, więc musiałam trochę przyspieszyć. Serce zaczęło mi mocniej bić. Strasznie się bałam. Chciałam już być w swoim domu. Nagle ktoś szarpnął mnie za rękę i przyłożył swoja dłoń do moich ust. Znajdowałam się gdzieś za krzakami. Próbowałam się wyrwać, ale ten ktoś był za silny. Po chwili poddałam się. Dresiarze ominęli krzak, za którym się znajdowałam, nie zauważając mnie. Gdy się oddali to ten ktoś mnie puścił. Odwróciłam się. To był Niall. Przez chwilę przerażona przyglądałam mu się po czym szybko uciekłam. Niall wołał mnie, ale ja nie zwracałam na to uwagi. Kilka chwil później byłam już w swoim domu. Wzięłam sobie długą kąpiel na zrelaksowanie się po czym położyłam się spać. 

Anioł Stróż // Niall HoranOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz