Dlaczego gdy wróciłem pewnego dnia ze szkoły pierwszą rzeczą, jaką zrobiłem, to podbiegłem niecierpliwie do lustra? Nie mam pojęcia. Być może była to zwykła niecierpliwość towarzysząca mi od samego początku, który wtedy nie był jeszcze aż tak dawno. Mogła również być to zwyczajna chęć rozmowy z Lukiem, co wtedy było dla mnie niedorzeczne. Istnieje gama także innych opcji, aczkolwiek wciąż nie jestem pewien, co było tą prawdziwą albo chociaż główną.
Kwestia krótkiego błysku lustra przez cały czas była dla mnie tajemnicą. Jedyne co wiedziałem to, to że kiedy to zobaczyłem, miałem pewność, że Luke tam był. Nie wiedziałem jednak, co to mogło konkretnie oznaczać. Zastanawiało mnie, czy to sygnalizowało, że był przed lustrem, czy może tak się działo, gdy naciskał przycisk.
To prowadziło do innych przemyśleń; czy on miał takie samo lustro? Lub właściwie, czy on w ogole miał lustro, czy też widział mnie w jakiś inny sposób? To pierwsze w sumie wydawało mi się logiczne. W każdym razie, na tyle na ile logicznego myślenia pozwalała sytuacja. Gdyby połączenie powodowały dwa różne to by było o wiele bardziej pogmatwane, niż już się wydawało. Zwłaszcza, że przecież to ono miało te dziwne właściwości.
Nim zdążyłem pomyśleć o czymś jeszcze, zauważyłem drobny błysk i od razu kliknąłem odpowiedni guzik. Luke momentalnie się do mnie uśmiechnął, wyciągając już zapisaną kartkę.
"Hej"
Ruszyłem do biurka po mój notatnik, gdyż wcześniej tego nie zrobiłem, nie chcąc przegapić znaku. Idąc, napisałem również powitanie.
"Cześć"
Luke przez moment po tym jak przeczytał, patrzył się na mnie z uśmiechem. Nie znałem kolesia, a sposób naszego poznania był doprawdy pokręcony, ale miałem wrażenie, że pomimo tego może wyniknąć z tego cudactwa ciekawa znajomość.
"Jak mija Ci dzień?"
W końcu odpisał uprzejmym pytaniem. Z trudnością docierało do mnie, jak zwyczajne to było. Uśmiechnąłem się lekko, zwracając uwagę na to, jak bardzo uwzględnił 'c', żeby było widoczne, że napisał z wielkiej litery.
"Całkiem dobrze, a Tobie?"
Odpisałem typową krótką odpowiedzią. Nie chodziło o to, że nie miałem ochoty się rozpisywać, sęk w tym, że nie lubiłem za dużo pisać o sobie, gdyż nie chciałem by druga osoba myślała o mnie jako kimś, kto lubi czyjąś uwagę. To była moja dziwna cecha, która nawet wtedy mi towarzyszyła."Większość spędziłem na zastanawianiu się, o co w tym wszystkim chodzi"
Spodziewałem się tego, szczerze powiedziawszy. Chłopak od razu wyglądał na ciekawskiego, lecz w inny sposób niż ja, wydawał się jednak bardziej cierpliwy.
"Co takiego wymyśliłeś?"
"Mnóstwo różnych hipotez, ale wszystkie wydają się nie tym"
Nie byłem pewien, czy nie chciało mu się tak wiele pisać, czy też wstydził się przedstawić mi swoje przypuszczenia. Postanowiłem skierować rozmowę na inne tory.
"Rozumiem. Hej, skoro już to nam obu się przydarzyło, to może się trochę poznamy?"
Na twarzy Luke'a ponownie zawitał drobny uśmiech.
"Okay, ale nie mam pojęcia, co mógłbym napisać."
Przyznał z lekko skruszoną miną, a ja zachichotałem, co mnie samego zdziwiło. Poza tym, mieliśmy ten sam problem, również nie miałem pojęcia, od czego można by zacząć rozmowę. Zazwyczaj nie miałem z tym problemu, lecz tym razem było po prostu inaczej. Już wcześniej towarzyszył mi ten dylemat i nie udało mi się go rozwiązać.
"Ile masz lat?"
Postanowiłem, że to proste pytanie może okazać się przydatne. Wiedziałem już, że posługujemy się tym samym językiem, lecz tej kwestii nie znałem. Wyglądał na młodego, jednak jak zwykle chciałem mieć pewność. Zresztą, mogło to dostarczyć pewnych wskazówek, prowadzących do rozwiązania.
"17"
Czyli mój rówieśnik - pomyślałem. To mógł (aczkolwiek nie musiał) być dobry znak. Przynajmniej nie było problemów z dogadaniem się.
"Ja też"Po mojej odpowiedzi się rozpromienił. Nie rozumiałem, dlaczego był taki wesoły i w sumie nie byłem pewien, czy mi to przeszkadzało, czy też nie. Po prostu tego nie pojmowałem.
Oblizał usta, kiwając długopisem, zapewne zastanawiał się, co mógłby napisać.
"Jak masz na drugie imię?"
To pytanie mnie trochę zdziwiło, nie do końca rozumiałem, dlaczego pytał akurat o to. Przypuszczałem, że być może uznał, iż nietypowe pytanie zadane przy poznawaniu się było adekwatne do sytuacji.
"Thomas. A dlaczego pytasz?"
"Lubię się dowiadywać o drugich imionach, bo często rodzice nadają takie, których właściciel nienawidzi i można się pośmiać. Twoje mi się podoba, pierwsze zresztą też."
Jego usta przez dłuższy czas nie zmieniały układu. Wciąż miał uśmiech na twarzy, jakby był tam przyspawany. Przynajmniej byłem w stanie stwierdzić, że był radosnym człowiekiem.
"Dzięki. A skoro tak, to jakie jest Twoje?"
"Robert"
"Uuu nuda"
Widziałem, jak się zaśmiał i trochę było mi szkoda, że nie mogłem tego usłyszeć. Tak po prostu, uwielbiałem momenty, gdy u kogokolwiek wywołałem śmiech i dlatego lubiłem słyszeć właśnie to, co spowodowałem. Gdyby była to zupełnie inna sytuacja z kimkolwiek innym także byłbym z tego równie zadowolony.
- Calum, skarbie, kolacja! - usłyszałem głos mojej mamy na tyle głośny, bym usłyszał ją z kuchni na dole.
Spojrzałem na zegarek od budzika na szafce nocnej, dostrzegając, że w rzeczy samej była już godzina, o której zazwyczaj jadaliśmy kolacje. Ten czas minął stanowczo zbyt szybko, nasza rozmowa trwała zbyt krótko, a ja dowiedziałem się zbyt niewiele.
"Muszę iść - kolacja, a poza tym jeszcze lekcji nie odrobiłem, więc dziś już raczej nie pogadamy"
Pokazałem mu kartkę z lekko smutnym wyrazem twarzy. On czytając to najwidoczniej nie był z tego faktu szczęśliwy.
" W porządku. To smacznego, powodzenia i dobranoc"
Posłałem mu już ostatni tego dnia uśmiech i kliknąłem odpowiedni guzik.
CZYTASZ
mirror | cake
FanfictionProwadzisz normalne życie zwykłego nastolatka. Żadnych wielkich zmian, nieoczekiwanych zwrotów akcji. Masz wrażenie, że wszystko jest stałe, tak stabilne, że nic nie jest w stanie tego zachwiać. Co jednak, gdy twoja matka kupuje lustro na wyprzedaży...