-Z twojej cioci jest podła jędza, naprawdę wyrzuciła cię z domu?-wydzierała się moja przyjaciółka, a ja jej tylko przytakiwałam.
Siedziałam w samochodzie na tylnym siedzeniu. Prowadził Niall, a Selena było tuż obok niego. Nie wiedziałam co mam robić, zostałam bez domu i bez większych funduszy. Chciało mi się tylko płakać i wyjechać stąd jak najszybciej, ale nawet nie mam kasy na drogę powrotną.
-Czemu cię wyrzuciła?-spytał Niall, próbując być opanowanym, ale widać po twarzy, że był wkurzony. Też byłabym taka na jego miejscu gdybym miała taka matkę.
-Nie wiem, powiedziała, że po prostu tak wyszło.-mruknęłam, udając niewzruszoną, choć byłam bardzo wściekła i się tym przejmowałam.
Jechaliśmy w ciszy, a ja szukając w telefonie jakiegoś hotelu, na który będę miała pieniądze, spoglądałam na mojego kuzyna, który nad czymś solidnie myślał.
-Co ty tak robisz na tym telefonie, zrelaksuj się i może pogadajmy o czymś przyjemnym?-odparła Selena, odwracając swoją głowę w moją stronę.
-Jak mam się zrelaksować? Nie mam gdzie spać, jeść, cokolwiek. Szukam jakiegoś taniego hotelu.-warknęłam do niej.
Trochę byłam na siebie zła, że tak niemiło do niej mówię, aczkolwiek powinna zrozumieć. Ona ma wszystko, cudownego chłopaka, normalną rodzinę i dach nad głową... Ja nic z tego nie mam.
-Myślisz, że zostawimy cię na ulicy?-uśmiechnął się Niall.
Prostując swoje plecy, spojrzałam na jego uśmiechniętą buźkę w lusterku. Rzuciłam mu pytające spojrzenie, czekając na jego odpowiedź, co ma na myśli.
-Zamieszkasz u mnie i zobaczymy co da się zrobić.-wyjaśnił, zatrzymując się przy swoim domu.
-A ja z Jelly pogadam, nie możemy tego tak zostawić.-dodał, zaciskając mocniej swoje palce na kierownicy.
Wysiadając z samochodu, stałam koło mojej przyjaciółki. Obserwując ją uważnie, widziałam jej słodkie, rumiane policzki oraz świecące się niczym tysiąc gwiazd oczy, które były skierowane na blondyna. Niall siłował się z moimi walizkami, bo one nie były wcale lekkie, wnosząc je na górę.
Odwracając ostatni raz głowę w stronę brunetki, pomyślałam jak to by było fajnie znowu spać z nią w jednym łóżku jak najlepsze przyjaciółki. Ostatnio wcale nie zachowujemy się wobec siebie dobrze, ja po prostu za nią tęsknię. Wiem, że teraz szczęście daje jej mój kuzyn, ale mi się rozrywa serce i zaciska gardło na myśl, że nie jestem już najważniejsza i nie liczę się tak bardzo jak jej chłopak.
Stanąwszy bliżej jej, złapałam jej delikatną dłoń i złączyłam ją w jedność z moją. Widziałam jej zdziwiony wyraz twarzy, serce ukuło mnie na jej reakcję.
-Ari, wszystko okej?-spytała nieśmiało, a ja zagryzłam swoją suchą wargę.
-T-tak.-westchnęłam, odrywając mój dotyk od niej.
Teraz jesteśmy sobie zupełnie obce, to już nie jest to samo. Ona ma chłopaka, a ja zeszłam na drugi plan. Widząc ją jak śmiało wchodzi do domu, poszłam powolnym krokiem za nią.
-Będziesz spała tu.-pokazał mój kuzyn na kanapę, która miała masę poduszek, kołdrę i kilka kocyków.
Po jego słowach, poszłam się szybko umyć i cała orzeźwiona skierowałam się do swojego łóżka. Nie chciałam im przeszkadzać, a poza tym zamknęli się na górze, więc na pewno nie jest tam potrzebna.
Próbując ułożyć się najwygodniej jak tylko umiałam, ciągle coś mi przeszkadzało. Ścisk w brzuchu, suche usta i piekące oczy. Wyglądałam jak zmora albo nawet i gorzej. Od tego stresu miałam ochotę wyrwać sobie garść włosów. Mimo moich problemów w mojej głowie znowu znalazło się miejsce dla tego chłopaka. Blondyn z cudownymi, karmelowymi oczami. Ten głupek, co zawsze wtrąci się w moje życie, nie robiąc praktycznie nic. Tak bardzo chciałam żeby teraz leżał koło mnie, ucałował mój nos i po prostu powiedział dwa proste słowa - będzie dobrze.
-Boże...-przerwałam sobie tym myśli, nie powinnam już o nim myśleć, nie mogę tak już robić.
Nie wiem co się ze mną dzieję, Michael miał rację. Jak wrócę do Londynu, to się zmienię. Obiecywałam sobie, że nigdy nie spotkam Matt'a, że już nigdy moje oczy go nie ujrzą. Jednak wszystko poszło w inną stronę. Ja znowu zaczęłam być wrażliwa, rumienić się i zagryzać wargę. Wszystko, co stare wraca, ale to nie jest dobry znak.
Leżąc na kanapie, bawiąc się swoimi palcami, myślałam o wyprowadzce z Londynu, żeby wrócić do swojego domu i żyć jak żyłam wcześniej. Chciałam po prostu uciec, uciec od zbędnych uczuć i zmartwień.
Wszystkie myśli rozproszył mój telefon, który dał znać, że przyszedł do mnie sms. Szybko sięgnęłam po urządzenie, czytając wiadomość.
Cameron: Spotkamy się jutro? Wiem, że jesteś ciągle rozrywana, ale znajdziesz chwilkę dla starego przyjaciela?
Uśmiechnęłam się na jego sms, jest taki uroczy. Szkoda, że się myli, co do tego 'rozrywania',bo praktycznie każdy ma mnie gdzieś, a moje dni spędzam w łóżku, jedząc niezdrowe jedzenie.
Oczywiście odpisałam mu, że chętnie się spotkam jutro. Odłożyłam natychmiast telefon oraz zasnęłam. Nie musiałam długo czekać na sen iż byłam zmęczona tym dniem.
***
Pukając do drzwi Camerona, zaczęłam poprawiać swoje włosy, które opadły na mój czerwony z zimna polik.
-Hej, wchodź szybko, jest zimno! Cała zamarzniesz.-pociągnął mnie za rękę brunet.
Oczywiście przywitałam się z nim, a chłopak zaprowadził mnie do salonu, w którym był taki piękny wystrój. Wszystkie kolory do siebie pasowały, było tak prześlicznie, że od razu usiadłam wygodnie na kanapę.
-Ale masz tu ładnie, zobaczysz, że kiedyś też będę miała swój własny dom i go super urządzę.-zrobiłam smutny uśmiech, przejeżdżając opuszkami palców po puchatej poduszce.
-A nie masz własnego domu tam u siebie w mieście?-spytał.
Spoglądając na niego, nie wiedziałam w ogóle jak mam dobrać słowa. Nie mam ostatnio humoru.
-Mieszkałam z Seleną oraz jej mamą.-odparłam.
Naszą rozmowę przerwał nam pewna osoba, która postanowiła do nas dołączyć. Na jej widok, oniemiałam. Skąd on tu się wziął to ja naprawdę nie wiem. Koło mnie, na kanapie i to jakby nigdy nic usiadł nijaki Matt Espinosa. Co on tutaj robi?
-O hej stary, gdzie ty byłeś?-przybijając sobie piątki, zasiedli koło mnie.
-Pozałatwiałem parę spraw.-mruknął, bawiąc się swoim telefonem.
Zaczęli swoją rozmowę, a ja czułam się niezręcznie siedząc pomiędzy nimi. Nie odezwałam się ani słowem od kilku minut, jedyne co umiałam zrobić, to bawienie się materiałem mojej bluzy.
-Taaak, a właśnie Ari!-krzyknął aż lekko podskoczyłam do góry.
-Miałem spytać czemu powiedziałaś, że mieszkałaś z Seleną? Już nie mieszkasz?
-Wątpię, że Selena wróci z powrotem ze mną, zakochała się.-powiedziałam cicho.
-Ogólnie już nie mam gdzie mieszkać, bo moja ciocia wyrzuciła mnie z domu, na dzień dzisiejszy mieszkam u Nialla, ale będę musiała ogarnąć sobie coś, bo nie będę im przeszkadzała.-mruknęłam niezadowolona.
Usłyszałam ciche prychnięcie Matt'a, a Cameron na jego reakcję tylko dźgnął go łokciem w żebra. Chociaż nie dziwiłam się blondynowi, sama mam ochotę zaśmiać się sobie w twarz. Po co ja się w ogóle zgodziłam na ten chory wyjazd.
-Masz nieciekawie, mam nadzieję, że finansowo jest chociaż okej.-pogłaskał moje ramię, a ja na niego spojrzałam z nijakim uśmiechem.
-Jestem spłukana i pewnie niedługo wyląduję na jakieś kasie w supermarkecie.-prychnęłam, ah te wspomnienia.
-Oj, to przyk...-chłopak sobie przerwał, a oko nagle mu się zaświeciło. Chyba ma jakiś pomysł, już się boję.
-Co?-spytałam przerażona.
*Dzień dobry, jestem z nowym rozdziałem, zostawiając was trochę w niepewności, no bo kurde! jaki pomysł ma Cameron?:) Dziękuję za aktywność pod tamtym rozdziałem, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo dziękuję i miłego weekendu! Do następnego!*