Chłopak dziwnie się uśmiechnął. Wyprostowawszy swoje plecy, wiedziałam, że zaraz z jego ust wyleci jakiś nierealny pomysł.
-Wyjeżdżam na święta z Cara, a mój dom zostaję praktycznie pusty.-wstał ze swojego miejsca, ciągle obserwując moją osobę.
Na początku na jego informację byłam bardzo szczęśliwa, zamieszkać w takim super domu i nie martwić się o nic, ale z drugiej strony... Nie mogę tak. Przecież to jego dom, a ja nie chcę go wykorzystywać, to nie byłoby w porządku.
-Dziękuję, naprawdę dziękuję, ale nie mogę tak cię wykorzystywać.-odparłam, wykrzywiając lekko swoją buzię.
Zawsze tak jest. Nie umiem przyjąć jakiejkolwiek pomocy, zawsze myślę, że sama sobie dam radę. Eh, ale to jest niestety bzdura. Każdy człowiek potrzebuję pomocy i wsparcia.
-Ari, tak naprawdę ty będziesz miała z tego korzyść równie dobrze jak ja.-zachęcał mnie dalej, mając ten sam uśmiech na twarzy.
Chciałam się zgodzić, ale coś mnie blokowało. Patrzyłam się na niego z krzywą miną, nie wiedziałam co mam powiedzieć albo co zrobić.
-No nie wiem...
-Po prostu pojedźmy po twoje rzeczy i czuj się jak w domu.-złapał mnie za dłoń, podnosząc mnie z kanapy.
Byłam tak blisko zgodzenia się na jego propozycję, a może już się zgodziłam skoro idę właśnie z nim do wyjścia?
Nie wiedziałam co robię, kierowała mną bezsilność. Zapinając pasy od samochodu, myślałam nad tym wszystkim.
I od momentu gdy brunet zatrzymał swój pojazd obok domu Nialla, wysiadłam. Powolnie weszłam do domu, nie będąc pewna tego wszystkiego, ale coś mi kazało się spakować i po prostu wyprowadzić na jakiś czas do Camerona.
Nie było ani mojej przyjaciółki, ani kuzyna. Nie wiedziałam jak im to w ogóle oznajmić. Mam po prostu powiedzieć 'Hejka, to ja Ariana i właśnie się wyprowadzam,pa'? Nie, jakoś nie mogłabym tak.
Zapinając swoją walizkę, stanęłam na proste nogi. Nie wierzyłam, że właśnie zaczynam coś nowego. Nie wiedziałam tak naprawdę co jeszcze mnie czeka, ale przez to wszystko czułam miłe uczucie w brzuchu.
Złapałam za rączkę walizki i po prostu wyszłam z już nie mojego mieszkania. Pożegnałam akwarium, w którym mój kuzyn trzymał rybki oraz tą kanapę, na które zazwyczaj spałam. Zamknęłam drzwi, zostawiając klucz do domu pod wycieraczką, już mi nie będą do niczego potrzebne.
Tak zaczynał się mój nowy rozdział w życiu. Jechałam właśnie do mojego domu? Nie, ja jechałam do mojego chwilowego domu. Przecież to oczywiste jak Cameron wróci to wrócę do szarej rzeczywistości. Pomyślałam znowu o pięknym domu mojego przyjaciela i poczułam się trochę szczęśliwa, zawsze marzyłam o tak pięknych mieszkaniach, domowej atmosferze. Odkąd straciłam rodziców nie umiałam poczuć tego, wchodząc do domu bruneta odczułam stare czasy, to było niesamowite, ale bardziej niesamowite jest to, że teraz będę mogła odczuwać takie coś przez parę tygodni.
Gdy tylko stanęłam w 'moim' nowym domu, to okazało się, że mogę nocować w mniejszym pokoiku koło łazienki. Znajdywało się tak całkiem sporę łóżko, szafa i przede wszystkim duże lustro,co mi się bardzo spodobało.
-Dziękuję, naprawdę dziękuję.-odparłam, chowając ostatnie rzeczy do szafki z mojej walizki.
-Przestań, mój pies będzie miał opiekuna, a ja będę miał pewność, że ten dom się nie zawali przez Matt'a.
WRÓĆ. CO. JAKI. MATT?
-Czemu ma się zawalić przez Matt'a?-spytałam troszkę zdenerwowana i skrępowana.
Chłopak poprawił swoje włosy, uśmiechając się troszkę nerwowo.
-No bo w sumie będziecie dzielić razem dom, ale to chyba nie jest problem?
Odgarniając swój kosmyk włosów za ucho, to gdzieś w środku zaczęłam się cieszyć. Matt jest dla mnie naprawdę ważny i kurczę... zależy mi na nim? Tak, zależy mi i żadne moje błędy tego nie zmienią. Jest moim takim crushem, eh.
-Nie, jest okej.-uśmiechnęłam się do przyjaciela, a on odwzajemnił mój gest.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę, że już macie normalne kontakty.
Na jego słowa poczułam się dziwnie. Przecież ja i Matt nie mamy wcale normalnych kontaktów, on mnie nienawidzi. Stałam, dziwnie zagapiona i dam sobie rękę uciąć, że chciałabym wiedzieć, co ten głupi idiota Matt nagadał Cameronowi. Mimo wszystko, uśmiechnęłam się, przytulając do chłopaka, mrucząc pod nosem:
-Ja też się cieszę, że mam z nim normalne kontakty.
*krótki i po czasie,ale jedno wytłumaczenie: chemia i historia!!może coś napiszę dziś lub jutro,ale nie obiecuję!mam nadzieję, że się spodoba, do następnego:)*