Rozdział 19

440 14 1
                                    

Zdjęcie autorskie. Tak. To ja. Dużo osób pytało o insta i zdjęcia. Mój insta→butterflypoland
Jeśli ktoś chce by mu obrobić zdjęcia to na pv.
Obudziłam się w jasnym pomieszczeniu. Na początku miałam rozmazany obraz lecz po chwili się wyostrzył. Byłam w szpitalu. Poznałabym go wszędzie. Rozejrzałam się do okoła. Kroplówka i milion rurek. Przetaczali mi krew. Domyśliłam się po banarzach na ręce. Opadłam na łóżko. Znowu. Nagle weszła pielęgniarka.
-Witaj z powrotem młoda. -
-Niestety. -
-I jak się czujesz?-
-A jak mam się czuć? Do dupy.-
Warknęłam.
-Ej ale spokojnej. Nie mdli Cię? -
-Mdli jak cholera.-
-Tu masz torebki.-
Wskazała na papierowe torebki na stoliku.
-Dzięki. -
-Fajny ten nowy image.-
-Dzięki. -
-A i na korytarzu czeka jakiś chłopak. Mówi, że musi koniecznie do Ciebie wejść. Wpuścić go?-
No nie.
-Nie. Powiedz mu, że ma iść do domu.-
-Okey. Przyjdę za godzinę. -
Wyszła, a ja odetchnęłam. Dobrze zrobiłam nie wpuszczając Janka? Polubiłam go. Nawet się zauroczyłam czy zakochałam ale to nie był dobry pomysł. Tylko marnuje na mnie swój czas. Może zrobiłam błąd go złudzając (przy okazji i siebie), że to wyjdzie. Zamknęłam oczy i usłyszałam głos Janka.
-Ale ja muszę się z nią zobaczyć!-
-Nie możesz. -
-To powiedzcie chociaż jak ona się czuje?-
-Nie mogę. Nie jesteś jej rodziną.-
-Ona praktycznie nie ma rodziny. Ma tylko brata.-
-Jemu mogę powiedzieć. -
-Dobrze. To ja po niego zadzwonię.-
-Klara prosiła byś poszedł do domu.-
-Co?!-
Potem jakieś krzyki i cisza. Źle się czułam z odstawieniem Janka do domu ale co miałam zrobić. Muszę zrobić coś jeszcze. Wzięłam telefon z półki.
Do Janek♥
Marnujesz ze mną swój czas. Nie dzwoń i nie przychodź do szpitala. Nie kontaktuj się z Marcelem i wogóle. Przepraszam
Zaraz przyszła odpowiedzieć.
Od Janek♥
Co?! Dlaczego? Musimy porozmawiać!
Do Janek♥
Nie.
Potem jeszcze do mnie wypisywał ale ja wyłączyłam telefon. Zasnęłam. Obudziła mnie wchodząca pielęgniarka.
-I jak się czujesz?-
-Psychicznie czy fizycznie?-
-Tak i tak.-
-Źle i źle. -
Usiadła na brzegu mojego łóżka.
-Czemu tak źle potraktowałaś tego chłopaka na korytarzu?-
Westchnęłam.
-To Janek. Mój chłop...były chłopak. Tak jakby zerwałam z nim pół godziny temu.-
-Czemu? Nie kochasz go?-
-To nie tak. On...jest...słodki, uroczy i kochany tylko... ja stanowie problem.-
-Ty?-
-No wiesz chora dziewczyna, praktycznie bez rodziców, bez studiów, pracująca w bibliotece, bez przyjaciół. -
-No trochę słabo ale on Cię naprawdę kocha to widać. Ma determinację chłopak. O mało nie pobił się z ochroną. -
-Naprawdę? -
-Tak. Tak kochana.-
-Co mam zrobić? -
-Wróć do niego. Ale zrobisz co zechcesz.-
-Ja na niego nie zasługuje. On zasługuje na kogoś lepszego niż trzepnięta laska.-
-Nie oceniaj się surowo.-
-Eh.-
Wstała.
-Zrobisz co zechcesz. -
Wyszła, a ja zostałam z dylematem i myślami.
★★★★★★★★★★★★★★★★
Hejo. Jak tam? U mnie słabo. Roztania są takie smutne. (Związek na odległość:-( ) Podoba się? To komentujcie, dawajcie gwiazdki i obserwujcie mnie.
Piosenka rozdziału:Ellie Goulding-"Burn"
Byłam na koncercie i się zakochałam w tej piosence.
Pozdrowionka Motylki♡♥
♪Butterfly♪

Waiting For My ExecutionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz