Rozdział 23

407 11 3
                                    

Obudziłam się w swoim łóżku. To był sen? Nie zastanawiałam się nad tym za długo. Wstałam i poszłam do kuchni. Pomyślałam, że zrobię omlety. Zaparzyłam kawę. Gdy mieszałam jajka z cukrem, doznałam zawału. Janek przyciągnął mnie do siebie i ucałował mój policzek. Krzyknęłam i odwróciłam się.
-Boże! Nie strasz!-
-Przepraszam. -
Wziął od mnie miskę i postawił ją obok. Wpatrywał mi się w oczy. Przybliżył się i powiedział.
-Kocham Cię Klara.-
Moja mina musiała być dziwna bo sam wykrzywił usta lecz dalej się uśmiechał i miał ogniki w oczach.
-Ty mnie co?-
Pisknęłam.
-Kocham Cię. -
Powtórzył. Ja dalej milczałam i łza spłynęła po moim policzku. Spuściłam wzrok. On ujął mój podbrudek bym patrzyła na niego. Wiem czego oczekiwał. Nagle zdałam sobie z czegoś sprawę. Ja go naprawdę kocham. Nie wyobrażam sobie życia bez niego. Uśmiechnęłam się.
-Ja Cię też kocham.-
Podniósł mnie do góry i pocałował. Usadził mnie na blacie i nie przestawał całować gdy nagle wszedł mój brat.
-Klara?-
Janek osunął się od mnie.
-Marcel? -
-Mam go wyrzucić? -
Popatrzył na Janka.
-Nie. My...jesteśmy razem.-
-Zdecyduj się siostra. -
-Zdecydowałam.-
-Przyszedłem zobaczyć czy wszystko okey?-
-Okey. -
-Będziesz jej pilnował? -
Zwrócił sie do Janka, a ja przewróciłam oczami.
-Oczywiście. -
Zaśmiał się.
-To ja już nie przeszkadzam.-
Zabrał omleta i wyszedł. No cały on.
-Masz fajnego brata.-
-Dzieki. Wiem. Kochamy Marcela.-
Zeszłam z blatu.
-To nie ma śniadania.-
-Ja mogę coś zrobić. -
Zadeklarował.
-Nie. Ty mi zaraz spalisz kuchnię. Lepiej nie.-
-Dzięki. Szczera do bólu. -
-Cała ja.-
Poszłam się ubrać. Wyciągnęłam z szafy pudrowo-różowy sweter (nowość w mojej szafie)i czarne rurki z wysokim stanem. Poszłam do łazienki. Ubrałam się i zrobiłam makijaż. Wytuszowałam mocno rzęsy, przyjechałam kredką po brwiach i nalożyłam błyszczyk. Nagle do łazienki wszedł Janek.
-Puka się wiesz?-
-Przepraszam. Ja chciałem tylko...-
Wyciągnął z kieszeni złoty łańcuszek z dwoma zawieszkami z sercami. Zachwiciłam się, a on zapiął mi go na szyji.
-Jak mogłeś? Nie szanujesz mojej pracy.-
Zdziwił się.
-Nie podoba Ci się?-
-Podoba aż za bardzo. Jeszcze chwila i się rozpłaczę i będę musiała od nowa robić makijaż. -
Zażartowałam, a on zaśmiał się.
-Już mnie przestraszyłaś.-
-O to mi chodziło.-
- Czasami jesteś okropna.-
-Wiem.-
-Ale moja.-
Pocałował mnie w policzek i wyszliśmy z łazienki.
-Poszedł byś ze mną na zakupy do centrum?-
-Ja?-
-Muszę kupić jakieś nowe, mniej czarne ciuchy, a nie mam z kim iść. Jakbyś zapomniał ja nie mam koleżanek czy przyjaciółek. Mam tylko Sandrę ale ona musi dziś być w teatrze.-
-Jasne, że z tobą pójdę.-
-Dzięki. Nie mogę zawsze zamawiać ciuchów przez neta.-
-Idziemy? -
-Już. -
Ubrałam trampki i wzięłam torbę i poszliśmy na stację metra.
★★★★★★★★★★★★★★★★
Hejo. Jak tam? Facet na zakupach, może być ciekawe. Podoba się? To komentujcie, dawajcie gwiazdki i obserwujcie mnie.
Piosenka rozdziału:Ellie Goulding-"Love Me Like You Do"
Pozdrowionka Motylki♡♥
♪Butterfly♪

Waiting For My ExecutionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz