5.

291 31 5
                                    

----------Po paru godzinach---------

Śnił mi się znowu ten sam sen.
Szłam jakby zahipnotyzowana przed siebie, jednak teraz coś się zmieniło. Te postacie które mnie śledzą i widzę je między drzewami są znajome. Nawet zbyt znajome. Nagle staję raprownie mając jedną nogę nad przepaścią. Przestraszona cofam się jadnak patrzę na wodę jakby coś miało z niej wyskoczyć i słyszę tak dobrze mi już rozpoznawalny szelest. Wiem co się teraz stanie. Instynktownie chcę się obrócić, ale opieram się tej pokusie. Słyszę jak za mną coś stąpa. Na pewno nie jest to człowiek. Jakby zwierze ale musiało by byś dość duże jak niedźwiedź, a zarówno ciche jak mysz. Nagle poczułam jakby oddech na moim karku. Przełknęłam silne stojąc sztywno. Boję się zrobić choć pół ruchu by nie sprowokować stwora. Nie mogąc już dłużej powstrzymać ciekawości odwróciłam lekko głowę do tyłu. Momentalnie odskoczyłam o mało nie wpadając do rzeki. To coś wlepiło we mnie swoje ślepia. Były dość dziwnego koloru bo różowe. Taki sam odcień który wręcz uwielbiam. Moje rozmyślania jednak przerwało mocne popchnięcie, przez które zaczęłam spadać.

Krzycząc budzę się.
Cała zlana potem dyszałam trzymając się za serce. Ten sen był tak realistyczny. Brakowało mi tchu. Oddychałam dużymi wdechami łapczywie łapiąc powietrze do płuc. Tym razem sen się zmienił i nie wiem czy to dobrze czy nie. Oby nie oznaczało to nic gorszego. Usiadłam po turecku stabilizując oddech i nagle uświadomiłam sobie, że jestem na łóżku. Co? Przecież zasnełam w ramionach Toby'iego... Na tą myśl policzki mnie zapiekły i wiedziałam, że są czerwone. Nagle coś ogarnęłam. Skoro jestem w łóżku... Popatrzyłam na siebie i z ulgą stwierdziłam, że nikt nie pomyślał by mnie przebrać w coś do spania. Tyle dobrego. Zaczęłam się rozglądać po pokoju w którym się znajdowałam. Był nie za duży w trzech kolorach.  Niebieski biały i szary. W sumie dobrze się dopełniały. Po za tym stały tu też dwa inne łóżka. Moje było pod ścianą na prawo od drzwi, a kolor pościeli był szaro różowy. Wtf? Tak jakby to łóżko było przyszykowane specjalnie dla mnie. A przy tym wszystkim ten odcień różu był zupelnie taki sam jak oczy tego wilka ze snu. Szybko odgoniłam tę myśl. To musi być przypadek. Drugie łóżko stało naprzeciwko drzwi pod oknem, było one czarno białe. Ostatnie natomiast stało tak jak moje pod ścianą i było niebiesko szare. Po za tym była tu spora szafa, pare szafek wiszących nad łóżkami, komoda oraz stół z krzesłami. Dziwnie tu troche, ale nie będe narzekać. Chciałam wstać by rozejrzeć się ale utrudniała to złamana ręka. Kurczę. Muszę coś z nią zrobić bo nie dożyję jutra z nią. Postawiłam nogi na podłodze, z zamiarem odwiedzenia łazienki, oczywiście bardzo delikatnie, kiedy dobiegła do mnie rozmowa kilku osób, a dokładniej dwóch. Wytężyłam słuch ale nie było to potrzebne.

-Nie wiesz, kiedy się obudzi może? Śpi już drugi dzień-spytał znajomy głos z lekkim zatroskaniem. Co? Drugi dzień? Kurde aż tyle czasu minęło i nikt nie raczył spojrzeć na tą rękę. Nie dziwie się że tak boli.

-Nie, operator mówił, że jest dość wyczerpana po tym co przeszła. Musimy dać jej czas na dojście do siebie.-odparł drugi głos, który rozpoznałam od razu. To był Masky na więcej niż 100%. A ten drugi to pewnie Toby, albo Hoody chociaż ten drugi nie odzywał się do mnie dużo. Ba. On wcale się nie odezwał więc nie wiem jak brzmi.

-Eh, no dobra zajrzę do niej zobaczyć na wszelki, zaraz zejdę do was-po tej wypowiedzi coś szarpnęło lekko za klamkę. Spanikowana nie wiedząc co zrobić przyległam do łóżka i zakryłam się kołdrą po samą głowę. Jęknełam od razu zapominając o uszkodzonej ręce ale Toby nie usłyszał tego. Chłopak otworzył drzwi cicho i wszedł do środka rówie cicho je zamykając. Potem usłyszałam jak podchodzi pod mojego łóżka i siada na skraju materaca. Zaciekawiona moim gościem wyjrzałam lekko spod kołdry. Nie myliłam się to Toby. Nie wiedziałam czy powinnam tak zrobić, ale powoli usiadłam i się odkryłam. Chłopak od razu odskoczył od łóżka jak poparzony. Co za głupek. Wyglądał jakby ducha widział. Zaśmiałam się cicho na to. Toby popatrzył na mnie i zrobił urażoną minę. No nie. Oby się nie obraził.

Życie z Creepypastami [ZAWIESZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz