Rozdział XV

783 39 3
                                    

No i nadszedł dzień w którym musze pożegnać się z Jankiem i wrócić do domu. Obudziłam się i przeciągnęłam na łóżku, chłopaka już koło mnie nie było więc musiało być późno. Sięgnęłam po telefon i spojrzałam na godzinę była 11 oprócz tego włączyłam fb i otworzyłam PZJ na których już dawno nie byłam. Moim oczą ukazał się post Janka na pełzaczach  z moim zdjęciem, zaczęłam czytać komentarze, były naprawdę miłe i mega się ciesze ze widzki Jasia mnie zaakceptowały. Po przeczytaniu kilkudziesięciu komentarzy położyłam telefon na łóżku i wstałam się ubrać bo za dwie godziny mam pociąg do Krakowa.
Gdy wyszłam z sypialni usłyszałam że Janek robi coś w kuchni, weszłam do niej i oparłam się o framugę jak to miałam w zwyczaju gdy on coś gotował.
-Cześć.-Przywitałam się i czekałam aż chłopak się odwróci lecz tego nie zrobił.-Ej.
Gdy dalej nie usłyszałam od niego odpowiedzi podeszłam i przytuliłam się do jego pleców lecz to też nie zrobiło na nim wrażenia i dalej nie zwracał na mnie uwagi. Puściłam go i skierowałam się do kuchni gdy nagle Janek złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
-Hej księżniczko.-Powiedział i uśmiechnął się zadziornie.
-Hej.
-O której masz pociąg?
-Za jakieś 2 godziny
-To siadaj do śniadania bo głodnej Cię nie puszcze.
Po śniadaniu spakowałam resztę rzeczy i poszliśmy na dworzec. Kiedy już czekaliśmy na pociąg podeszły do nas firanki i zrobiły sobie zdjęcie z Jankiem. Po kilku minutach od ich odejść przyjechał mój pociąg, szybko pocałowałam chłopaka i weszłam do mojego przedziału.
Zasnęłam zaraz po ruszeniu i  obudziałam sie dopiero na moim przystanku.

Kilka tygodni później.
Dziś rozpoczynam nowy rok szkolny, jestem już w 2 liceum. Jak ten czas szybko leci, dopiero zaczynałam tą szkołę a już za rok będzie koniec. Jak co roku stresowałam się przed początkiem szkoły jednak teraz dochodziła jeszcze tęsknota za Jankiem ale on bardzo się starał żebym o tym nie myślała mimo tylu kilometrów które nas dzieli. O 9 rozpoczynała się uroczystość na auli więc musiałam wstać już o 8 aby ze wszystkim zdarzyć. Do szkoły miałam jakieś 30 minut piechotą ale teraz postanowiłam pojechać autobusem. Gdy byłam już gotowa poszłam na przystanek, 10 minut później przyjechał autobus. Kiedy weszłam na aule dopadły mnie  przyjaciółki i zaczęły przytulać oraz opowiadać o wakacjach. Potem podszedł mnie do mój przyjaciel Kuba i również mnie przytulił. Po skończonym apelu wyszłam z nim ze szkoły i jak zawsze przytulił mnie na pożegnanie a ja cmoknełam go w policzek, było to dla nas normalne bo znaliśmy się od 5 lat. Jednak zanim zdążyłam się odwrócić podbiegł do nas Janek i uderzył Kube w twarz.
-Janek!-Krzyknęłam zdezorientowana i odciągnełam chłopaka na bok.
-Kto to do cholery jest?!-Zapytał Janek wskazując na Kube.-Ja do ciebie przyjeżdżam bo od miesiąca się nie widzimy i zastaje takie coś?!
-To nie tak!
-To kurwa jak!?
-Nie będę z tobą rozmawiać jak jesteś zły!
Odwróciłam się na pięcie i pobiegłam w stronę parku do którego zawsze chodziłam gdy miałam zły dzień. Słyszałam jak Janek mnie woła jednak nie chciałam teraz z nim rozmawiać byłam na niego zła że uderzył Kube, co on sobie wyobraża. Rozumiem że może być zazdrosny ale nie musi nikogo bić.Zachował się jak idiota.

Dlaczego To On? #jdyoutubeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz