Rozdział XIX

701 38 5
                                    

Dzisiaj nareszcie wracam do domu, ma po mnie przyjechać Janek autem mojej mamy bo ona nie dała rady dziś zwolnić się z pracy. Jasiek bardzo jej pomógł przez ten czas w którym ja musiałam leżeć na oddziale. O 13 byłam już spakowana i tylko czekałam na chłopaka, nie mogłam się doczekać aż w końcu położę się w swoim łóżku. Janek przyjechał chwilę po tym jak dostałam wypis od lekarza, wziął moją torbę i skierowaliśmy się do wyjścia. Na parkingu włożył torbę do bagażnika i bez słowa wsiadł do samochodu. Ja zajęłam miejsce obok niego, przez całą drogę nie odzywał się do mnie. Zatrzymaliśmy się przed moim domem jednak oboje nie wysiedliśmy. Popatrzyłam na Janka który kurczowo trzymał kierownicę i wpatrywał się uważnie przed siebie.
-Coś się dzieje?-Zapytałam widząc ,że chłopak nie ma zamiaru zacząć rozmowy.
-Nie.-Odparł dalej nie odwracając głowy.
-Przecież widzę.
-Wiesz ,że bardzo cię kocham?
-Wiem, a co to ma do tego?
-Nie wybaczyłbym sobie gdyby Ci się wtedy coś stało.
-Ale nic mi się nie stało.
-Ale mogło.
-Spokojnie już po wszystkim. A przez mój wypadek trochu zmieniłam twoje plany.
-To nic. 
-Kiedy jedziesz?
-Jutro rano.
-Dobrze. Chcesz zostać u mnie na noc?
-Jeśli ty tego chcesz to zostanę.
-Dziękuje.
Popatrzył na mnie i pochylił się w moją stronę, delikatnie go pocałowałam a potem wyszłam z samochodu i poszłam w kierunku drzwi. Janek powoli poszedł za mną.
Weszłam po schodach do swojego pokoju za którym bardzo się stęskniłam lecz gdy otworzyłam drzwi stanęłam w progu bo nie mogłam uwierzyć własnym oczom. 
Po moim starym pokoju nie było śladu, trzy ściany zmieniły kolor na szary a jedna przy której stało łóżko na ciemny fiolet. Wszystkie meble były w białym kolorze a na ścianach było pełno zdjęć z moimi przyjaciółmi. Ale jedno zdjęcie które było największe przedstawiało mnie i Janka.

-Podoba Ci się?-Z osłupienia wyrwał mnie głos chłopaka.
-Tak, jest pięknie.Dziękuje.
-To nie tylko moja zasługa, podziękuj też mamie, Paulinie i chłopakom z ekipy.
-Jesteście kochani.
Odwróciłam się do Janka i pocałowałam go. On objął mnie w pasie uważając przy tym na moje obolałe żebra i przyciągnął do siebie. Po kilku minutach leżeliśmy już na łóżku przytuleni do siebie, ja podziwiałam swój nowy pokój a Jasiek opowiadał mi ile przy tym było śmiechu. 

Wieczorem weszła do nas mama i zamieniła z nami kilka słów odnośnie pokoju, na koniec zawołała nas na kolacje. Usiedliśmy wszyscy przy stole, moja rodzicielka położyła na stół kilka talerzy z różnymi potrawami.
-To chyba miała być kolacja a nie jakiś uroczysty obiad.-Powiedziałam z lekkim rozbawieniem
-To będzie uroczysta kolacja z okazji twojego powrotu i jutrzejszego wyjazdu Janka.
-Dziękuje mamo.
-A ty i Janek to już tak na poważnie?
-Tak, my już tak na poważnie.
-Cieszę się ,że trafiłaś na takiego chłopaka.
-Ja też się cieszę ,że na niego trafiłam.

Uśmiechnęłam się do Jaśka ,który pod stołem zacisnął rękę na moim udzie. Resztę kolacji spędziliśmy rozmawiając o tym co działo się w domu podczas mojej nieobecności.
Po zjedzonym posiłku razem z Jasiem poszliśmy od mojego pokoju. 
-Mogę twojego laptopa?-Zapytał nagle chłopak i podniósł się gwałtownie z łóżka 
-Tak, jasne.
-A ty weź mój telefon i napisz na pełzaczach ,że za 15 minut jest live.
-Co?
-Nie odzywałem się do nich dość długo a nie chce żeby pomyśleli ,że ich olewam czy coś.
-Rozumiem.
Po 15 minutach Janek zaczął transmisje z jakiejś gry. Leżałam wtulona w niego więc wszyscy się pytali czy jest u mnie i czy wszystko  okej. Chwile z nimi porozmawiałam aż w końcu zasnęłam przytulona do jego ramienia. 
Obudziłam się gdy Jasiek pakował resztę swoich rzeczy i już szykował się do wyjścia.
-Jedziesz już?-Zapytałam zaspanym głosem
-Tak. Nie chciałem cię obudzić.
-Nie chciałeś się ze mną pożegnać?
-Chciałem. Ale teraz już muszę uciekać bo pociąg mi odjedzie.
Podszedł do łóżka i pocałował mnie na pożegnanie.
-Będę tęsknić.
-Ja też.
Odsunął się ode mnie, chwycił walizkę i wyszedł z pokoju. Wstałam szybko z łóżka i podeszłam do okna, widziałam jeszcze jak wychodzi z bramki i kieruje się w stronę przystanku. Do moich oczu napłynęły łzy, nie chciałam żeby jechał, nie teraz. Nie mieliśmy nawet czasu ze sobą spędzić czasu bo byłam w szpitalu a jeszcze wcześniej byliśmy pokłóceni.  Dopiero się pożegnaliśmy a ja już tak cholernie za nim tęsknie. 

______________________________________
Przepraszam za to że nie było tytułu i inne błędy ale coś źle mi się zapisało :)

Dlaczego To On? #jdyoutubeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz