Rozdział 6

21 2 0
                                    

Przecztajcie notke pod rozdziałem to dla mnie ważne

-Jakie masz kontakty z rodzicami?- Tego pytania się się spodziewalam, nie wiedziałam co powiedzieć.

-Nie mam ochoty o tym rozmawiać

-Przepraszam nie chcialem, nie wiedziałem że to trudny temat dla ciebie

-Okey tylko pogadajmy o czymś innym

-No dobrze, to jak ci się podoba w Stanach?

-Napewno lepiej niż w Angli, tu jest słonecznie, ludzie sympatyczni

-Czyli ci się podoba?

-Nawet bardzo, a w ogóle która godzina?

-chwilka, 14:15, chyba będę się zbierał

-No ja też, to do jutra?

-Do jutra- powiedział i przytulił mnie tak jakby bał się ze gdzieś uciekne

O 14:42 byłam w domu, ale Luke jeszcze nie bylo, szlam w stronę pokoju i usłyszałam otwieranie drzwi.

-Nareszcie, gdzie ty się podziewasz? Naprawdę się martwiłam.

-U kolegi, ale teraz będę normalne wracal. Jutro mam wykład do 16:30 wiec około 17 powinienem byc.

-Okey, ja wychodze za około 30min do Alice, okey?

-No spoko, czyli znalazlaś przyjaciół?

-Tak, dobrze się dogadujemy, ale pogadamy wieczorem bo muszę coś zjeść i się przyszykowac.

-Luz, to do potem młoda

Poszłam na góre poprawić makijaż, wyprostować włosy i się przebrac. Gdy otwarłam szafe przypomniałam sobie ze polowa moich ubrań jest jeszcze w walizce. Wziełam z niej spodnie ze skóry i czarną bokserke z napisem bronx.

Zeszłam na dół i zjadłam pizzę która zamówił Luke. Poszłam do garażu po kurtkę i dostalam SMS od Alice
Alice <3
Wychodzi

Ubrałam szare conversy i wyszłam przed dom, stało tam czarne matowe BMW obok którego była Alice

-Prowadzi mój brat ignoruj go

-Heh okey, pogadamy u ciebie

Wsiadłam do auta i zaniemowilam jej brat wyglądał jak ósmy cud świata

Hej, hej słuchajcie nie wiem czy jest sens to ciagnąć i tak nikt tego nie czyta :/ Pisać będę dalej ale chyba nie w wersji elektronicznej tylko w zeszycie który będzie oglądać moja półka... Może po prostu się do tego nie nadaje, ale mówi się trudno :(

//Dada

HopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz