Wiedziałam, że coś jest nie tak. Leżałam przykuta do łóżka. Nagle jakiś mężczyzna pojawił się przede mną. Wyjął z kieszeni pistolet. Podchodził celując do mnie...
- Aaaaaaaa - krzyknęłam.
- No już. Spokojnie. Jestem tu - usłyszałam ten kojący głos i od razu zasnęłam.
Gdy się obudziłam JEGO już nie było. Ubrałam się w czarne rurki i crop top z napisem "Look at my stomach". Spojrzałam na zegarek na biórku. Wskazywał 11:33. Co? Już tak późno? Szybko zbiegłam na dół na śniadanie, a tak w sumie to na obiad. Wszyscy siedzieli już przy stole.
- J-ja przepraszam zaspałam - zająknęłam się.
- Spokojnie, Felix wszystko nam opowiedział - odparła ciocia.
Po skończonym obiado-śniadaniu poszłam do swojego pokoju i siedziałam na łóżku z podkulonymi nogami.
- Zapewne nie chcesz o tym gadać? - zapytał Felix.
- N-nie - odparłam powstrzymując łzy.
- Rozumiem - podszedł, usiadł obok mnie i po prostu najzwyczajniej w świecie mnie przytulił.
- Ja d-dziękuję - udało mi się wykrztusić - tego mi było trzeba.
- Wiem - uśmiechnął się.
- Jak to wiesz? - zapytałam zdziwiona.
- Wiem więcej niż ci się wydaje skarbie - pocałował mnie w usta, a mnie zalały rumieńce. Wyszedł tym razem przez drzwi (hallelujah ;) ← dop. Aut.).
Zeszłam na dół i postanowiłam jeszcze raz zapytać ciocię o Felixa.
- Dobra, ciociu! Gdzie jesteś? - zawołałam.
- Dwór! - usłyszałam odpowiedź.
Poszłam do ogródka i ujrzałam ciocię klęczącą przy grządkach.
- Co jest skarbie? - zapytała odrywając oczy od kwiatków.
- Czy teraz mogłabyś już, powiedzieć mi o co chodzi Felixowi? Za każdym razem, gdy gadamy o czymś ważnym, przerywa nam wycie wilka i wielmożny pan Felix się zmywa - wyplułam z siebie.
- Och, skarbie ależ jesteś niewyżyta - odparł głos, który aż za dobrze znałam.
- Ooo, pan wielmożny Felix jednak postanowił nas zaszczycić swoją obecnością! - wykrzyczałam mu w twarz.
On jednak kompletnie się tym nie przejął i zamiast żałować podszedł do mnie, trochę za blisko i mnie pocałował. Teraz już dłużej niż wcześniej. Chociaż nie powiem, podobało mi się.
- Dzieci, ja tu nadal jestem - zaśmiała się ciocia.
Ja spaliłam buraka, a Felix się zaśmiał. Pociągnęłam go do mojego pokoju, aby dalej go ochrzaniać. Gdy już znaleźliśmy się w moim pokoju, posadziłam go na łóżku, jak jakieś małe dziecko.
- Felix. Opanuj się! - wrzasnęłam na niego.
On postanowił zatkać mi usta kolejnym, pełnym pożądania pocałunkiem.
- Nareszcie cisza i spokój - powiedział w moje usta, a ja mimowolnie się uśmiechnęłam.
- Zapamiętaj, jeszcze zdążę na ciebie nakrzyczeć - szepnęłam mu na ucho i poszłam się kąpać.
Gdy wyszłam jego już nie było. Postanowiłam położyć się spać.
- Dobranoc Felix - szepnęłam w przestrzeń.
Odpowiedziało mi wycie wilka.
CZYTASZ
Jestem, będę, zostanę...
WerwolfOpowieść o dziewczynie, której matka ginie w wypadku samochodowym, a ojciec codziennie się upija. Która została z niczym. Lecz poznaje kogoś kto zmienia całe jej życie.