Rozdział XI

28 3 0
                                    

- A więc to było tak:
> Chris mówi nam, że przyjeżdżasz i mamy się nie ujawniać
> Przyjeżdżasz
> Poznajesz Felixa, zaczynasz mu się podobać (¿?)
> Wilki z innej watahy zaczynają was gonić
> Uciekacie. Po drodze Felix przechodzi przemianę
> Uderzasz się w głowę i mdlejesz
>...
- Tak resztę tej historii już znam - odparłam wciąż zdenerwowana - Ale czemu miałam o was nie wiedzieć?
- Jak by ci to powiedzieć... - odezwał się Felix
- Po ludzku najlepiej - użyłam zabójczej siły sarkazmu.
Spojrzał na mnie pobłażliwie.
- Nie każdy zna tak pokaźną watahę ja my. Wogóle kto zna jakiegokolwiek wilkołaka w tych czasach?!
- No na przykład ja o i mój wujek i ciocia!! O patrz kilka osób się znalazło.
- Wow. 3 na 300 000 000! To rzeczywiście dużo.
- Dobra. Może masz rację. Ale nadal nie rozumiem, czemu akurat ja miałam o was nie wiedzieć. Skoro moje wujostwo o was wie.
- Takie było zarządzenie. Rozkaz z góry - wciął się Michael.
- Z góry? Z jakiej góry?
Cała wataha spojrzała na siebie nawzajem. Następnie spojrzeli na mojego wujka, który kiwnął głową.
- To był rozkaz od twojej matki - odezwała się Emily po krótkiej chwili.
Poczułam jak zakręciło mi się w głowie. Jakby Felix mnie nie podtrzymał, to chyba bym upadła.
- Od mojej matki? Od mojjej mattki? - jąkałam się.
- To były jej ostatnie słowa przed śmiercią. Wiedziała co ją czeka. Zostawiła liścik - odezwał się Michael pokazując mi małe zawiniątko, które mu wyrwałam. Tam było napisane:
Chris, Jane nie pozwólcie, żeby dowiedziała się co tak naprawdę mi się stało.  Chris nie pozwól jej poznać Watahy. Nie po tym, co mi zrobili. Nie pozwól, żeby stała się taka jak oni i jej ojciec. Nie pokazuj jej tego. Za żadne skarby. I tak byłam beznadziejną matką. Przekaż jej tylko, że się starałam. Chciałam, żeby wiodła spokojne życie. Tylko to. Jeżeli ją przemienią. Wiesz co się stanie. Jej ojciec był Alphą. Ona nie może się o tym dowiedzieć. Nie może zamienić się w takiego potwora! Proszę...
Martha
- Dzięki Martho za stwierdzenie, że jesteśmy potworami - odezwał się Felix, zaglądając mi przez ramię
- Zamknij się!!! - byłam mega wkurzona - teraz macie się tłumaczyć. Co stało się mamie. Tak naprawdę! Co się stało z tatą i o co do cholery chodzi z tą przemianą w potwora!!
- Okey. Po pierwsze spokojnie - powiedział Felix i spojrzał na Michaela.
- Po drugie usiądź i posłuchaj. Sam, idź i zrób herbatę, dobrze? - posłał swojej małżonce znaczące spojrzenie.
- Jasne - odparła i wyszła zabierając ze sobą Emily, Nathana i ciocię.
W spokoju zostali tylko: Felix, Michael, wujek i ja.
- Dobrze. To co najpierw chcesz wiedzieć? - zapytał spokojnie wujek.
- Co, tak naprawdę, stało się mamie.
- Zaatakowała ją Wataha Białego Półksiężyca - powiedział Felix, czekając na moja reakcję.
- Że co?!
- Zaatakowała ją Wataha Białego Półksiężyca. Czego nie rozumiesz w tym zdaniu?
- Nie rozumiem co to jest Wataha Białego Półksiężyca.
- To jest wataha z południowego krańca tego lasu. W okresie młodości twój tata i jego dziewczyna, czyli twoja mama podpadli trochę temu stadu. A tamci postanowili się zemścić akurat teraz - dopowiedział Michael.
- Czyli oni ją zamordowali? - zapytałam ze strachem w oczach.
- Nie. Miała wypadek samochodowy. Już nie pamiętasz?
- No to jak ją zabili?
- Któryś wskoczył na drogę w postaci wilka, żeby się przestraszyła i zaczęła mocno hamować. Tak się stało. Wtedy któryś zepchnął ją do rowu.
- Policjant mi powiedział, że ktoś w nią wjechał i się ulotnił.
- Zostało wgniecenie po tym, jak ją któryś zepchnął. To wszystko wyjaśnia. Dla ludzi pojęcie "wilkołak" nie istnieje. Dla was to zwykła bujda - odparł Michael.
- Ok. A teraz mój tata. Kim był i co się z nim stało. I co się z nim działo zanim zaczął pić do upadłego.
- Twój ojciec jest wilczurem...
- Wilczurem? Czemu nie wilkołakiem?
- Poczekaj. Zaraz ci wszystko wyjaśnię. Twój ojciec, był najpotężniejszym Alphą wszechczasów. Dopóki nie poznał twojej matki. Zakochał się w niej na zabój. Zachowywał się normalnie jak zakochany kundel. Nikt nie mógł go zrozumieć, zwłaszcza ze twoja matka nie była wilczycą, tylko zwykłym człowiekiem. Nie przeszkadzało mu to jednak. Twoja matka nie wiedziała że jest wilkiem. Zaszła z nim w ciążę, z której urodziła się ty. Dopiero po twoim urodzeniu Ralph, zdobył się na to żeby jej powiedzieć kim, a właściwie czym jest. Zdenerwowała się i przestraszyła. Kazała mu się natychmiast wyprowadzić, że względu na ciebie. Wilczy gen uaktywnia się tylko, gdy w pobliżu jest ktoś, kto także go posiada. Twój ojciec o tym wiedział, dlatego nie stawiał oporu. Wyprowadził się tego samego wieczoru. Jednak bez twojej matki był nikim, a wiedział, że nie pozwoli mu wrócić. Więc jakby to powiedzieć. Wykastrował się. Sam. No i potem zaczął pić z bólu.
- Dlatego nazywacie go wilczurem? A nie wilkiem. Tak? Bo jest wykastrowany?
- Niestety. Jeżeli wilk nie jest zdolny do płodzenia dzieci. Nie jest wilkiem. Znaczy jeżeli jest już za stary to ok. Ale nie z takich przyczyn - odpowiedział mi Felix ze zbolałą miną.
- Aha. Ale powiedziałeś, że wilczy gen uaktywnia się jeżeli w otoczeniu ktoś go ma. No a ja od kilkunastu dni jestem z wami. Czy on mi się uaktywni? - zwróciłam się do Alphy.
- Nie powinien, skoro przez tyle lat był nieużywany, ale nigdy nic nie wiadomo. A co? Chciałabyś? - uśmiechnął się do mnie.
- Ja sama nie wiem. A czy do tego ktoś nie musi mnie ugryźć? Czytałam coś o tym - zarumieniłam się.
- Nie. Znaczy wtedy przemiana przebiega szybciej i mniej boleśnie, ale nie musi - powiedział Felix ze śmiechem.
- A może chciałabyś, żeby pewien wielki, czarny wilk cię dziabnął - szepnął mi na ucho lekko je przygryzając.
Odepchnęłam go, cała czerwona.
- Ale ty głupi jesteś - roześmiałam się i go przytuliłam, co on odwzajemnił i także się roześmiał.
Widziałam kątem oka jak Michael i wujek wymieniają spojrzenia, które dla mnie, były nie do rozszyfrwania.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej wilczurki,
Bam Bam Bam!!
Oto jest i rozdział przepraszający. 1065 słów! Tyle to ta książka jeszcze nie widziała. Wracam do tej serii. Natchnęło mnie parę książek o wilkołakach. Postanowiłam, że chce jej dać drugą szansę i proszę. Mam wrażenie, że rozdział lepszy niż pierwszy czy drugi. Więc tak. Trochę pozmieniałam we wcześniejszych rozdziałach. Naprzkład wiek. Teraz ma 17, a nie 15 lat. Albo stado się o dużo zmieniło. Zmniejszyłam ilość członków o jakąś połowę, bo stwierdziłam, że i tak z nich nie skorzystam, a tak to musze pamiętać, żeby ich gdzieś wziąć, a mi się nie chciało :P
Zostawiajcie po sobie znak. Jakiś komentarz byłby mile widziany. Na każdy odpowiem. Widzę 54 wyświetlenia rozdziału, 0 kom i 5 gwiazdek... więc mam wrażenie, że wam się nie podoba.
Dobra, do zobaczyska w następnym rozdziale :****
WaszaAlpha

Jestem, będę, zostanę...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz