Rozdział VII

82 9 0
                                    

Rozdział dedykowany mojej przyjaciółce z okazji jej 13 urodzinek! Sto lat Zuziu♥♥!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Gdy już się ogarnęłam, postanowiłam, że pójdę pobiegać obok pobliskiego lasu. Tak, żeby zrzucić kilka niepotrzebnych kilogramów. Zeszłam na dół, aby powiedzieć cioci o moim planie na popołudnie, ale nigdzie jej nie widziałam. Zauważyłam karteczkę przyczepioną na lodówkę, z treścią:
Cześć Alex, ja i wujek wyjechaliśmy na delegację na tydzień. Nie chciałam cię budzić. Trzymaj się.
P.S. Felix będzie cię odwiedzał.
Ciocia i Wujek
- Spoko. To chyba mogę wyjść na dwór pobiegać? - zapytałam na głos.
- Myślę, że tak - odezwał się ktoś z przedpokoju.
- Feliiix! Chcesz, żebym zawału dostała? - krzyknęłam w jego kierunku.
- Chyba nie - chłopak wszedł do kuchni.
- Dobra, ja idę. Zostawiam otwarte - powiedziałam wychodząc.
- Ok! - odkrzyknął.
Wyszłam i podeszłam do lasu.
- No dobra dziewczyno, czas zrzucić trochę kilo! -powiedziałam do siebie i zaczęłam biec.
~~~~1h później~~~~
- Uff, ohhhh, ogh, ugh - sapałam zmęczona.
- Ouuuuuuuuu - usłyszałam gdzieś z głębi lasu.
Trochę się przestraszyłam, gdy nagle coś poruszyło się w krzakach.
- Tylko ci się przesłyszało. Tylko ci się przesłyszało - powtarzałam sobie.
Szelest nie ustawał i nagle zza krzaków wyczołgał się sporych rozmiarów pies. Wyglądał trochę jak wilk, ale co się dziwić. W końcu dziki. Zauważyłam, że jest cały we krwi. Postanowiłam zabrać go do domu i opatrzyć mu rany.
- Chodź, no chodź. Zabiorę cię do domu i opatrzę - boże co ja robię? Gadam do psa.
Chyba mnie zrozumiał, bo wstał i kulejąc poszedł za mną.
Gdy doszliśmy do domu, wyczerpany wilk upadł na ganek. Przyniosłam apteczkę i podciągnęłam go do kominka, w którym napaliłam. Po opatrzeniu mu ran i wytarciu z krwi przykryłam go kocem. Dopiero teraz miałam czas, by mu się przyjrzeć. Miał takie znajome oczy.
- Przypominasz mi kogoś - szepnęłam do niego myśląc, że śpi.
Wilk leniwie uchylił jedno oko i przekrzywił głowę jakby chciał powiedzieć: "naprawdę? A kogo?".
- Zresztą, po co ja z tobą gadam skoro ty i tak nic nie rozumiesz? - powiedziałam do siebie.
Poszłam na górę, położyć się spać. Po wzięciu odprężającego prysznica, przebrałam się w piżamę i położyłam do łóżka. Rozmyślając chwilę nad sensem istnienia zasnęłam.

Jestem, będę, zostanę...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz