#3 Broken boy meets broken girl

322 31 0
                                    

          Bębniące krople deszczu zamazywały szary obraz ulicy za oknem. Pogoda już od dwóch tygodni była wyjątkowo deszczowa. Pan Stilinski skręcał właśnie w lewo, kiedy Stiles zaczął mu się uważniej przyglądać. Ostatnio często pił, ale dzisiaj był trzeźwy. Stilesa nie dziwiło zachowanie jego ojca. Zastanawiał się, czy on też by się tak zachowywał, gdyby to jego syn zwariował. Ostatnie dwa tygodnie były bardzo ciężkie. Jego tata wrócił ze szpitala kilka dni po operacji. A w domu nie czekała go ciekawa wiadomość. 

Kiedy przekroczył drzwi do salonu, na jednym z foteli siedziała pani Alice. Mówiła, że nie chciała go tak atakować, ale była tym zmuszona. Szeryf musiał jak najszybciej o wszystkim wiedzieć.

- Rozmawiałam z nim – Wyglądała na poddenerwowaną, ale mówiła spokojnie, aby nie wystraszyć pana Stilinskiego. - Dwa dni po pana operacji. Ale prawie mnie nie słuchał. Ciągle tylko mówił o tej dziewczynie, że jest gdzieś tam w lesie, że musimy ją znaleźć. Opowiadał o tym, jak wyglądała jej przemiana. Jest całkowicie pewien, że to mu się nie wydaje. On uważa, że to zdarzyło się naprawdę. Próbowałam mu wytłumaczyć, że to wszystko przez emocje, że bał się o pana. Ale on... - Przerwała. Bała się przyznać do czego zmierza.

- Co ma pani na myśli? Co mam zrobić? - Zadawał pytania, na które jak się domyśliła Alice, znał odpowiedzi.

- Obawiam się, że moja pomoc już tutaj nie wystarczy. Ani żadnego innego zwykłego psychologa. - Odkąd mężczyzna zaparzył jej herbatę, jeszcze jej nie tknęła. Pan Stilinski opadł ciężko na oparcie fotela.

- Co mam zrobić? - Powtórzył. Wyglądał na wykończonego. Najpierw secrce, teraz to.

- Bardzo przykro jest mi to panu mówić, panie Stilinski, ale w przypadku pana syna, potrzebna jest tutaj specjalna terapia. Najbliższym psychiatrykiem jest Dom Echa, kilka kilometrów od Beacon Hills. - Mężczyzna przetarł oczy dłonią. Kobiecie zrobiło się go okropnie żal. Ale przecież pomagała. - Niech zostanie tam na kilka tygodni. Lekarze ocenią jego stan i zobaczymy co dalej. - Wstała i zabrała swoje rzeczy. Nie miała już czasu wypić herbaty. - Życzę panu zdrowia – Następnie cichszym głosem dodała – I Stilesowi również. Widząc, że mężczyzna nie wstaje, żeby ją odprowadzić, sama ruszyła w stronę drzwi wyjściowych. 

Ojciec przez całą drogę się nie odzywał. Stiles próbował coś powiedzieć, ale słowa jakoś nie chciały mu się ułożyć w zdania. Przestali rozmawiać od czasu, kiedy Stiles zaczął namawiać go, aby zaczął szukać owej dziewczyny. Ojciec nie chciał o tym w ogóle słyszeć. Ale Stiles nie ulegał. Dopiero kiedy ojciec powiedział mu, że oszalał i że zabiera go do psychiatryka, Stiles przestał nalegać. Sam zaczął się zastanawiać, czy nie zwariował. Dojeżdżali już na miejsce. Dom Echa to obszerny budynek, ale nie wyglądał na jednego z nowszych. Wysiedli z samochodu i po schodach weszli do budynku. W środku było niemalże pusto. Stiles domyślił się, że do tego pomieszczenia pacjenci mieli zakaz wstępu. Jego też to będzie niedługo dotyczyć. Podeszli do rejestracji. Stała przy nim młoda kobieta o sympatycznej twarzy. Czarne włosy miała spięte w kucyka, a na sobie biały kostium z plakietką.

- Dzień dobry. W czym mogę pomóc?

- Przedwczoraj zarejestrowałem tutaj swojego syna.

Kobieta kliknęła coś na komputerze. Komputer – to jakiś postęp.

- Nazwisko?

- Stilinski. 

Wpisała nazwisko, wyszukała jeszcze kilka potrzebnych rzeczy.

- Dobrze... - Sięgnęła pod ladę po średniej wielkości plastikowy koszyk. - Proszę opróżnić zawartości kieszeni. Wszystko. 

Stiles zanurzył dłonie do kieszeni spodni i wyjął z nich tylko gumę do żucia i kilka papierków po cukierkach.

Impossible || Stalia FanFictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz