#7 Reversing Spell

335 24 5
                                    

          Promienie słońca padające prosto na twarz Magnusa zbudziły go ze snu. Otworzył oczy, a potem szybko je zamknął, oślepiony nagłą jasnością. Kiedy przyzwyczaił swój wzrok, mruknął pod nosem i oparł się na łokciach. Leżący po jego prawej Alec, wyglądał, jakby również niedługo miał się obudzić. Uśmieszek sam wkradł się na usta Magnusa. Schylił się w stronę swojego chłopaka i przyłożył swoją twarz do jego policzka, wdychając zapach Aleca. Uniósł się i popatrzył na niego jeszcze raz. Rozbawił go fakt, że na prawie całym Alecu, kiedy się przyjrzał, mógł dostrzec migoczące drobinki brokatu, które uzyskał od Magnusa. Czarne, gęste i potargane włosy, aż prosiły się, aby je dotknąć. Alec się poruszył. Obrócił się na drugi bok, twarzą do Magnusa, a jego oczy były już otwarte.

To był widok, który Magnus kochał. Jego piękny Alec w samej bieliźnie, w jego łóżku, oblepiony brokatem, z promiennym i ciepłym uśmiechem na ustach. Szczęśliwy. I jego.

Alec chwycił dłoń Magnusa i splótł swoje palce z jego palcami.

- Dzień dobry, mój groszku pachnący. - Kiedy to powiedział, schylił się w stronę Aleca i pocałował go. - Wyspany?

- Dzięki tobie nie. - Jego głos miał oskarżycielski ton, ale uśmieszek, który Alec starał się za wszelką cenę ukryć, zdradzał, że tak naprawdę nie był zły. - Do tego muszę iść dzisiaj na trening.

- A przeze mnie jesteś nie wyspany. - Podkreślił czarownik.

- Właśnie. - Przytaknął Alec.

Magnus wykorzystał okazję i obracając swoje ciało na lewo, oparł swoje ręce po obu stronach Alec'a, pochylając się nad nim. Ciepłe dłonie Alec'a chwyciły go w pasie i delikatnie przyciągnęły do siebie. Magnus szybko opuścił głowę, wpijając swoje usta w usta Alec'a. Poczuł jak jego dłonie zaciskają się na jego bokach, a potem powoli zjeżdżają w dół, do bioder. Kiedy obaj potrzebowali tlenu, uniósł głowę i spojrzał na Alec'a.

- Skoro jesteś zmęczony, to nie idź na trening i zostań tutaj ze mną. - Podniósł prawą rękę i palcami odgarnął kilka czarnych kosmyków włosów, które opadały na twarz Alec'a. - Myślę, że powinieneś mnie porządnie ukarać, za to, że przeze mnie nie przespałeś nocy. Przemyśl to.

- No nie wiem. Ostatnio często zdarza mi się opuszczać treningi.

- Nie przesadzaj. Jesteś świetnym Nocnym Łowcą, Aleksandrze. Nie potrzebujesz treningu, aby skopać tyłki kilku szpetnym demonom. Z resztą Jace opuszcza je częściej niż ty, a świetnie sobie radzi.

- Porównujesz mnie do Jace'a?

- Oj, no wiesz co mam na myśli. Z resztą, po co się ze mną kłócisz, skoro wiesz, że i tak wygram?

I zanim zdążył odpowiedzieć, Magnus ponownie go pocałował. Alec nie miał ochoty być nigdzie indziej jak tam, gdzie aktualnie się znajdował. A dokładnie w Brooklyn'ie, małej kamiennicy, w jednym z mieszkań, w pokoju Magnusa, w jego łóżku i otoczony jego ciałem. Razem z Magnusem znaleźli swój Happy End i właśnie tak Alec chciał, aby pozostało.

Kiedy atmosfera zaczęła robić się gorętsza, a ich pocałunki zaczęły stawać się coraz szybsze i bardziej intensywne, do drzwi zadzwonił dzwonek. Przez chwilę nie przerywali zajęcia, ale w końcu to Alec na chwilę oderwał się od Magnusa.

- Nie powinieneś otworzyć?

- Naprawdę zadajesz tak głupie pytanie, Aleksandrze?

- To może być ważne.

- Zrozum wreszcie, że w tym momencie nic nie jest bardziej ważne. - Kiedy to powiedział, znowu pochylił głowę w stronę Aleca, ale tym razem zaczął powoli całować go po szyi, dokładnie w miejscu gdzie powoli zanikał jeden ze zdobiących jego ciało, czarnych run - iratze. Dzwonek zadzwonił jeszcze raz.

Impossible || Stalia FanFictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz