#4 Trust your instinct

336 34 0
                                    

              Budzik stojący na komodzie obudził Stilesa o 7:00. Leniwie wygramolił się z łóżka, musiał przejść na drugą stronę pokoju, aby go wyłączyć. Prztarł oczy palcami, próbując się rozbudzić. Nie spał całą noc. Powodem tego był fakt, że nie potrafi zasnąć bez swojej poduszki, ale i również to, czego się wczoraj dowiedział. Malia Tate została odnaleziona i jest razem z nim w psychiatryku. Stiles próbował zrozumieć, dlaczego dziewczyna go uderzyła, ale nie znał na to żadnego sensownego wyjaśnienia. Zabrał z komody czyste ubrania, ręcznik i płyn do mycia, który również otrzymał. Szarpnął za klamkę, drzwi były już otwarte. Na początku miał mały problem ze znalezieniem pryszniców, ale w końcu znalazł białe drzwi, a dalej w tyle kolejne. Otworzył te z oznaczeniem dla mężczyzn. Ze środka buchnęła para. Stilesa zapiekły oczy, zamrugał kilkakrotnie i w końcu wszedł do środka. Podszedł do jednej z umywalek. Ubrania i ręcznik powiesił na wieszaku obok, a płyn postawił na umywalce. Przemył twarz chłodną wodą, aby wyrwać się ze zmęczenia. Wytarł twarz w ręcznik, przejrzał się w lustrze, ale było zaparowane. Przetarł dłonią zaparowane lustro. Poprawił włosy wpatrując się w swoje odbicie. Jego wzrok dostrzegł w oddali prysznice, a w jednym z nich...Dziewczynę.A dokładnie Malię Tate.Stała do niego tyłem, ale głowę miała obróconą w jego stronę. Uśmiechała się do niego wesoło. Stiles zszokowany wykonał obrót. Dziewczyna nadal tam była z tym samym uśmieszkiem na twarzy. Szybko obrócił się z powrotem plecami do niej. Wydał zdławiony dźwięk.

- Nie martw się, nie wszedłeś przez przypadek do damskiej toalety.

- Dzięki Bogu. - Zerknął jeszcze na chwilę na odbicie dziewczyny. Tym razem patrzyła się przed siebie. Stiles obrócił się lekko w prawo, stał teraz do niej bokiem. Odchrząknął lekko – Więc co... Co ty robisz w męskiej łazience?

- Biorę prysznic.-

 Widzę. To znaczy, widziałem. To znaczy, nie żebym coś widział, naprawdę. Było za dużo pary... Nie, żebym chciał, żeby było mniej pary...

- Słuchaj, nie obchodzi mnie to. - Stiles skarcił siebie w myślał za każde idiotyczne słowo. Cieszył się, że dziewczyna mu przerwała, nie wiadomo co głupiego mógłby jeszcze palnąć. - W lesie nie było żadnych damskich i męskich toalet. - Stilesa zamurowało. Skąd ta dziewczyna wiedziała, na czym polega obsesja Stilesa? Czy ona właśnie się z niego naśmiewała?- I jeśli naprawdę chcesz wiedzieć, to tutaj woda jest znacznie cieplejsza niż w damskiej toalecie. Odkąd zamieniłam się z powrotem w człowieka, jestem ciągle zmarznięta. 

Stiles zastanowił się chwilę. Nie miał zamiaru dać się wyśmiewać, za to co widział. Albo raczej, za to co mu się wydaje, że widział.

- Może masz po prostu niską temperaturę rdzenia? A może jesteś chora...

- Albo po prostu przywykłam no noszenia futra? - Dziewczyna po raz kolejny przerwała mu w środku zdania. Stiles przestał się z nią kłócić. Zamierzał po prostu poczekać, aż Malia się ubierze i wyjdzie, żeby on mógł się umyć. Usłyszał piszczący dźwięk zakręcającego się korka. Stiles zerknął lekko w jej stronę. Dziewczyna chwyciła ręcznik i wyszła spod prysznica, ale nie okryła się nim. Szła w jego stronę.

- Teraz się gapisz. - Chłopak zapatrzył się i teraz szybko wbił wzrok w podłogę.

- Nie, wcale nie.

- Więc co robisz? 

Kątem oka zobaczył, że dziewczyna już okryła się ręcznikiem. Powoli obrócił się w jej stronę.

- Zastanawiałem się, dlaczego mnie uderzyłaś.

- Myślałeś, że ci podziękuję? - Stiles się nie odzywał. Po prostu patrzył się na dziewczynę starając się zrozumieć, o co jej w tym wszystkim chodzi. - Okej, jak masz na imię?

Impossible || Stalia FanFictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz