W czasie gdy pasażerowie walczyli o przetrwanie, na Aksamitnej było cicho i spokojnie. Rodzice Róży i Leona pocieszali Henryka i Gienie. Byli to rodzice Lenki. Nie wiedzieli nic o katastrofie samolotu. Nikt o tym nie wiedział...
- Powiedzcie mi.. Co się z nimi wszystkimi stało... Przecież mieli tu być dwa dni temu...
- Spokojnie. My pod tym względem cierpimy tak samo jak wy.... - odezwała się mama Róży
- Tak masz rację..... Może nie odlecieli? Może ciągle siedzą w Irlandii...
- To jest bardzo prawdopodobne... Wiecie jak to jest z dzieciakami ... Napewno chcieli jeszcze pozwiedzać to piękne miejsce...
- No tak... Oni są nieprzewidywalni...
- No dobra! Nie możemy się tak zamartwiać! Co sądzicie o tym by pójść... na przykład na kręgle? Rozerwiemy się troszeczkę ... - Odezwał się Franciszek, tata Leona
- Okej... Może to nam dobrze zrobi? To prawda przez te nerwy nic dobrego nie może się wydarzyć. Musimy czekać na telefon od Gabrysi. Jeśli niebzadzwoni w ciągu trzech dni idziemy na policję zgłosić zaginięcie naszych dzieci
- No to co? Raz dwa i już nas tu nie ma! Zaśmiała się Danka. Była mamą Różyczki
**********
Na kręglach wszyscy mimo smutku i niepewności, bawili się fantastycznie!
Taka rozrywka była wszystkim bardzo potrzebna. Uśmiech na ich twarzach pokazywał, że wszyscy byli bardzo silni... W gronie przyjaciół nawet najtrudniejsze sytuacje da się rozwiązać w wyjątkowo, dla wszystkich, łatwy sposób.**********
Postanowili wziąć urlop, na początek na tydzień. Nikt nie był w stanie myśleć o niczym innym jak dzieci. Chwilowa rozrywka pomogła, jednak nie na długo. Wieczorem zebrali się w domu rodziców Róży. Na stole znajdowały się, przygotowane wcześniej, różnorodne dania. Przy stole wszyscy zastanawiali się nad różnymi teoriami, dotyczącymi zniknięcia ich dzieci.... Z godziny na godzinę coraz dziwniejszy zdawał się fakt, że nikt do tej pory nie zadzwonił.... To jest do nich niepodobne...
- Czuje, że stało się coś strasznego... Co jeśli mieli wypadek? Albo ktoś ich porwał? Może wszyscy znaleźli się w szpitalu... A jeśli zostali zamordowani i zakopani gdzieś w lesie?
- Gienia nie panikuj! Nie możesz zakładać najgorszego! - jej mąż starał się zachować trzeźwy rozum. Nie chciał popaść w rozpacz...
- Franek, a ty nie widzisz tutaj czegoś podejrzanego? Co... tak nagle wszystkim zniknęły telefony? A co z Gabrysią?... Przecież ona do mnie dzwoniła dwa dni temu, mówiła, że Lena miała wypadek i wrócą dwa tygodnie wcześniej - powiedziała Danusia.
- Ja za to już niczego nie wiem - odparł Natan. Sądzę, że powinniśmy się przespać... Jutro powrócimy do tego tematu...
- To dobry pomysł - stwierdziła mama Leona
Kiedy wszyscy zaczęli wstawać od stołu ktoś zaczął dzwonić do Danki.
- Gabrysia dzwoni! - krzyknęła nerwowo Danuta
-Halo? Gabrysiu, co się z wami dzieje?
- Nie rozumiem... O czym mówisz? Przecież ja tu jestem od dwóch dni sama.. Dzwonię, bo chciałam zapytać co z dzieciakami. Po powrocie mieli zadzwonić, ale najwidoczniej zapomnieli ...
- Gabrysiu ... Oni nie wrócili... Nie ma ich!
- Jak to... Przecież dzwoniłam do nich. Mówili, że samolot nie dawno wystartował i za kilka godzon będą w Warszawie.... Ale od dwóch dni nie mam z nimi kontaktu
- Cooo? To nie możliwe... Co oni znowu sobie ubzdurali! Napewno oszukali Cię z tym samolotem i szwędają się po tej cholernej Irlandii!!! My również nie mamy z nimi kontaktu! - Dance puściły nerwy
- Nie widziałam ich ani razu.... Ale nie wiem....
- No dobrze, dobrze. Pewnie się ukrywają... znajdziemy ich.... My zawiadomimy z samego rana policję. Ty również z samego rana zjawisz się na policji. Oni zajmą się poszukiwaniami w Irlandii.
- Okej... Późno jest. Przepraszam, że zadzwoniłam o tak późnej godzinie...
- Nic się nie stało. Dobranoc.
- Paaa...
Danka rozłączyła się.
Opowiedziała wszystkim co powiedziała Gabrysia.- No cuż... Jutro się tym zajmiemy... Teraz jest już naprawdę późno ....
Rozeszli się do swoich mieszkań.
O pierwszej w nocy wszyscy już spali. Z wyjątkiem Gieni. Ona nie mogła spać.... To już trzecia noc odkąd mama Lenki nie zasypia...
Na Aksamitnej zapanował ponury nastrój....
CZYTASZ
IV Friends
Short Story(...) Byli to przyjaciele na zawsze. Wszystko robili razem. Mieli naprawdę dziwne i jednocześnie szalone pomysły, ale ten pogrążył ich na zawsze.... Historie przyjaźni ... Młodego i Starego pokolenia... Trudne chwile i przygody, które diametralnie...