Rozdział I

783 41 3
                                    

🐞Marinette🐞
Już od roku bronię Paryż wraz z Czarnym Kotem, a dziś znów zaczyna się szkoła, w wakacje wogule nie odpoczęłam bo codziennie atakował Władca Ciem, albo Alya wyciągała mnie na miasto. Musiała wybierać akurat dni kiedy to miałam nocny patrol. Gdyby nie Tikki, moja kochana Kwami zapewne bym zaspała. Dzięki niej nie tylko staje się Biedronką i budzę się na czas, ale ona pomaga mi w różnych sprawach, doradza, jej mogę się ze wszystkiego zwierzyć. Jak nikomu, nawet Alya nie wie o mnie tyle co ona, mimo iż moi rodzice o niej nie wiedzą, to Tikki stała się częścią rodziny. Szkoła, koszmarny budynek, jedynym plusem jest to że mogę całą lekcję patrzeć się na Adriena. Jest idealny. Dochodząc do wspomnianego wyżej budynku ujrzałam Alyę.
- Cześć- powiedziałam podchodząc do niej, a ona od razu mnie przytuliła.- Alya spokojnie przecież widziałyśmy się dwa tygodnie temu.
-Oj tam, dwa tygodnie to dużo- odrzekła ze śmiechem- Wiedziałaś że do naszej klasy dojdzie ktoś nowy?
-Nie. Kto?
-Tam stoi- wskazała palcem na bruneta w białej koszulce, gdy się odwrócił ujrzałam tak dobrze mi znaną twarz: Niko. Miałam wielką ochotę podbiec i go uściskać ale powstrzymałam się, jestem ciekawa kiedy się zorientuje że to jestem ja.
Po chwili weszliśmy do klasy, pani go przedstawiła a on usiadł z tyłu, potem było sprawdzanie obecności i bla, bla, bla, dalej już nie słuchałam tylko skupiłam myśli na zielonookim blondynie siedzącym ławkę przedemną. Aż wreszcie po 45 minutach usłyszeliśmy nasze błogosławieństwo: dzwonek.
Wyszliśmy z klasy, oczywiście nie byłabym sobą gdybym się nie potknęła.
-Nic Ci nie jest Marinette?- zapytał mój książe z bajki, Adrien.
-Nie- rzuciłam i odeszłam zapewne cała czerwona na twarzy. Usiadłam spokojnie na murku i czekałam na moją koleżankę.
-Marinette? To naprawdę ty?- zapytał tak dobrze znany mi głos
-Nie Niko, ufoludek przebrany za twoją najlepszą przyjaciółkę z dzieciństwa- zaśmiałam się. Mój BFF podszedł i mnie przytulił- Tak bardzo za tobą tęskniłam przez te 10 lat.
-Ja za tobą też.
I tak przegaddaliśmy całą przerwę.
~Adrien ~
Wracam do szkoły, tradycją jest to że moja torba śmierdzi camembertem Plagga. Plagg to mój Kwami, ale też przyjaciel, może i jest wkurzający ale to da się przeboleć. Dzięki niemu takrze staję się Czarnym Kotem, superbohaterem który wraz z Biedronką ratuje Paryż. Tak bardzo się stęskniłem za moimi przyjaciółmi. Za Nino, Alyą oraz... Marinette, jest taka słodka, miła, pomocna, niestety nieśmiała... Agh nie rozmyślaj o niej przecież kochasz biedronkę. Wsiadłem do limuzyny i podjechałem pod szkołę. Widziałem wszystkich moich znajomych. Kiedy weszliśmy do sali pani przedstawiła nowego ucznia a potem tylko bla, bla bla, witamy w nowym roku szkolnym, bla, bla, mamy nadzieję że polepszycie wyniki w nauce, bla, bla, bla i tak do końca lekcji. Kiedy wychodziliśmy, pomogłem Marinette wstać gdyż się potknęła. Chciałem z nią porozmawiać ale uciekła.
-Cześć Nino, hey Alya, co u was?
- Hey Adrien, dobrze a co u ciebie?- zapytał mój przyjaciel.
-Nudno.- odpowiedziałem, chciałem znowu porozmawiać z Marinette ale zobaczyłem że przytula tego nowego. Poczułem dziwne ukłucie w sercu, czyżbym był zazdrosny... nie. Marinette jest taka podobna do biedronki, te same oczy włosy głos... Nie, co ja wymyślam, Biedronka i Marinette to dwie różne osoby. Biedronka jest sprytna, odważna, mądra... a Marinette jest taka nieśmiała. A jednak, zakochałem się w niej.
-Ej Adrien, co Ci jest?- moje rozmyślania przerwał Nino pstrykający mi palcami przed oczami.- wpatrujesz się w jeden punkt już od jakichś dwóch może trzech minut.
-Wybacz, zamyśliłem się.
Reszta lekcji minęła spokojnie. Zapowiadał się bardzo miły dzień... do czasu. Władca Ciem musiał zaatakować. Schowałem się w łazience i przemieniłem, po czym pobiegłem zobaczyć co się stało. Na miejscu była już moja miłość.
-Witaj My Lady. Co u ciebie.
-Dobrze, jak myślisz gdzie schowała się Akuma?
- Nie wiem... Ale zaraz to sprawdzę!- powiedziałem zeskakując z dachu. Przez chwilę biegłem goniony przez Chocko. I wróciłemdo niej- Zawieszka w kształcie czekolady.- my Lady przywołała szczęśliwy traf i okazało się że jest to...
- ...mydło w płynie? I co ja mam z tym zrobić?
- I co masz jakiś pomysł?- zaśmiałem się
- Tak zajmij go przez chwilę- i podbiegłem do niego a Biedrona polała go mydłem. Zerwaliśmy i zniszczyliśmy zawieszkę z której wyleciał czarny motyl. Po tym wszystko wróciło do normy. A ona chciała już zmykać.
-Czarny Kocie zostały mi dwie minuty, puść.
-My Lady, czy nie sądzisz że lepiej byłoby poznać swoje prawdziwe osobowości?
-Chat... mówiłam to już z dwieście razy, nie możemy, bynajmniej nie teraz, i puść mnie- więc puściłem a ona uciekła- do następnego razu pani mojego serca.
Wróciłem do domu, odrobiłem pracę domową, dałem Plaggowi ser, przejrzałem jeszcze biedrobloga i poszedłem spać. Śniło mi się że Marinette to Biedronka, walczyliśmy z władcą Ciem i dalej już nic nie pamiętam.
~Następnego Dnia~
Piątek.
Jak zwykle wstałem, zjadłem śniadanie, ubrałem się i pojechałem do szkoły. Nino stał i rozmawiał z Alyą, a Marinette szła do szkoły z tym nowym. Może dziś zaproszę ją do kina. Kiedy on odszedł ja do niej podszedłem.
-Hey Marinette.
-O hey Adrien, mmmiło cię widzieć- tak słodko się zarumieniła.
- Miałabyś ochotę iść jutro ze mną do kina?
-T...ttak bardzo ch...chętnie Adrien, tylko kiedy?
-Może jutro o 18, pasuje?
-Pp...pewnie.
- No to jesteśmy umówieni- poszło lepiej niż przypuszczałem.

Tyle Przeciwności, Ale Miłość Zawsze Zwycięży.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz