Jeej mój ulubiony rozdział pisze
(P. S. Czy tylko mnie wydaje się że Plagg [⬆⬆⬆⬆] naćpał się camembertem?😂😂😂)Marinette
-Zamknij się- powiedziałam i wtuliłam głowę w poduszkę, niestety uciążliwy dźwięk budzika wciąż nie pozwalał mi ponownie zasnąć, chcąc czy nie chcąc musiałam wstać i go wyłączyć. Nawet nie musiałam wyglądać przez okno by wiedzieć że leje jak z cebra. Idealna pogoda na halloween. Na manekinie zawieszony był mój kostium, czyli błękitna postrzępiona suknia do kolan i peleryna z kapturem do tego wysokie brązowe buty i czerwone soczewki. W domu pachniało już ciasteczkami, mama zawsze je piekła, ich smak poprostu zwalał z nóg. Szybko się przebrałam i zeszłam na śniadanie po drodze próbowałam ukraść kilka ciastek, niestety dostałam łopatką po rękach.
-Jeszcze gorące, a poza tym znam cie zjesz wszystkie i nawet się z nikim nie podzielisz. - powiedziała mama
-Mamo, miałam wtedy tylko 3 lata.- dobrze pamiętam jak kiedyś ukradłam wszystkie, były nieziemsko dobre więc zjadłam całą blachę. Nieźle mi się wtedy dostało ale było warto.
Kiedy miałam wychodzić na szczęście tata zaoferował mi podwózkę więc nie zmoknę zbytnio. Kiedy weszłam na dziedziniec szkoły wokół mnie kręciło się pełno osób w przebraniach, jednych lepszych a innych gorszych. Szkoła była przystrojona w pajęczyny, pająki i dynie gdzie nie gdzie na ścianach widać było ślady krwi, w drzwi naszej sali wbity był nóż. Gdy tam weszłam czekała już na mnie Alya-jej kostium był zbliżony do wyglądu Lady Wi-Fi- oraz Nino przebrany za mumię, szczeże mówiąc rozbawiło mnie to przebranie. Kiedy zadzwonił dzwonek do klasy wbiegł zdyszany Adrien, przyznam jego kostium był całkiem niezły.
-Hej Adrien. A ty za kogo się przebrałeś?- zapytała Alya
- Jestem wampirem*- powiedział ukazując swoje sztuczne kły, zauważyłam takrze że też ma czerwone soczewki.- pamiętacie o seansie?
Wszyscy pokiwaliśmy twierdząco głowami. Niestety nie obyło się bez osoby zakumatyzowanej.
Adrien
Już od tygodnia Plagg gadał tylko o zbliżającym się halloween, miło było słuchać nie tylko o serze ale to powoli stawała się męczące.
-Plagg mógłbyś się na chwilę przymknąć.
-Co ja poradze że ubustwiam Halloween.- powiedział stworek zjadając kolejny kawałek camemberta.
-Miło że lubisz coś poza serkiem ale przestań.
Kiedy już przebrałem się w kostium, zszedłem na śniadanie, cały dom obwieszony był pajęczynami a na korytarzach stały wydrążone dynie, to mama zapoczątkowała ten zwyczaj, potrafiła wydrążyć sama nawet 100 dyń. Wtedy też na okna zakładaliśmy stare poszarpane zasłony, dom wyglądał jak żywcem wyjęty z horroru. Uwielbiałem to. Razem z rodzicami chodziłem po domach zbierając cukierki a potem wracaliśmy i jedliśmy specjalnie przyżądzoną kolację. Uśmiechnąłem się na to wspomnienie i wróciłem do śniadania. Po przybyciu do szkoły zobaczyłem wspaniałe dekoracje, idąc do sali mijałem demony, diabły, duchy i inne halloweenowe stwory. Każdy w klasie miał kostium ale według mnie najlepszy miała Mari, nie wiem skąd wzięła na niego pomysł. Po około dwóch lekcjach nastąpił wybuch musiałem biec się przemienić. Kiedy to zrobiłem zauważyłem znaczące zmiany w moim wyglądzie. Zignorowałem to jednak i pobiegłem walczyć. Na miejscu zastałem biedronkę jej strój też się zmienił.
-Witaj czarownico której jako jedynej udało się skraść moje serce.
-Oj kotku...- zatkało ją na mój widok, no cóż przecież jestem taki wspaniały.
-Biedroneczko wiem że jestem przystojny ale mamy akumę do pokonania.[Tu wstawiam zdjęcie bo nie chce mi się go opisywać.]
Ruszyliśmy do walki, nasz przeciwnik zamieniał ludzi w dynie.
-Teraz Paryż dowie się kto tak naprawdę jest królem halloween!!!
Walka się rozpoczęła gdy biedronka rzuciła yoyo w stronę przeciwnika ten je złapał i rzucił moją partnerką w pobliski budynek, na szczęście udało jej się wylądować, szybko do niej podbiegłem.
-OOo biedronka i czarny kot jak miło was widzieć, niestety król jest tylko jeden i jestem nim ja!!!
- Muszę cię rozczarować ale to czarne koty są królami halloween- dodałem z uśmiechem.
-Nigdy!!!
Walczyliśmy długo, zagnaliśmy przeciwnika pod wieżę Eiffla, gdzie otoczyły nas kontrolowane przez niego dynie, rozpętała się burza, wtedy moja księżniczka wywołała szczęśliwy traf wpadły jej do rąk długie kable po chwili wiedziała co z nimi zrobić połączyła je i jeden podpieła do do wroga a drugi do wieży która zadziałała jak wielki przekaźnik prądu rażąc naszego przeciwnika. Wtedy spokojnie mogliśmy zniszczyć zawieszkę w kształcie nietoperza.
Walka się zakończyła a ja wróciłem na lekcje.
Marinette
Stałam pod domem Adriena. W ręce miałam moją torbę, nie byłam zachwycona z tego pomysłu ale cóż, Tikki postanowiła zostać w domu tłumacząc się zapasem ciastek ale ja dobrze wiedziałam że nie zbyt lubi to święto. Kiedy weszłam do środka po plecach przeszły mi ciarki dom wyglądał jak wyjęty z horroru. Poszłam za Natalie do pokoju Adriena, byli tam już Nino i Alya.
-Hey.
-Cześć Mari Adrien zaraz przyniesie pop corn i możemy zaczynać, siadaj- zrobiłam tak jak poleciła mi przyjaciółka po chwili wszedł Adi z 3 gigantycznymi misami popcornu.
Z trudem odczytałam tytuł filmu gdyż machał nam pudełkiem przed oczami
Martwa Cisza możliwe że będzie fajny.
Już w połowie filmu przekonałam się że się myliłam, wiedziałam że jestem strachliwa ale to mi niszczy psychikę, wtulałam się mocno w poduszkę...
-Aaaaaaaa- nasz krzyk rozszedł się po pokoju.
-NINOOO!!!!- krzyknęła Alya, ten kretyn nas wystraszył, o mało co nie zeszłam ze strachu.
Pod koniec filmu byłyśmy już na maksa przerażone aż tu nagle w pobliżu uderzył piorun, po całym domu rozległ się alarm, Adrien poszedł sprawdzić co się stało.
-Alarm antywłamaniowy nawalił obawiam się że w ciągu najbliższych godzin stąd nie wyjdziemy. - oznajmił po powrocie.
Kilka minut później zaczął się koszmar, dźwięki tłuczonego szkła, oraz jakby ktoś równocześnie jeździł widelcem po tablicy i pocierał styropian, potem nastąpił przerażający pisk i śmiech rodem z horroru, Alya wtuliła się mocniej w Nino a ja schowałam się pod biurkiem miałam tego dość, czułam cisnące się do moich oczu łzy.
-Musimy sprawdzić co tam się stało- oznajmił Adrien.
-Powaliło cię zobacz w jakim stanie są dziewczyny.- zaprotestował Nino
-A tak wogule to gdzie jest Mari?- zapytała moja koleżanka.
Wygramoliłam się powoli z kryjówki, wtedy Adrien podbiegł i mnie przytrzymał bo ze strachu miałam nogi jak z waty,
-Choćmy będę was osłaniał- powiedział i zeszliśmy na dół, korytarze oświetlały tylko dyniowe latarnie, na podłodze w kuchni znaleźliśmy- na szczęście tylko nieprzytomną- Natalie. Spojrzeliśmy po ścianach na jednej z nich napisane było wielkimi literami Strzeż się, spojrzeliśmy dalej wtedy zobaczyliśmy zielone ślepia i lecący w kierunku Adriena nóż...I tym optymistycznym akcentem kończymy dzisiejszy rozdział,
Mam nadzieję że się spodobał i wybaczycie mi małą nieobecność.* Bueza jeśli myślisz o tym co ja myślę że myślisz to masz racje 😝
I na koniec obrazki:
CZYTASZ
Tyle Przeciwności, Ale Miłość Zawsze Zwycięży.
FanfictionCzy mimo przeciwności Marinette i Adrien będą razem? Czy poznają swoje prawdziwe osobowości? Czy Władca Ciem zostanie pokonany?