Rozdział VI

405 29 4
                                    

~ADRIEN~
Dziś urodziny Mari, ja,Alya, Nino i Niko spotykamy się za 15 minut w kawiarni by ustalić kilka mniej ważnych elementów. Nathalie udało się dziś zwolnić mnie ze wszystkich dodatkowych zajęć. Powolnym krokiem udałem się na miejsce. Przed samym budynkiem spotkałem Niko, po wejściu ujrzeliśmy Alyę i Nino pijących kawę.
-Hey Adrien, hey Niko- przywitali się- Gotowi?
-Pewnie- odpowiedzieliśmy jednocześnie.
-Pani Cheng zadzwoni kiedy Marinette się obudzi i postara się ją gdzieś wysłać. Reszta zgodnie z planem.- kontynuowała- Pamiętasz jakich miejsc unikać Adrien. Prawda?
-Tak. Piekarnia, supermarket, wieżę Eiffla od 11- 11:30, park do 12:00, i mam uważać w pobliżu szkoły.
-Świetnie, impreza zaczyna się ok 17:00, o 15:30 ja przejmuje Mari i na czas przychodzimy, po zamianie Adrien idziesz tu i pilnujesz by Niko niczego nie zepsuł, ani nie zjadł połowy przekąsek, inie zaplątał się w kable, Nino podepnie sprzęt później bo znając nadpobudliwość Nika zapewne by się w nie zaplątał. wtem zadzwonił jej telefon. Wstała i na chwilę wyszła. Po chwili znów pojawiła się w drzwiach-.operację anniversaire uważam za rozpoczętą. Wiecie co robić o 10:30 u Mari, Adrien zmiana o 15:30 to cześć - i wyszła. Ja wróciłem na chwilę do domu i o 10 poszedłem na spotkanie z jubilatką. Zastałem ją siedzącą na ławce w parku, rysowała coś w swoim notesie.
-Hey Mari- powiedziałem podchodząc.
-Hhey Adrien- odpowiedziała, chowając wspomniany wcześniej zeszyt za siebie
-To gotowa?
- Tak- powiedziała wstając z ławki- Gdzie najpierw?
- Niespodzianka- zaprowadziłem ją do auta, potem ruszyliśmy.
-No powiedz gdzie jedziemyyy.- marudziła- Nie lubie niespodzianek.
- Oh, zaraz zobaczysz.- właśnie w tym momencie dojechaliśmy- już jesteśmy- powiedziałem, a wspomnianym miejscem był...
- Basen?- zdziwiła się- A-ale ja.... nie mam nic, ani ręcznika, kostiumu, suszarki, nic.
- Spokojnie obgadałem to z twoją mamą- wtedy z bagażnika wyjąłem dwie torby: jedna moja, druga Marinette.
Weszliśmy do budynku, zapłaciliśmy za wejście i udaliśmy się do przebieralni. Po chwili czekałem na nią na brzegu basenu.
🐞Marinette🐞
Kiedy nie było już nikogo w szatni, Tikki postanowiła opuścić moją torebkę.
-Tikki, ratuj. Ja nie umiem pływać!- na to kwami tylko się zaśmiała
-Mari wszystko będzie okay, zaufaj mi.- powiedziała podlatując- a teraz przebieram się i do Adriena, przecież nie pozwolisz by miłość twego życia czekała.
Po tym wyjęłam strój naszykowany przez mamę, czerwony w czarne kropki.
- Zawsze już będziesz biedronką- zaśmiała się Tikki widząc moją minę.
-No bardzo zabawne a teraz do torby, masz tam ciastka- przebrałam się i wyszłam, Adrien czekał już na mnie, przebrany w czarne kąpielówki.
-Już myślałem że będę czekał wieki... biedronko.
- No bardzo zabawne to że mam strój w kropki wcale nie czyni mnie biedronką.- oboje się roześmialiśmy.
-A właśnie że tak.
-Tak jak Chloé, Wi-Fi też tak myślała.
-A skąd to wiesz? Co?- no to się wkopałam.
-Przecież była na wszystkich telebimach, i w wiadomościach też.
-Ok. Choć do wody- powiedział i pociągnął mnie za rękę.
-A-aa-le Adrien, jj- ja...
- Co Mari?
-J-ja nie umiem pływać.- wydukałam
-To nic nauczę Cię.- weszliśmy na płyciznę ale on zaczął ciągnąć mnie na głębszą wodę. Już prawie nie czułam gruntu pod stopami.
-Tu będzie dobrze.
-Ale to za głęboko, już prawie dna nie czuję.
-Noi o to chodziło- powiedział- teraz połórz się na wodzie, spokojnie będę Cię trzymał.
Zrobiłam jak mi kazał, było nawet miło, zamknęłam oczy i zrelaksowałam się. Po chwili poczułam że mnie puścił. Podniosłam się momentalnie.
-Miałeś mnie trzymać!
-Dobrze było to po co?
Na basenie minęło już prawie 2h.
-Choć na rurę.- zaproponował. Weszliśmy tam on zjechał pierwszy, po kilku minutach ja też, bałam się niemiłosiernie, miałam złe przeczucie, i było miałam rację. Kiedy  tylko zaczęłam zjeżdżać ogromna fala wody roztrzaskała rurę na kawałki, zaczęłam spadać. Krzyczałam mimo iż wiedziałam że nikt mi nie pomorze,  kiedy byłam już dwa metry nad ziemią, Czarnemu Kotu udało się mnie złapać.
-Idź się gdzieś ukryj- powiedział i skoczył do akcji.
Wbiegłam do jakiegoś pustego pomieszczenia, uprzednio biorąc moją torbę w której skrywała się Tikki.
-Czy ja nawet w swoje urodziny muszę walczyć z akumą- zajęczałam zrezygnowana do mojej Kwami, ona tylko popatrzyła na mnie współczującym wzrokiem- Ale cóż, jak mus to mus. Tikki! Kropkuj!
Przemieniona pobiegłam na miejsce tam zastałam Chat'a walczącego z wrogiem. Po chwili podbiegł do mnie.
-Hej Biedrona jak miło że się zjawiłaś, dziś walczymy z Wodnikiem, masz pomysł gdzie mogła się schować Akuma?
Zlustrowałam Wodnika wzrokiem, w oczy rzucił mi się mały wisiorek ze wzburzona falą. Powiedziałam Kotu co ma robić a sama użyłam szczęśliwego trafu. W ręce wpadła mi wędka, spróbowałam "złowić" wodnika ale był zbyt szybki. Korzystając z chwili nieuwagi mojego partnera zamknął go w leju wodnym.
-Jeśli szybko czegoś nie wymyślę Chat utonie, myśl Biedrona, my...Już wiem!- krzyknęłam w myślach. Wędką zachaczyłam o wisiorek który wpadł do wody, nie zwarzając na to iż nie umiem jeszcze zbyt dobrze pływać, zanurkowałam, po chwili czułam się jakbym traciła przytomność, lecz nie poddałam się. Złapałam naszyjnik, wypłynęłam na powierzchnię i zniszczyłam go, Akuma została złapana a niezwykła biedronka przywróciła wszystko do normy. Przybiłam z kotem żółwika i pobiegłam się odmienić. Po chwili znalazłam też Adriena.
-Choćmy z tond, mam dość basenu na najbliższe kilka miesięcy. Przebraliśmy się w normalne ciuchy i ruszyliśmy na spacer. Byliśmy też na pizzy, potem Adrien zabrał mnie na gokarty, przyznam na początku niezbyt podobał mi się ten pomysł, ale poszłam i było fajnie... dlatego że wygrałam z nim... siedem razy. Na sam koniec poszliśmy do kafejki gdzie wypiliśmy pyszną kawę.
-Wszystkiego najlepszego Mari- powiedział podając mi małą paczuszkę. W środku znalazłam bransoletkę z zawieszką w kształcie biedronki, była bardzo ładna, od razu ją założyłam.
-Jest prześliczna, dziękuję Ci.
Wtedy zadzwonił jego telefon, poszedł  odebrać po chwili wrócił.
-Mari, przepraszam ale muszę już wracać-powiedział.
- Nic się nie stało, dziękuję za najlepsze urodziny w moim życiu- powiedziałam przytujając go, po chwili odsunęłam się od niego czując że zaraz moje policzki spłoną.
-Pa Mari i jeszcze raz wszystkiego najlepszego powiedział i poszedł. Postanowiłam też wrócić do domu, lecz niestety spotkałam Alyę.
-No gadaj szybko, jak tam randka z Adrienem.
- To nie była żadna randka- i tak opowiedziałam jej wszystko.
~Adrien ~
Pożegnałem się z Mari, lecz zamiast wrócić do domu poszedłem do domu Marinette by pomóc w przygotowaniu ostatnich szlifów. Cały salon przeszedł gruntowne przemeblowanie, kanapy znalazły się pod ścianą obok stolików z przekąskami, na jednym z nich był tort, bardzo ładny i zapewne też bardzo smaczny. Pod sufitem wisiała tona serpentyn a w rogu Nino męczył się z kablami.
-Siema Nino- powiedziałem podchodząc- Pomóc? I gdzie Niko?
-Hej Adrien, nie nie trzeba, Niko poszedł kupić coś Mari bo przez te przygotowania kompletnie zapomniał.
-Już jestem.
-O o wilku mowa.
-Cześć Niko. Gotowy?
- Teraz tak, pora jeść.- już miał pod,hodzić do stołu z przekąskami gdy noga zaplątała się w kilka kabli i upadł jak długi.- Aua- razem z Ninem roześmialiśmy się.- To wcale nie jest śmieszne.
-No wiesz...- zacząłem- Z naszej perspektywy bardzo- i zaczęliśmy sue jeszcze głośniej śmiać. W końcu rozplątaliśmy go a ten usiadł obrażony na kanapie i zaczął wcinać chipsy. Dokończyliśmy rozstawianie sprzętu, oderwaliśmy Nika od przekąsek i usiedliśmy zmordowani, ale nie... dzwonek do drzwi zepsuł nam chwilę upragnionego odpoczynku, okazało się że to Alya i kilka innych osób.
-No co się obijacie- krzyknęła- Marinette będzie tu za ok 10 minut.
-To jak ty się tu niby dostałaś tak szybko?
- Mam swoje skróty.
Za kilka minut przyszła reszta gości teraz tylko czekać na jubilatkę. Zgasiliśmy światło i przykucnęliśmy tak by nas nie zauważyła,  po chwili słychać było dźwięk otwieranych drzwi i wszyscy wyskoczyliśmy z głośnym...
-Niespodzianka!!!- biedna prawie zawału dostała, ale również górę prezentów, po tym jak jej rodzice wyszli zaczęła się impreza.
🐞Marinette 🐞
Po rozmowie z Alya marzyłam tylko o jednym, gorącej kąpieli i pójściu spać. Weszłam do domu, zapaliłam światło i omało co zawału nie dostałam, wszyscy moi znajomi wyskoczyli krzycząc Niespodzianka, potem złożyli mi życzenia dali mnóstwo prezentów, kiedy moi rodzice wyszli, Nino puścił muzykę, i zaczęliśmy tańczyć, nie obyło się bez gier. Przyjęcie skończyło się ok 2 w nocy. Jutro to wszystko posprzątam. Nakarmiłam Tikki, przebrałam się w piżamę, zgasiłam światło i runęłam na łóżko, wogule nie przejmując się tym że za dwa tygodnie Halloween i trzeba będzie uszyć sobie i zapewne mojej BFF strój na bal.
🐞🐞🐞🐞🐞🐞🐞🐞🐞🐞🐞🐞🐞
Hey Hello w końcu rozdział dodałam jest kilka powodów  dlaczego go wcześniej nie było:
1. Zbliża się koniec roku szkolnego
2. Jest trochę wycieczek.
3. Prawie co weekend wyjeżdżam na wieś więc neta nie mam.
4. Nie miałam komórki
5. Nie chciało mi się.
6. Nie miałam czasu
No to więc do następnego rozdziału, liczę na szczere komentarze i przepraszam za wszystkie błędy ortograficzne, interpunkcyjne itp.
                                     MiraculusGirl

Tyle Przeciwności, Ale Miłość Zawsze Zwycięży.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz