dzień 61

111 15 1
                                    

Drogi Harry,

wszedłeś do pokoju. Twoje loki były niechlujne i strasznie długie, Twoje oczy były nabiegłe krwią, a ubrania wyglądały na brudne i przechodzone. Twoje kiedyś pełne energii oczy były smutne i tępe. Nie wyglądałeś jak Ty i to mnie przerażało.


- Valerie... - stanął przede mną, z rękami na bokach. Cokolwiek by nie przeszedł przez ostatnie miesiące, było widać to po jego wyglądzie. Moje usta zadrżały, jednak nie wydobyły się z nich żadne słowa. Cała złość, którą w sobie zbudowałam odeszła i jej miejsce zajęło  szczęście. Zobaczenie go przed sobą, żywego i całego było najcudowniejszą chwilą w moim życiu.

- Nie mów, kochany. Po prostu mnie przytul.


Wskoczyłam na Ciebie. Starałam się kontrolować, zachowywać dojrzale, ale tęskniłam za Tobą tak bardzo. Potrzebowałam trzymać Cię ten ostatni raz. Twoje ręce od razu owinęły się wokół mnie i wiele razy pocałowałeś moją twarz. Mówiłeś mi, że jest Ci przykro i, że mnie kochasz. Czułam się tak, jakbyś naprawdę tak myślał. I może tak było.

dear harry [h.s] polskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz