Rozdział 11

118 9 2
                                    

No tak ale...

- Ale ona była jednak chora i nie mogła iść do szkoły.

- Aaa co robiłaś z Leo?

- Spotkałam go po drodze do szkoły. A po za tym co ci do tego ?

- Bo jagbyś nie wiedziała on ma dziewczyne nie masz na co liczyć.

- Ja nie poszukuje chłopaka.

- Ok - Powiedziałam oschle. Poszłam do swojego pokoju i drzwi zamknełam na klucz.

Olivia

Leo nadal śpi w pokoju gościnnym. Za pół godziny ma przyjść po niego mama. Na szczęście Sophie nie wie że tu jest. Mineło pół godziny pojawiła się pani Victoria. Szczupła, brązowo włosa kobieta.

- Dobry wieczór - powiedziałam miło

- Cześć ty pewnie jesteś Olivia, Leondre dużo mi o tobie opowiadał. - zarumieniłam się lekko.

- Tak to ja, a Leo chyba jeszcze śpi, więc może na pije się pani ze mną i moją mamą herbaty.
Moja mama złapała z panią Victorią wspólny język, znakomicie się dogadywały. Gadały o pracy i dowiedziały się że razem pracują w biurze. Gdy rozmiawiały postanowiłam się ulotnić, bo zapomniały że tu jestem. Weszłam do pokoju zobaczyć czy Leo jeszcze śpi. Gdy wchodziłam chłopak próbował wstać podbiegłam mu pomóc.

- No i jak noga? - spytałam ze smutkiem.

- Już lepiej. A wiesz na ile będę miał gips?

- Aż na cztery tygodnie, a to wszystko przezemnie

- To nie twoja wina

- Moja, gdybym się nie wychwalała że ja lepiej jeżdźę to by do tego nie doszło

- No faktycznie masz racje. - Zrobiłam ogromne oczy - Żartuje przecież nic nie zrobiłaś nie zamartwiaj się to po części moja wina to ja mówiłem że lepiej jeżdźe ale tak nie jest. Jesteś owiele lepsza a ja nie chciałem dopuszczać takiej myśli. - Jaki on jest kochany mówiłam w myślach gdy podszedł i złapał mnie za ręcę

- Obiecaj że nie będziesz się obwiniać!

- Obiecuje na kanapki z nutellą chociaż ich nie lubię. - Oboje się zaśmialiśmy

- Twoja mama przyszła więc idź do niej bo pewnie się martwi. - ruszyłam w stronę drzwi a Leo stał i się nie ruszał.

- Emm Liv możesz mi pomóc

- Gapa ze mnie zapomniałam że masz złamaną nogę. - wziełam go pod ramię i ruszyliśmy w stronę jadalni. Nasze mamy się śmiały i nawet nie zauważyły że przyszliśmy.

- kr kr - kaszlnełam wtedy się odwróciły a pani Victoria podbiegła do chłopaka i go przytuliła. Victoria powiedziała :

- Jak się czujesz synku ?

- Dobrze już prawie nie boli.

- Chodź jedziemy do domu.

- Dobrze.

- Mogę porozmawiać z nim jeszcze chwilkę -powiedziałam.

- No pewnie poczekam w aucie.

Leondre

Chcę ze mną porozmawiać ciekawe o czym.

- Co się stało księżniczko ?

- Boo chciałam ci powiedzieć że...

Juliankaxo~♡~

Dwie Dziewczyny Jeden Chłopak L.D.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz