4.

296 24 13
                                    

Rano byłam bardzo wypoczęta, jednak coś mnie zaniepokoiło.

-Co do.. Kurwa Jeff! -Leżałam zwrócona twarzą do okna, a Jeff trzymał mnie za brzuch, przyciągając mnie do siebie. - Jeff do cholery, puść mnie!

-Hmm? - Pół przytomny, docisną mnie do siebie mocniej.

-No do chuja wafla zostaw mnie! -Zrzuciłam z siebie umięśnioną rękę i z nerwów uderzyłam go w twarz.

-Ałł, za co to?!

-Jeszcze się pytasz? Po co wlazłeś mi do łóżka?!

-Bo nie lubię spać sam.

-Trzeba było przyjść dałabym Ci jakąś zabawę od Lys'a. -Uśmiechnęłam się lekko. W tym czasie Jeff podszedł do mnie i docisnął do ściany.

-Tylko, że mnie zabawki nie podniecają. -Patrzył mi prosto w oczy i przybliżał się, był coraz bliżej mojej twarzy, niemalże czułam jego miętowy oddech, a ja stałam jak sparaliżowana, nie mogłam się ruszać, ani oddychać.

Idiotka.

Chciałam zebrać wszystkie myśli, nie chcę żeby to się tak potoczyło, wszystko działo się tak szybko, na szczęście nie dałam się ponieść emocją.

-Och, jak już późno muszę iść zrobić śniadanie bo się spóźnię do szkoły! -Wydostałam się z uścisku i szybkim krokiem udałam się do kuchni, zdążyłam usłyszeć westchnienie Jeff'a.

Ty egoistyczna świnio! A mogło być tak pięknie! 

*Jeff POV*

Cholera no! Byłem już tak blisko! Strasznie intryguje mnie ta dziewczyna. Jest czasem wredna, ale to lubię, wie co i jak odpowiedzieć, a te jej krągłości?! Żebyście to widzieli! 

Nie wierze! Dała Ci się omamić jakaś dziewczyna?! Jeff, ale z Ciebie miękkie kluchy! 

A tam, chcę spróbować czegoś nowego, już mnie zaczyna nudzić ta ciągła rutyna:

Wstaję

Zabijam

Wracam do domu

Idę spać

Oczywiście nie oznacza to, że przestanę zabijać. 

Poszedłem do kuchni i co? Ona ubrana w jedynie w krótką koszulkę i czerwone koronkowe majtki, plus te jej fioletowe włosy związane w niechlujną kitkę. Ja pierdole, chyba mi stanął, co za wstyd. Bez słowa usiadłem na krzesło, nie wiedziałem co powiedzieć było trochę niezręcznie? 

-Jeff? 

-Hmm?

-Mam prośbę. -Odwróciła się w moją stronę. I spojrzała na mnie tak poważnym wzrokiem, że aż się przestraszyłem.

-Tak?

-Nie możesz na razie zabijać.

-Co?! -No chyba ją coś pojednało, taki właśnie jestem ja, po co ja się łudziłem? Powinienem przewidzieć, że nie będzie tak pięknie i kolorowo. 

-Jeff to dla...

-W dupie to mam! Nie jesteś w stanie zrozumieć tego, że zabijanie to właśnie ja?! Wiesz co? Nie powinienem Ci pomagać, mogłem zostawić Cię, żeby ten kutas mógł Cię zgwałcić! -Wiem przesadziłem.

-A ty nie jesteś w stanie zrozumieć tego, że martwię się o Ciebie?! Że w końcu Cię złapią! Że już Cię nie zobaczę?! Wiesz co? Naprawdę mnie zabolało to co powiedziałeś. -Chowając twarz w dłoniach uciekła do swojego pokoju.

Kurwa doprowadziłem ją do płaczu.

Poszedłem do niej, na szczęście się nie zakluczyła. Siedziała na łóżku oparta o ścianę, wtulając się w poduszę. Usiadłem obok niej.

-Przepraszam. -Przybliżyłem się do niej i, po prostu ją przytuliłem, co dziwne odwzajemniła uścisk. Trwaliśmy tak jeszcze kilka sekund, kiedy oderwała się ode mnie, chwyciła mnie za policzki i złączyła nasze wargi w delikatny pocałunek. Podobało mi się to więc odwzajemniłem każdy pocałunek, przez co zapomniałem o wszystkim i zacząłem być coraz bardziej namiętny. Chciałem więcej i więcej.

~~~~~~~~~~~~~~

Witam Wafelki!

Pożyczyłam laptopa od brata, więc macie rozdział! Więc jak się podoba? Następny dodam już wkrótce, a wy możecie zostawić gwiazdkę i komentarz, MEGA mnie to motywuje. Bardzo wam dziękuję za te wszystkie głosy i komentarze! Jesteście najlepsi! A w następnym rozdziale, będzie opis wyglądu Any! (Wcale nie zapomniałam wcześniej jej opisać)

Więc do następnego moi Mili! ☻♥

Please, don't goOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz