8.

281 24 21
                                    

                                                         Ten rozdział dedykuje Beamaxxx

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Leżałam w łóżku zwrócona plecami do Jeff'a. Myślałam od czego zacząć.

Jak mu to powiedzieć?

Uznałam, że powiem to wprost, no bo w końcu co mogło by się stać? Odwróciłam się do niego, i wtedy nasze twarze dzieliło, kilka centymetrów. 

Cholera! Myślałam, że jest odwrócony w inną stronę!

Spojrzeliśmy sobie w oczy.

-Myślałam, że śpisz.. -Wyszeptałam zakłopotana.

-Nie jestem zmęczony, rozmyślałem nad czymś.

-Mogę wiedzieć nad czym?

-Co by było, gdybyśmy się nie poznali.. -Przez chwilę nie mogłam oddychać, nie wiedziałam co mogę mu na to odpowiedzieć. -Zmieniłaś moje życie, na.. lepsze. Cieszę się, że Cię poznałem. -Odgarnął mi włosy za ucho, zatrzymał dłoń na moim policzku i kciukiem delikatnie dotykał moich warg.

-Jeff chciałam o czymś z Tobą porozmawiać.

Teraz, albo nigdy!

-Tak?

-Co do mnie czujesz? -Odważyłam się!

-Czuję jakieś dziwne uczucie, jest bardzo mocne, gdy Cię widzę.. -Przerwał swoją wypowiedź.

-Gdy mnie widzisz..?

-To mi staje.

-Pf to wiem. -Założyłam ręce na piersi i odwróciłam się o niego plecami, mimowolnie się lekko uśmiechnęłam. Poczułam jak Jeff wstaje z łóżka, w ułamku sekund znajdował się nade mną, złapał delikatnie moje policzki i wyszeptał mi do ucha.

-Nie żartowałem z tym, ale.. kocham Cię! Nie jestem w stanie przestać myśleć o Tobie.. -Spojrzał w moje oczy, a ja nie byłam w stanie się opanować. Złączyłam nasze w usta, w delikatny pocałunek. Jeff pogłębiał nasz pocałunek.

Uwielbiam gdy to robi!

Tak bardzo chciałam, żeby to trwało wiecznie! Lecz nagle Jeff przerwał nasz pocałunek. Znów nachylił się do mojego ucha.

-A ty? Co do mnie czujesz? -Wiedziałam, że o to zapyta, nie wiedziałam od czego zacząć.

-Na samym początku myślałam, że to tylko zauroczenie, ale gdy Cię widzę od razu się uśmiecham. Nie marzę o niczym innym, niż wtulić się w twoje ramiona i już nigdy Cię nie opuścić! Już wiem, że to nie jest, żadne zjebane zauroczenie na chwilę! Jeff.. chcę być z Tobą..

-To się dobrze składa. -Poruszył zabawnie brwiami. -No to chyba możemy kontynuować. -Wbił się w moje usta. Było tak pięknie. Nagle za okna usłyszałam wycie jakiegoś psa. (No tak zapomniałam wam wspomnieć, że cholernie boję się psów). Cicho jęknęłam i schowałam twarz w dłonie.

-Co się stało? -Jeff spojrzał na mnie przestraszonym wzrokiem.

-Ech, może mnie uznasz za idiotkę, ale.. boję się psów.

-Już się bałem, że to ja zrobiłem coś złego. -Chyba mu ulżyło. -Każdy się czegoś boi, chodź tu do mnie. -Położył się obok mnie i rozłożył swoje ramiona.

-Hmm? -Spojrzałam na niego ze zdziwieniem.

-Nie przestaniesz się bać, jeżeli nie będziesz wiedziała, że jestem blisko Ciebie i ,że przy mnie nie masz się czego bać. -Uśmiechnęłam się, i momentalnie znalazłam się w jego ramionach. Postanowiliśmy tak zasnąć.

Wiem, że nie chciałam się śpieszyć, z moimi uczuciami i ,że chce robić maleńkie kroczki, ale teraz mam to gdzieś! Wiem, że go kocham i chcę, żeby był ze mną. Rano miałam zamiar spać dłużej.. no właśnie.. miałam zamiar! Usłyszałam stukanie do drzwi, z trudem uwolniłam się z uścisku Jeff'a i zbiegłam na dół, aby otworzyć drzwi. W przejściu stanęła moja przyjaciółka Zoe.

-Hej, pomyślałam, że umilę Ci jakoś dzień, cały czas jesteś sama w domu i opiekujesz się Lys'em, więc chciałam Ci pomóc.

-Okey, wejdź. -Widziałam, że jest godzina dziesiąta rano, Jeff śpi co najmniej do dwunastej.

Zaparzyłam nam herbaty i usiadłyśmy przy stole w kuchni. Gadałyśmy na rożne tematy. Nagle na górze usłyszałam zamykanie drzwi.

Oby tylko Jeff nie schodził do kuchni, błagam!

-Ana.. Ktoś jest w twoim pokoju? -Spojrzała w stronę schodów.

-Nie! Nie.. to pewnie Lys, wstał.. -Nagle Jeff zszedł po schodach i podszedł do lodówki, ocierając dłonią zaspaną twarz.

Sytuacja, nie była by tak poważna, gdyby nie był znanym mordercą i nie był w samych bokserkach!

Poczułam jak moje policzki zalewa rumieniec.

-Ana, dlaczego on jest w samych bokserkach? -Złapałam się za głowę, i chciałam się wytłumaczyć przyjaciółce.

-Bo spałem? -Jeff zwrócił się w stronę Zoe. Zamilkła na chwilę, usta miała otwarte ze zdziwienia. -Ana wracaj do łózka, wiesz, że nie lubię spać sam. -W tym momencie moja twarz wyglądała jak dojrzały pomidor.

-Jeff idź do łóżka, później przyjdę.

-No dobra.. -O dziwo łatwo poszło.

-Zoe... -Zwróciłam się do przyjaciółki.

-Ta malinka na twojej szyi, to jego sprawka? -Pokiwałam głową, było mi głupio, że jej od razu nie powiedziałam. -Jak długo jesteście razem? Robiliście już to? Ile ma lat? Jesteś z nim szczęśliwa?

-Od wczorajszego wieczoru, nie,doskonale wiesz, że nie jestem w stanie tak szybko tego zrobić, za bardzo się boję, dziewiętnaście, i tak jest mi z nim dobrze.

-No to nie pozostaje mi nic innego, niż pogratulować Ci. No to nie przeszkadzam wam, już będę lecieć! -Przytuliła mnie. Taka przyjaciółka to skarb! Cieszyłam się, że tak dobrze przyjęła nasz związek . Odprowadziłam ją do drzwi.

-Tylko nie wpadnijcie w kłopoty!

-Spokojnie, Jeff na jakiś czas nie zabija.

-Chodziło mi o to, żebyś w ciążę nie zaszła! -Uśmiechnęła się zadziornie.

-Hah, spokojnie! -Pożegnałam się z Zoe i wróciłam do łóżka.

Coś czuję, że to będzie długi dzień..

~~~~~~~

Witam Wafle! :D

W tej notce nie mam w sumie nic ciekawego do powiedzenia, oczywiście muszę wam podziękować (jak zawsze) za ponad 750 wyświetleń! i ponad 100 gwiazdek! Oraz Please, don't go obecnie zajmuje 24 miejsce w horrorach! Dla mnie to mega osiągnięcie, myślałam, że nigdy nie wyjdę nawet poza setkę! XDD Jesteście wspaniali!

Więc do następnego Moi Mili! ♥☻

Please, don't goOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz