Ines POV
Drobny piasek łaskocze moje stopy, a chłodna woda je obmywa. Pogoda jest cudowna jak to w Los Angeles bywa, sierpień jest tu najcieplejszym miesiącem w całym roku. Został ostatni tydzień wakacji, zaraz zaczynam drugą klasę liceum. Ostatni rok przetrwałam dzięki Maddie, to świetna osoba dzięki której odnalazłam się w liceum. Przyjaźnimy się mimo, że jesteśmy totalnymi przeciwieństwami z wyglądu Maddie ma długie, falowane blond włosy, 175 cm wzrostu i brązowe oczy, natomiast ja mam brązowe lekko falowane włosy do ramiom,166 cm wzrostu i piwne oczy. Co nas łączy? Nadmiar energii i milion pomysłów na minutę, chociaż znamy się dopiero rok traktujemy się jak siostry. Wracając do teraźniejszości w każdą niedzielę przychodzę oglądać zachód słońca nad oceanem, to pewnego rodzaju rytuał. Usiadłam na suchej części piasku tak, że fale dalej dosięgały moich stóp, wzięłam do ręki telefon i czekałam jak zwykle na połączenie, po 5 min telefon się odezwał, a ja od razu odebrałam.
- Ni! - pisnęłam do słuchawki.
- Hej Nes. - powiedział dobrze znany mi głos.
- Jak zwykle w tym samym miejscu? - spytał.
- Jakże by inaczej. W tym samym od jakiś 3 lat. - westchnęłam - Tylko Ciebie tu brakuje.
- Wiem. - przyznał smutno.
- Kiedy wracasz? - to pytanie padało bez przerwy od ponad roku.
- Nes... Dalej nie wiem, stan babci jest bez zmian. Mama nie chce jeszcze wracać. - odparł.
- Tęsknie Ni, nie widzieliśmy się od półtora roku. - powiedziałam, a w moich oczach zbierały się łzy.
- Też tęsknie Nes. - ziewnął.
- Niall idź spać, u Ciebie jest już prawie 3:30. - powiedziałam.
- Strefy czasowe są do kitu. - jęknął.
- Dobranoc Ni.
- Dobranoc Nes.
I tak moje życie wygląda od półtora roku, przynajmniej 3 razy w tygodniu przychodzę tu na plażę i rozmawiam z moim najlepszym przyjacielem Niallem. Poznaliśmy się w pierwszej klasie podstawówki, gdy każde z nas miało po 7 lat, Niall był jednym z tych chłopaków którzy ciągali dziewczyny za warkoczyki siedząc w ławce za nimi, los tak chciał i tą dziewczynką byłam akurat ja. Chcąc nie chcąc nasze mamy też się zaprzyjaźniły, więc ferie i wakacje także spędzaliśmy razem, nawet w święta się spotykaliśmy. To z nim chodziłam na boisko - on grał w piłkę, a ja albo patrzyłam na grę, albo szkicowałam, z nim przeżyłam pierwszy pocałunek bo byliśmy ciekawi jak to jest, to ja pofarbowałam mu włosy na blond przez co nasze mamy myślałam, że nas zabiją, z nim zapaliłam pierwszego papierosa i poszłam na pierwszą imprezę. Mogłabym tak wyliczać w nieskończoność bo byliśmy nierozłączni, no właśnie byliśmy... W czasie ferii w 3 klasie gimnazjum, babcia Nialla miała zawał i Pani Horan postanowiła na jakiś czas wrócić do Irlandii no i oczywiście zabrała ze sobą Nialla, nie obyło się bez wielkiej kłótni i próśb o to by chłopak mógł zostać w LA. Niestety nie udało się i z dnia na dzień musiałam pożegnać mojego przyjaciela, do dziś pamiętam ten koszmarny dzień.
*retrospekcja*
Leżałam wtulona w blondyna, a po moich policzkach spływały ciurkiem łzy. Chłopak obejmował mnie mocno i nic nie mówił, nie musiał, wystarczała nam nasza obecność za którą niedługo zatęsknimy.
- Ni nie da się już nic z tym zrobić? - szlochałam
- Niestety. - wydusił z siebie.
CZYTASZ
Return to life || Niall Horan
Fanfiction*** -Kiedy wracasz? - to pytanie padało bez przerwy od ponad roku. -Nes... Dalej nie wiem, stan babci jest bez zmian. Mama nie chce jeszcze wracać. - odparł. -Tęsknie Ni, nie widzieliśmy się od półtora roku. - powiedziałam, a w moich oczach zbierały...