24. Ja nie mam nic przeciwko.

2.1K 89 5
                                    

Niall POV

Przez kolejne dwa tygodnie każdy dzień wyglądał tak samo, rano szedłem do szkoły, potem szybko do domu coś zjeść i od razu do Nes, pomagałem jej być mniej więcej na bieżąco ze szkołą i dotrzymywałem jej towarzystwa. Dwa razy odwiedzili ją także Harry, Louis i Maddie, dziewczyna powoli odzyskiwała siły, ale choroba wycisnęła z niej całą energię. Jutro ma wyjść już ze szpitala i jeszcze przez kolejny tydzień leżeć w domu, wszedłem do sali Nes jednak jej tam nie było, spanikowałem - przez cały czas miałem wyrzuty sumienia, że to właśnie przeze mnie tutaj leży. Usiadłem na łóżku dziewczyny, jej telefon był na szafce, a ja nerwowo bawiłem się palcami.

- Niall! - usłyszałem głos mojej dziewczyny.

- Nes! - odetchnąłem z ulgą - Gdzie byłaś? - spytałem.

- Na badaniach. - wzruszyła ramionami i usiadła obok mnie.

- Jestem już przewrażliwiony. - pokręciłem głową.

- Ej Niall jest dobrze, jak badania będą w normie to jutro już mnie wypiszą. - ścisnęła moją dłoń.

- To dobrze. - ucałowałem jej czoło.

Tak jak codziennie usiedliśmy z książkami i zeszytami, tłumaczyłem wszystko dziewczynie i pomagałem przepisywać notatki, gdy kończyliśmy już przyszła pani Nole.

- Cześć dzieciaki. - uśmiechnęła się - Niall Ty znowu tutaj. - zaśmiała się i pokręciła głową.

- Jak co dzień. - wzruszyłem ramionami.

Kobieta podała nam pojemnik z ciastkami i sama poszła do lekarza odebrać wyniki badań Nes, zanim wróciła zdążyliśmy pochłonąć prawie całe pudełko.

- Wyniki są w porządku, jutro o trzynastej dostaniesz wypis. - uśmiechnęła się mama dziewczyny.

- W końcu! - klasnęła w dłonie - Mam dość szpitali na następne kilka lat. - uniosła ręce do góry.

- Przyjadę po Ciebie skarbie. - rzuciła kobieta - Ja już jadę, mam kupę roboty jeszcze dziś bo wzięłam sobie wolne na jutro, papa. - pomachała i wyszła.

- Potrzebujesz czegoś? - spytałem dziewczyny.

- Tylko Ciebie teraz. - ułożyła głowę na moich kolanach, a ja zacząłem bawić się jej włosami.

Dziewczyna dość szybko zasnęła, więc ułożyłem ją wygodnie na łóżku i przykryłem kocem i wyszedłem po cichu tak żeby jej nie obudzić. Wróciłem do domu już trochę mniej denerwując się o zdrowie dziewczyny.

***

Ines POV

Już przed czternastą byłam w domu, jednak własne łóżko i łazienka to jest to czego mi brakowało, wzięłam prysznic i ogarnęłam toaletowe czynności, ubrałam dresy i luźną koszulkę, spięłam włosy i wyszłam z łazienki. Uśmiechnęłam się szeroko bo w moim pokoju byli Niall, Maddie, Louis i Harry, przytuliłam każdego po kolei, a Niallowi dałam jeszcze szybkiego buziaka. Gdy już miałam iść po coś do jedzenia i picia blondyn wyrwał się i powiedział, że on to zrobi, wzruszyłam ramionami i usiadłam na obrotowym krzesełku. Chłopak chwilę wrócił z rzeczami zapewne przygotowanymi przez moją mamę, postawił wszystko na podłodze między łóżkiem, a fotelem na którym siedziałam. Postanowiłam jednak usiąść na podłodze, gdy już siadałam Niall pociągnął mnie i skończyłam na kolanach blondyna, Maddie przewróciła tylko oczami bo Harry i Lou także siedzieli wtuleni w siebie. Za każdym razem kiedy wstawałam, Niall pytał się po co idę i sam wszystko za mnie robił, co powoli zaczynało mnie wnerwiać. Koło osiemnastej wszyscy oprócz Nialla postanowili wrócić do domu, mimo że był piątek każdy chciał odpocząć w domowym zaciszu, odprowadziłam moich gości do drzwi i wróciłam na górę do Nialla, który zdążył już posprzątać w moim pokoju. Pokręciłam głową i wyszłam na balkon, żeby zaczerpnąć trochę świeżego powietrza, wieczory robiły się odrobinę chłodniejsze, ale to dalej było koło 18/19 stopni, poczułam materiał na ramionach i przewróciłam oczami.

Return to life || Niall HoranOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz