Część 7

25 7 2
                                    

Obudził ją dzwonek do drzwi, całą noc czekała na Leo, zasnęła dopiero nad ranem, Leo nadal się nie odzywał, przetarła oczy i rozejrzała się po pokoju, jakby zastanawiała się czy dzwonek dzwonił naprawdę, czy może to jeszcze był jej sen. Dźwięk znów odbił się od ścian mieszkania i przerwał idealną ciszę. Może to Leo. Pobiegła otworzyć drzwi. Jednak ku zdziwieniu, zamiast Leo, za drzwiami stało dwóch funkcjonariuszy policji. Super, to teraz mam przejebane. 
-
Dzień dobry, komenda miejska policji, jestem sierżant Doris Kelly , a to sierżant sztabowy Christian Foster, przyszliśmy porozmawiać w sprawie Gabriela Nelsona. Możemy wejść?
- Tak, proszę - Powiedziała i odsunęła się, tak aby mogli wejść do mieszkania. 

- Poproszę Panią o dowód osobisty. - Odezwał się Christian. Podeszła do torebki leżącej na foteli i wyciągnęła portfel, podała dowód policjantowi. - Pani Rose Parker, zgadza się?
- Tak.
- Czy Gabriel jest Pani przyrodnim bratem? Macie inne nazwiska. 

- Mamy wspólnego ojca. 
- Dobrze, czy może nam Pani opowiedzieć, co się tutaj stało? - Rose usiadła, trzęsły jej się ręce, ponieważ dziś nie przyjęła jeszcze żadnej dawki amfy, przyciągnęło to uwagę obu policjantów, którzy kolejno spoglądali na dziewczynę, a następnie na siebie, ale nie odezwali się, czekali aż dziewczyna opowie historie. Rose zawahała się, nie wiedziała co ma powiedzieć, na pewno nie prawdę, wzięła głęboki oddech i zaczęła improwizować. 
- Siedziałam w domu, oglądałam tv, nie wiem było może po 17. Naglę usłyszałam dzwonek do drzwi, gdy otworzyłam, zobaczyłam Gabriela, ledwo stał na nogach, wszedł, nie mówiąc ani słowa, zatoczył się i upadł. 
- Upadł w tym miejscu? - Policjant wskazał na dywan, gdzie widniała plama krwi, Rose najwyraźniej jej wcześniej nie zauważyła. Zmarszczyła brwi.
- Tak, chyba tak. - Policjanci znów popatrzyli na siebie a później na jej trzęsące się ręce.
- Wszystko w porządku? -  Zapytała Doris. Rose zauważyła, że patrzą na jej ręce, zacisnęła pięści. 
- Tak, po prostu nie codziennie spotykam się z taką sytuacją i jestem zestresowana. 
- Proszę się nie bać, to tylko rutynowe działania. - Christian popatrzył na Doris - W takim razie nie będziemy już Pani zabierać czasu, w razie potrzeby ktoś od nas skontaktuję się z Panią. 
- Dobrze. - Policjanci opuścili jej dom, usiadła, wzięła dawkę amfy i od razu poczuła się lepiej. Postanowiła zadzwonić do szpitala.Szukała numeru do dyżurki lekarskiej, znalazła. Wybrała numer, po trzecim sygnale ktoś odebrał. 
- Hallo - Usłyszała głos w słuchawce. 

- Dzień Dobry, nazywam się Rose Parker, chciałam spytać o stan zdrowia Gabriela Nelsona. Przywieziono go wczoraj wieczorem. 
- Chwileczkę - Usłyszała w odpowiedzi, po dłuższej chwili ktoś znów podniósł słuchawkę. - Dzień Dobrym, z tej strony Dr. Nicolas Smith. Zajmuję się Gabrielem, z kim mam przyjemność?
- Rose... Jestem jego siostrą. 

- A tak, rozmawialiśmy wczoraj. 

- Co z nim?
- Przeżył operację i noc, ale nadal jest w bardzo ciężkim stanie, jest nie przytomny. 
- Kiedy odzyska przytomność?
- Nie wiem, może za parę dni, może tygodni.... Istnieje szansa, że... 

- Że?
- Że nie odzyska jej w ogóle. Doznał bardzo poważnych obrażeń mózgu. Nawet jeśli się wybudzi, nie sądzę żeby cokolwiek pamiętał. 

- Rozumiem. 

- Przykro mi. 
- Dziękuję za informację. 

- Proszę, będę Panią informował na bieżąco. 

- Dziękuję - Odłożyła telefon, usiadła, była wściekła na Leo, nawet nie wiadomo czy Gabriel przeżyję, a nawet jeśli to może stracić pamięć a Leo zniknął. Znów zebrało jej się na wymioty, pobiegła do łazienki. Postanowiła, że dziś też nie pójdzie do pracy, ubrała się, i wyszła z domu, nie mogła tak siedzieć i czekać, postanowiła poszukać Leo. Znała adresy paru jego kumpli. Szukała go jakieś trzy godziny, chodząc tam i z powrotem, ale nigdzie go nie zastała, nie wiedziała gdzie jeszcze może go szukać, była już zmęczona a w dodatku źle się czuła. Bolał ją brzuch i głowa. Postanowiła wrócić do domu i położyć się spać. Miała już dość. Nie wiedziała jak Leo mógł ją z tym wszystkim zostawić samą. To było nie fair z jego strony, ona by tak nie postąpiła. Była wściekła. Otworzyła drzwi, weszła do środka, ściągnęła buty i cienką kurtkę, rzuciła torebkę na fotel, weszła do sypialni, stanęła jak wryta, gdy zobaczyła, że Leo siedzi i ogląda TV. 

W poszukiwaniu szczęścia.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz