Część 14

16 3 3
                                    

Odwróciła się i już chciała odejść, gdy poczuła, że ktoś złapał ją za rękę. Nie musiała się odwracać by wiedzieć kto to. Serce zaczęło bić mocniej. A moment oczekiwania na kolejny ruch Leo trwał całą wieczność.
- Rose...
- Czego ode mnie chcesz? Nie chce mieć z Tobą nic wspólnego. Proszę, puść mnie.
- Pogadaj ze mną! Zmieniłem się! Daj mi jeszcze jedną szanse. - Uścisk na ramieniu stawał się coraz mocniejszy.
- Leo to boli! Puść!
- Nie! Coś mi się należy. Dałem Ci wszystko, nie musiałaś ciężko pracować, nie musiałaś robić praktycznie nic. Twoja praca wiązała się z przyjemnością. Byłaś kimś, a to wszystko dzięki mnie. I co dostaje w zamian? Ja nie jestem typem chłopaka któremu możesz dać kosza. Rozumiesz?! Jesteś moja, i zawsze będziesz. Zawsze.Ode mnie nie da się uwolnić - Ręka Leo zaciskała się coraz mocniej, Rose kopnęła go w kolano, a gdy ten poluźnił uścisk, wyrwała się i zaczęła biec przed siebie, lecz Leo szybko ją dogonił. Szarpnął za bluzkę po czym chwycił w pasie i przycisnął do drzewa.
- Nie tak ostro kochanie - Powiedział.
- Nie jestem Twoja!
- Jesteś tego pewna? - Zapytał, a jego dłoń pogładziła jej włosy, po czym zjechała do piersi, usta przywarły do szyi. Rose próbowała go odepchnąć, ale był od niej silniejszy. Zaczęła krzyczeń. Ale na daremno, nikt nie słyszał.Leo zaczął dobierać się do niej jeszcze bardziej. Nagle tuż za nim rozległ się głos.
- Policja, proszę się od niej odsunąć. 
- Odwal się psie. - Policjant chwycił Leo za rękę, a ten zamachnął się próbując zadać mu cios drugą, jednak funkcjonariusz sprytnie go uniknął. Powalił Leo na ziemie i skuł go. Po czym zapytał Rose
- Wszystko w porządku?
- On próbował mnie zgwałcić!
- Odpowie Pan za próbę gwałtu i napaść na funkcjonariusza.
- Ta dziwka sama chciała!
- Masz prawo zachować milczenie, wszystko co powiesz zostanie użyte przeciwko Tobie w sądzie.
Rose była w szoku, patrzyła jak policja wsadza Leo do radiowozu, gdy odjechali szybkim krokiem poszła do domu. Wzięła gorący prysznic i próbowała się odprężyć. Położyła się czytając, nawet nie wiedziała kiedy zasnęła.

Rankiem czuła się okropnie. Nie mogła zapomnieć wydarzeń minionej nocy, wiedziała, że musi pojechać na komendę złożyć zeznania. Ale nie miała na to najmniejszej ochoty, mimo to postanowiła zrobić to od razu po śniadaniu, chciała mieć to jak najszybciej z głowy.

Na komendzie nie dowiedziała się niczego konkretnego, Leo czeka rozprawa i to juz nie długo. Nie chciała się z nikim widzieć, ale chciała z kimś porozmawiać. I wtedy przypomniała sobie o numerze do siostry Felicji. Wyjęła telefon, wybrała numer.
- Halo?
- Szczęść Boże siostro, z tej strony Rose.
- Rose, witaj. Co u Ciebie?
- Siostro, potrzebuje z kimś porozmawiać.
- Gdzie jesteś?
- Przed komendą.
-Przyjdź do mnie.
- Dziękuję, będę za 20 minut.
- Dobrze, czekam.
Zakon s. Serafitek znajdował się trzy ulice dalej, na przeciwko kościoła parafialnego. Był to duży budynek, ogrodzony wysokim murem. Z tyłu mieściło się przedszkole, świetlica oraz stołówka dla bezdomnych. Rose weszła przez duże czarne drzwi. I stanęła przed kolejnymi prowadzącymi do budynku. Zadzwoniła na dzwonek. Drzwi otworzyła jej starsza zakonnica.

- Tak?
- Szczęść Boże, ja do siostry Felicji.
- Proszę wejść.

Wprowadzono ją do pokoju dla gości i kazano zaczekać. Po chwili w do pokoju weszła siostra Felicja.
- Witaj
- Witam siostro
- Usiądź i powiedz co Cię gnębi.
- Pamięta siostra jak opowiadałam o moim byłym chłopaku?
-Leo tak?
-Tak, on.. on mnie wczoraj napad. I próbował zgwałcić.
- Zgłosiłaś to na policję???
- Tak, siostro jest mi coraz trudniej. To wszystko mnie przytłacza. - Łzy zaczęły spływać po jej twarzy.

- Będzie dobrze dziecko, posłuchaj, organizuje rekolekcje w ten weekend. Może też się wybierzesz? Wyjdziesz do ludzi, którzy okażą Ci zrozumienie i pomoc, nauczysz się jak rozmawiać z Bogiem i powierzać Mu swoje problemy.
- No nie wiem siostro.
- Nic nie tracisz, a możesz dużo zyskać.
- Ma siostra racje. Pojadę.
- Świetnie. Napisze ci wszystko smsem.
- Dobrze.
- A co do tego chłopaka, miejmy nadzieje, że prawo wymierzy mu odpowiednią karę. Ty masz swoją wartość i pamiętaj, że nikt nie może Cie kupić. Nawet Pan dał Ci wolną wolę. I to Ty decydujesz czy chcesz Mu sie oddać.
- Ma siostra rację. Dziękuję za radę.
Siostra uśmiechnęła się. A Rose postanowiła już wrócić do domu. Była strasznie zmęczona, ostatnimi czasy miała w życiu zbyt wiele stresu. Jednak postanowiła jeszcze wstąpić do kościoła i pomodlić się.
Gdy w końcu wróciła do domu, zjadła obiad i spakowała rzeczy na wyjazd w weekend. Następnie poszła spać. Śniąc o tym, że nigdy nie poznała Leo.



W poszukiwaniu szczęścia.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz