Mama przywitała ją ze łzami w oczach. Czekała na nią walizka z ciuchami, karta kredytowa, kluczyki do nowego samochodu, oraz kluczę do mieszkania, które zostało im po dziadkach. Mieściło się praktycznie po drugiej stronie kraju. Wiedziało o nim niewiele osób, najważniejsze było to, że Leo o nim nie wiedział. Obie ustaliły, że zamieszka tam przynajmniej na razie. Mama przyjęła zlecenie w pracy, znaczyło to, że na pół roku wyjeżdża służbowo za granice. Więc była bezpieczna. Obie były, przynajmniej taką miały nadzieje.
- Mamo - Powiedziała Rose, gdy zapakowała już wszystkie rzeczy do auta. - Tak bardzo Cię przepraszam, to moja wina. Gdybym wiedziała...
- Spokojnie córeczko - Podeszła i mocno przytuliła Rose. - Gdybyśmy umieli przewidzieć przyszłość, nie popełnialibyśmy błędów, a przecież dużo nas w życiu uczą. To nie jest twoja wina. Nie martw się, ten koszmar niedługo się skończy. Teraz najważniejsze jest twoje bezpieczeństwo. Na koncie masz kilkanaście tysięcy, starczy Ci na jakiś czas, za miesiąc przeleje Ci kolejne pieniądze.
- Dziękuję Ci, za wszystko. Tak wiele dla mnie zrobiłaś i nigdy Ci tego nie zapomnę. Do zobaczenia mamo. Na miejscu kupię nowy numer i zadzwonię do Ciebie.
- Zawsze będziesz moim dzieckiem, a matka dla swojego dziecka zrobi wszystko. Będę czekac na telefon. Jedź już.
Rose wsiadła do auta, pomachała mamie na pożegnanie i ruszyła przed siebie. Zostawiając miasto daleko za plecami. Żałowała tylko, że wspomnień nie można porzucić równie łatwo jak miasta. Było około północy, gdy zatrzymała się na stacji paliw. Zatankowała wóz do pełna i poszła kupić coś do zjedzenia. Kupiła Zapiekankę, kawę, energy drinka, gumy do żucia i paczkę ciastek. Już miała wychodzić, jednak jej wzrok przykuła jeszcze jedna rzecz. Coś czego dawno nie kupowała i o czym już przestała myśleć. To kiedyś pomagało jej radzić sobie z emocjami i choć wiedziała, że nie jest to za dobre rozwiązanie, to na ten czas pragnęła tego, bardziej niż czegokolwiek innego. Zawróciła i kupiła dwie paczki papierosów. Wrzuciła zakupy do auta, podjechała na parking, który znajdował się parę metrów od stacji, zjadła zapiekankę, po czym wysiadła i zapaliła papierosa. Przy pierwszym zaciągnięciu się zaczęła kaszleć. ale dalej już poszło z górki. Dawno nie czuła jak to jest, gdy dym wypełnia jej płuca. Nie dała rady wypalić całego papierosa, ponieważ już po paru buchach jej organizm odczuł przypływ nikotyny. Zakręciło jej się w głowie i poczuła znajomy bezwład w nogach. Więc zgasiła papierosa i szybko wróciła do auta. Dopiła kawę, zaczekała aż jej stan wróci do normalności i ruszyła w dalszą podróż.
***Dotarła do mieszkania około czwartej nad ranem.Była wykończona. Weszła do środka, zamknęła drzwi i poszła spać.
Obudziła się o 10:35. Szybko wstała, czekało ją dużo pracy. Musiała kupić najpotrzebniejsze rzeczy. Wzięła prysznic, przebrała się. Przybyła tutaj w zakonnych ciuchach i dziwnie się czuła w normalnym ubraniu. Lodówka była pusta, więc w pierwszej kolejności udała się do pobliskiego McDonald'a. Kupiła shake, nuggetsy, frytki i McWrap'a. Zjadła na miejscu. Następnie pojechała do galerii. Kupiła najpotrzebniejsze rzeczy. Później wróciła do domu. Uaktywniła nowo zakupiony starter. Zadzwoniła do mamy, żeby powiedzieć, że wszystko jest w porządku. Następnie napisała sms'a do Eve. Wyjaśniając, że to jej nowy numer i że szczęśliwie dotarła na miejsce. Następnie zaczęła sprzątać. Nie było to telewizora, ani laptopa, ale mama obiecała, że jutro kupi córce laptopa i wyśle paczką kurierską. Nie bardzo miała co robić w nowym mieście. Nikogo tu nie znała, a okolicę kojarzyła tylko z dzieciństwa. Od tego czasu wiele się tutaj zmieniło. Gdy skończyła sprzątać, znalazła na półce książkę, która przyciągnęła jej uwagę. Nosiła tytuł " Miłosierdzie Boże w duszy mojej, s. Faustyna Kowalska, Dzienniczek " Już dawno chciała przeczytać tą książkę, ale nigdy nie miała na to czasu. Do teraz. Zrobiła sobie kolację, nalała pepsi i położyła się. Zaczęła czytać.
Książka pochłonęła ją w całości, straciła rachubę czasu, dopiero dźwięk sms'a oderwał ją od czytania. Sięgnęła po telefon. Na wyświetlaczu widniała godzina 21:54, co znaczyło, że czytała ponad dwie godziny. Sprawdziła wiadomość.
Eve
Dziękuję Ci za wiadomość, nie sądziłam, że się odezwiesz
Bardzo przepraszam Cię, za to,co stało się na przystanku
Nie wiem co we mnie wstąpiło. Wybacz mi proszę. Mam
nadzieje, że niedługo nas odwiedzisz. Już za Tobą tęsknimy
Cieszę się, że u Ciebie wszystko dobrze. Odezwę się niebawem
Błogosławionej nocy życzy Siostra Eve. :)
Uśmiechnęła się, odłożyła telefon i poszła do łazienki. Wzięła prysznic, ubrała piżamę, umyła zęby i wróciła do książki. Znów wciągnęła się na dobre, nawet nie pamięta kiedy zasnęła.
CZYTASZ
W poszukiwaniu szczęścia.
Storie breviRose to nastolatka, która jak wiele dziewczyn poszukuję szczęścia. Jednak okazuję się, że znalezienie go wcale nie jest takie łatwe, jak mogło by się wydawać. Ma przed sobą wiele problemów i wiele przeszkód. Jak wiele będzie musiała przeżyć? Stoczyć...