Część 21

8 2 0
                                    

   Laptop przyszedł parę dni później. Razem z nim modem, ubrania i kosmetyki. Rose postanowiła trochę zmienić image. Poszła do fryzjera, tam wycieniowała włosy i przefarbowała je na jasny brąz. Następnie poszła do fotografa, potrzebowała parę profesjonalnych fotek do CV. Później poszła do KFC po coś na obiad.  Kupiła drukarkę ze skanerem i wróciła do domu. Rozpakowała zakupy, podłączyła drukarkę, zjadła obiad i zaczęła przeglądać oferty pracy.
Nie mogła jednak znaleźć nic ciekawego.
   Minęły prawie trzy lata od zdania matury, półtora roku od zerwania z Leo. No i rok spędzony w zakonie. Najwyższy czas żeby się usamodzielnić. Postanowiła, że przejrzy oferty jeszcze raz jutro. Dziś nie miała do tego głowy. Spojrzała na zegarek, wskazywał godzinę 17:56.
Już nie pamiętała kiedy ostatni raz piła alkohol i nagle przyszła jej na niego ogromna ochota, dlatego uznała, że czas wyjść na drinka.
   Ubrała rurki i luźny top. Przez chwile myślała czy nie zrobić makijażu, ale w ostateczności wzięła tylko ciemne okulary i wyszła. Odzwyczaiła się już od kosmetyków. Była naturalnie piękna, a z wiekiem jeszcze bardziej wyładniała, więc makijaż był właściwie zbędny.
   Klub znajdował się jakieś 10 min drogi od mieszkania. Podeszła do baru, zamówiła Martini i usiadła. Pijąc myślała o zakonie, o tym, że wbrew wszystkiemu czuła się tam bardzo dobrze. Myślała o tym, co zrobił Leo, kiedy dowiedział się, że nie przystała na jego groźby. Chciała wiedzieć czy to w końcu koniec. Czy Leo kiedyś odpuści, czy pozbędzie się stalkera. Z rozmyślania wyrwał ją czyjś głos.
- Co taka piękna dziewczyna robi tutaj sama? - Zobaczyła młodego mężczyznę. Był dobrze zbudowany, wysoki brunet, ubrany w garnitur. Miał krótką brodę i piwne oczy.
- Próbuje odskoczyć od swojego życia.  - Mężczyzna spojrzał na nią i uśmiechnął się.
- To może postawię Ci drinka, bo ciężko rozmyślać przy pustej szklance. - Spojrzała na blat, szklanka faktycznie była pusta, nawet nie zauważyła, kiedy wypiła napój.
- No dobrze, zatem nie będę protestować, ale pod warunkiem, że Ty wybierzesz.
- Świetnie. - Zwrócił się do barmana - Zatem poproszę Sex on the beach dla piękniej pani i Black Russian dla mnie. 
- A co taki mężczyzna robi tutaj sam?
- Może to samo co Ty. - Uśmiechnął się - A tak ogólnie rzecz biorąc to jestem Max.
- Rose, miło mi.
- Mi również. Nie wydaje mi się, żebym Cię tu wcześniej widział.
- Mieszkam tu od niedawna. - W tym momencie barman podał drinki. 
- Rozumiem. Czym się zajmujesz? Mieszkasz sama? Ile masz lat? Opowiedz mi coś o sobie.
- Aktualnie szukam pracy, mam 22 lata, tak mieszkam sama a Ty?
- Ja też mieszkam sam. Mam 26 lat.  Jestem właścicielem kafejki internetowej. Nic szczególnego. Masz jakieś hobby? Co Cię interesuję?
- Dawno o tym nie myślałam, w zasadzie nie wiem, a Ty?
- W tym momencie obiektem mojego zainteresowania jesteś Ty. - Rose roześmiała się. Chciała dowiedzieć się o tajemniczym nieznajomym coś więcej. Zamówili kolejne drinki ona Krwawą Mary a on Kamikaze. Zaczął opowiadać o swojej pracy, a ona o szkole. Nie mówiła mu o przebywaniu w zakonie, ani o Leo. Czas zleciał im bardzo szybko, rozmawiali o muzyce, filmach, podróżach, co nie co o dzieciństwie i o innych rzeczach. W pewnym momencie Rose zerknęła na zegar.
- A niech to, już 03:50. Najwyższy czas żeby się pożegnać i wrócić do domu.
- Faktycznie późno się zrobiło. No w takim razie pozwolisz, że odprowadzę Cię do domu, skoro przeze mnie musisz wracać o tak później porze.
- No dobrze, skoro nalegasz niech będzie.
Wyszli z lokalu, wiał lekki chłodny wiatr. Rose przeszedł dreszcz. Max zdjął marynarkę i nałożył jej na ramiona. Szli w milczeniu. Gwiazdy pięknie zdobiły niebo. W końcu znaleźli się pod jej blokiem.
- Podasz mi swój numer telefonu? -Zapytał Max
- Oczywiście - Rose podała mu numer i oddała marynarkę. Pożegnali się. Rose weszła do mieszkania, rozebrała się i położyła do łóżka. Dawno już nie spędziła tak miło czasu.

W poszukiwaniu szczęścia.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz