Gdy weszłam na korytarz, od razu zostałam przywitana przez moje dwie przyjaciółki. Cóż, raczej byłe przyjaciółki.
To nie tak, że mi coś zrobiły, po prostu zaczęły męczyć mnie iść ciągłe piski, śmiechy, cotygodniowe ubieranie się na różowo i inne gówna.
-Hej, kochana! Jak tam po wakacjach? A co ty taka blada? Mam nadzieję, że wychodziłaś chociaż trochę z domu. Popatrz na nas! – krzyknęła Cassie wskazując na swoją piękną (ohydnie pomarańczową) opaleniznę. Muszę przyznać, że wyglądają jeszcze bardziej zdzirowato niż przed wakacjami. Krótkie, obcisłe spódniczki i crop topy w serduszka? Cudownie.
-Taa... widzę. I nie martwcie się, wychodziłam z domu. Czasami musiałam wynieść śmieci czy coś – zakpiłam, a dziewczyny popatrzyły na mnie z politowaniem.
-Coś się stało?
Jakbyście nie zauważyły nie ma ze mną Nialla, to się stało.
- Aaa, no tak, Niall wyjechał – powiedziała tym razem Anne, zwracając się do Cassie. – Uśmiechnij się w końcu, to nic takiego. Jak nie ten to inny!
-Co, my nie... - próbowałam się wybronić.
-Oh przestań, Liv. Każdy wie, że między wami coś było. Zwykli przyjaciele nie patrzą się na siebie w ten sposób – poruszała znacząco brwiami.
Okej, może ma trochę racji, ale oficjalnie nie byliśmy razem. Widzieliśmy, że to by nie wyszło. Byliśmy do siebie za podobni by ten związek mógł być choć trochę ciekawy – wiecznie poukładani, z dobrymi ocenami i posłuszni rodzicom. Poza tym zdecydowanie nie nadaję się do bycia czyjąś dziewczyną, nie wiedziałabym jak się zachować i pewnie wszystko bym zniszczyła.
Ale to bez znaczenia, bo już wszystko skończone.
-Okej, więc powiedz... Masz już kogoś na oku? – zapytała Cass przerzucając swoje blond loki przez ramię i gwałtownie się do mnie przybliżając.
-Jest pierwszy dzień, nawet nie zdążyłam się rozejrzeć – odpowiedziałam, a dziewczyna przewróciła oczami.
Przykro mi , nie jestem tak szybka jak ty.
-Wiecie co teraz mamy? Zaraz będzie dzwonek – zapytała Anne sprawdzając godzinę na swoim iPhonie, a ja byłam wdzięczna za zmianę tematu.
- Matma. Chodźmy, podobno nowy nauczyciel jest przystooojny! – krzyknęła Cass z podekscytowaniem i po kilku minutach znalazłyśmy się już w sali.
Ogółem lekcje przebiegły dość spokojnie. Nowi nauczyciele, których w tym roku jest wyjątkowo dużo są naprawdę spoko. Dziewczyny oczywiście całą lekcje wzdychały do tego od matematyki - pana Smitha i chyba tylko ja nie znalazłam się w tym gronie. Przerwy spędzałam samotnie przeglądając twittera, bo cóż innego mogłabym robić.
Po ośmiu długich godzinach w końcu wróciłam do domu. Postanowiłam odrobić zadanie, by później już mieć czas dla siebie. Tak więc, gdy tylko skończyłam pisać wypracowanie na angielski ułożyłam się wygodnie na łóżku i włączyłam McBooka przeglądając Tumblra przez dobrą godzinę, a później oglądając nowy odcinek Teen Wolf. Oczywiście z tego jakże błogiego stanu prędzej czy później musiała mnie wybudzić moja kochana mama...
-Nie przeszkadzam? – zapytała cicho wychylając się zza drzwi.
-Nie – westchnęłam. – Co tym razem się stało?
-Pamiętasz moja koleżankę, Kate? – przytaknęłam, a ona podeszła w moją stronę. –Niedawno się tutaj przeprowadziła, mieszka dosłownie kilka przecznic dalej. Trzy miesiące temu zginęła jej siostra w wypadku samochodowym, ale syn tej kobiety przeżył i teraz to Kate się nim opiekuje – wypaliła prosto z mostu jednocześnie siadając na kanapie.
-Serio? A co z ojcem? – nie wiedziałam czemu mówi mi to akurat teraz, ale naprawdę mnie to zdziwiło.
-Zmarł już wcześniej. Prawdziwa tragedia, biedny chłopak... - zasmuciła się, zresztą ja też.
-Kate pewnie nie jest zadowolona, w końcu nie lubi dzieci.
-On ma 18 lat.
Oh.
-To już przecież nie jest dziecko – zauważyłam.
-Taak, ale jakby to powiedzieć... Jest dosyć zagubiony, tak jak ty ostatnio. Kate uznała, że tak dla niego będzie lepiej, poza tym on sam nie protestował... W każdym razie przyszłam ci powiedzieć, że dzisiaj się tutaj pojawią, więc przyszykuj się, ubierz się trochę bardziej elegancko – oznajmiła z powagą. – A, i proszę cię, bądź miła, dopiero co tu przyjechali, należy im się jakieś należyte przywitanie – dodała po czym wstała z zamiarem wyjścia.
-Mamo?
-Tak? - odwróciła się z moją stronę z wyraźnym zaciekawieniem.
-Wiesz jak się nazywa?
-Harry, Harry Styles, kochanie – odpowiedziała z uśmiechem po czym zostawiła mnie samą z masą pytań na temat chłopaka.
Ale czy tak naprawdę mam ochotę go poznawać?
CZYTASZ
Home || h.s. (zawieszone)
FanfictionOlivia - dziewczyna, która musi poradzić sobie ze stratą ważnej osoby i Harry, który po śmierci matki przeprowadza się z rodzinnego Londynu do Ameryki. Co stanie się, gdy drogi dwojga nastolatków zaczną się krzyżować? Czy Olivia będzie w stanie pok...