Po tym długim i wyczerpującym dniu zasnęłam naprawdę szybko jak na mnie, ale mimo to do szkoły znowu wstałam niewyspana. W zasadzie to nic dziwnego - nie ważne ile bym spała, i tak zawsze będę zmęczona.
Wykonałam swoją standardową 'rutynę' i ruszyłam na drugi dzień szkoły. Po drodze dostałam jeszcze sms-a od Anne, w którym oznajmiła mi, że czeka na mnie pod szkołą. Chyba jeszcze nie zrozumiała aluzji, że już nie jesteśmy takimi przyjaciółkami, ale co mam zrobić - nie wykrzyczę jej przecież tego w twarz.
Weszłam już prawie do szkoły szczęśliwa, że udało mi się uniknąć rozmowy z którąś z dziewczyn, ale oczywiście w końcu usłyszałam to typowe:
-Hejhejhej!
-Cześć Anne, cześć Cassie - westchnęłam i ruszyłyśmy w stronę szafek.
-Jak tam po pierwszym dniu szkoły? Jesteś tak podekscytowana jak my? Na pewno jesteś!
-Taa...- odpowiedziałam udając, że ich słucham, gdy tak naprawdę przeglądałam zeszyty upewniając się czy na pewno zrobiłam zadanie. Taki nawyk, jestem dość zapominalska.
- Mamy tyle fajnych chłopaków w klasie w tym roku, trudno nie być.
-Tak, a teraz ma przyjść do naszej klasy jakiś nowy - dodała Cassie, a ja spojrzałam na nią odkładając zeszyty. -To znaczy miał być już wczoraj, ale mu się chyba nie chciało, więc nie wiadomo czy dziś też się pojawi.
Czy ona mówi o Harrym? Haha, chyba nie.
Ale faktycznie, jest to dosyć możliwe, bo w tej części Malibu nie ma zbyt wielu szkół. Tylko, że ja nie żyje w jakimś pieprzonym filmie, gdzie dwóch ludzi się nie lubi, próbują się unikać, a potem trafiają razem do klasy i tak układa się z tego jakieś love story. W normalnym życiu powinniśmy się więcej nie widzieć.
-Serio? - to jedyne co udało mi się z siebie wydusić.
-Serio! Przyjeżdża z Londynu, więc będzie miał brytyjski akcent, więc WOW - zaklaskała w dłonie z przejęcia, natomiast pode mną nogi się po prostu ugięły. Harry jest z Londynu.
Dobrze się bawisz, ty tam na górze?
-Coś w tym złego? - zapytała Anne nie rozumiejąc, czemu nie podzielam jej entuzjazmu.
-Niee, ja po prostu nie lubię ludzi z Europy - skłamałam, krzywiąc się od razu na moją żałosną wymówkę, a dziewczyny popatrzyły na mnie jakby wyrosła mi druga głowa.
- O czym tak gadacie? - podszedł do nas niespodziewanie Louis. Jest chłopakiem Cassie, więc od razu odbyła się przede mną i Anne sesja obściskiwania. Z tym przynajmniej jesteśmy zgodne - naprawdę za nim nie przepadamy, łagodnie mówiąc. Lubi palić, pić i imprezować, więc jesteśmy kompletnymi przeciwieństwami. Ma 19 lat, ale zawalił jeden rok, więc mam tą wątpliwą przyjemność chodzenia z nim do klasy.
-Ma dzisiaj przyjść do nas nowy uczeń, prawda? - odezwałam się do niego, co było czymś nowym, ale potrzebowałam jeszcze jednego potwierdzenia.
-Taaa... widziałem go przed szkołą.
O nie.
- A co, szukasz już jakiegoś pocieszenia? - zadrwił posyłając mi ten swój fałszywy uśmieszek.
-Zamknij się - powiedziałyśmy w tym samym czasie z Anne. Cóż, może jest denerwująca, ale potrafi przynajmniej stanąć w mojej obronie.
-No co? Nie ma Nialla, to chyba potrzebujesz kogoś nowego. Wcześniej dnia nie mogłaś bez niego wytrzymać.
-To nie o to chodzi...
-To o co? Przecież taaka smutna teraz chodzisz. Wiesz, naprawdę przydałby ci się ktoś nowy - oznajmił kładąc rękę na moim ramieniu z udawaną troską.
-Nie twój pieprzony interes, idioto - wypaliłam i tak jakby... Okej, uderzyłam go w policzek. Dziewczyny jak i Louis były wyraźnie zdziwione, ale oprócz nich nikt chyba na to nie zwrócił uwagi. Na całe szczęście.
Byłam całkowicie rozdrażniona i jedyne czego chciałam to ukryć się przed wszystkimi. Pobiegłam na drugi koniec szkoły, gdzie przesiaduje najmniej osób i usiadłam na ziemi. Dostałam od razu sms-a z WhatsApp od Cassie.
Cassie: Hej, nie przejmuj się Louisem, on już taki jest. I chodź do nas, zaraz zaczną się lekcje *kiss emoji*
Liczyłam na jakieś 'przepraszam za niego' lub coś w tym stylu, ale to i tak cud, że w ogóle chciało jej się do mnie napisać. Gdy już miałam odpowiedzieć poczułam szturchnięcie w ramię.
-Um, hej ? Wiesz gdzie 3a ma lekcje? -spojrzałam w górę i ujrzałam te same kręcone włosy, które widziałam wczoraj na plaży.
No to, witam w klasie. Ugh.
-Olivia? To ty... - zdziwił się, po czym całkowicie zrzedła mu mina. Ale wow, zapamiętał moje imę. To już dużo jak na niego.
-Ciebie też miło widzieć. Mamy w 103 – machnęłam ręką i zerwałam się od razu na nogi, by jak najszybciej się od niego oddalić.
-Mamy? - zapytał chyba tylko żeby się upewnić, bo wyglądał już na całkowicie zrezygnowanego.
-Tak, jesteśmy w tej samej klasie. Też się cieszę - posłałam mu fałszywy uśmiech i odwróciłam się od niego idąc w stronę gdzie są zajęcia, bo za minutę miał zadzwonić dzwonek.
W sali chciałam być jak najdalej od niego. Nie wiem czemu, po prostu nie chce mieć z nim nic do czynienia, a najchętniej zapomniałabym, że jest ze mną w klasie. W każdym razie wybrałam pierwszą ławkę, bo wiedziałam, że on usiądzie w ostatniej, ale ku mojemu zdziwieniu wybrał również jedną z pierwszych, więc siedzieliśmy blisko siebie. Było całkowicie normalnie, bo w sumie czemu by miało nie być? Oboje byliśmy skupieni na lekcji, czasami nawet się zgłaszałam, ale w pewnym momencie usłyszałam wibracje z mojego iPhone'a. To była wiadomość od Anne.
Ann: Nie żeby coś, ale ten nowy, cały czas się na ciebie gapi! :D
Livv: Nie sądzę, pewnie gdzieś po prostu w moim kierunku.
Ann: Wcale nie, popatrz na niego!
Odwróciłam się w jego stronę i faktycznie patrzył się na mnie i nawet nie spuścił wzroku. Przypominał mi pieprzonego Edwarda ze 'Zmierzchu' , bo jego wzrok był serio intensywny, a nawet onieśmielający. Od razu odpisałam:
Livv: Okej, ale to nic takiego, on jest po prostu dziwny.
Ann: Ja tam bym się cieszyła, jest cholernie przystojny!! Poza tym, skąd to wiesz?
Livv: Później ci opowiem.
Schowałam telefon do kieszeni i ponownie spojrzałam na chłopaka. Dalej się na mnie gapił, ale ja tym razem nie spuściłam wzroku. Patrzyliśmy się na siebie jakieś 2 minuty i można było to uznać za jakiś pojedynek spojrzeń, bo gdy w końcu odwróciłam się i znów na niego popatrzyłam uniósł brwi jakby chciał powiedzieć: 'I co? Wygrałem'. Uśmiechnął się i ja mimowolnie odpowiedziałam tym samym.
Wow, to wyglądało jakbyśmy się nawet lubili.
Jak na zawołanie zadzwonił dzwonek i wyszliśmy na przerwę. Reszta lekcji przebiegła normalnie, nie konfrontowałam się więcej z Harrym (dzięki Bogu) i tak naprawdę z nikim. Tylko gdy już wychodziliśmy ze szkoły, tak jak obiecałam opowiedziałam Anne o tym jak poznałam chłopaka. Oczywiście zapiszczała z zadowolenia i oznajmiła mi, że powinnam go 'brać' póki okazuje mną jakieś zainteresowanie.
Przykro mi Anne, ale ani ja, ani Harry nie mamy na to ochoty.
CZYTASZ
Home || h.s. (zawieszone)
FanfictionOlivia - dziewczyna, która musi poradzić sobie ze stratą ważnej osoby i Harry, który po śmierci matki przeprowadza się z rodzinnego Londynu do Ameryki. Co stanie się, gdy drogi dwojga nastolatków zaczną się krzyżować? Czy Olivia będzie w stanie pok...