Po nocy spędzonej z Harrym (jakkolwiek to nie brzmi) przyszedł czas na tą mniej przyjemną cześć, czyli powrót do pokoju, tak by rodzice mnie nie zauważyli. Postanowiłam tym razem przejść, normalnie przez wejście do domu, co wydaje się bardzo ryzykowne, ale przecież nie byłabym w stanie sama wspiąć się na balkon, więc było to jedyne rozwiązanie.
Zamknęłam za sobą drzwi, najciszej jak się tylko dało jednocześnie chodząc na palcach. W mieszkaniu dalej panowała całkowita cisza, nie licząc odgłosu skrzypienia moich trampek. Nie znałam aktualnej godziny, więc trudno było mi ocenić, czy rodzice dalej śpią, ale starałam się wierzyć, że tak jest. Ucieszyłam się, że udało mi się nikogo nie obudzić i obróciłam się na pięcie by udać się wreszcie do pokoju.
-Masz mi coś do powiedzenia?
Moja mama stała tuż przede mną krzyżując ręce na ramionach i jednocześnie tupiąc nogą. Nie miałam pojęcia skąd się wzięła obok, tak, że tego nie usłyszałam, ale bardziej zaskoczył mnie fakt, że jej mina nie była zdenerwowana, a bardziej... rozbawiona.
-Uhm... - chrząknęłam nie wiedząc jak to ująć.
Nic mamo, tylko taki chłopak w środku nocy zaciągnął mnie na plaże.
Taa... nie.
- Słyszałam jakieś krzyki dochodzące z balkonu, ale jak weszłam już nikogo nie było. W dodatku zostawiłaś telefon i nie mogłam się z tobą skontaktować – westchnęła kręcąc głową. – Z kim byłaś i po co?
- Z Harrym – westchnęłam, a jej twarz stała się jeszcze bardziej rozweselona niż wcześniej. – I no, nie wiem... Chciał się przejść, więc poszłam z nim... -podrapałam się po karku. – Która jest godzina, tak w ogóle?
- Trochę po piątej. Idź spać, nie musisz iść dzisiaj do szkoły.
- Co, to wszystko? – zapytałam nie rozumiejąc dlaczego jest tak spokojna, a wręcz emanuje od niej jakimś szczęściem. To znaczy, prawdopodobnie cieszy się, że znalazłam sobie kogoś po tym wszystkim, ale problem w tym, że to nie prawda.
Ciągle jestem sama i szybko się to nie zmieni, mamo.
- Cóż, jesteś już prawie dorosła i chyba zdajesz sobie sprawę z tego co robisz, a ja już nie muszę cię kontrolować tak bardzo – oznajmiła, a ja się zaskoczyłam, tym razem pozytywnie. Nigdy nie sądziłam, że takie słowa wyjdą z ust mojej mamy, nawet jak skończę pieprzoną 30-stkę. –A powiedz, co jest między tobą, a Harrym? Nie powiesz mi chyba po dzisiejszym zdarzeniu, że jesteście tylko przyjaciółmi – mrugnęła, a ja westchnęłam głośno.
- Ale jesteśmy tylko przyjaciółmi, naprawdę. Czemu tak bardzo ci zależy żebym kogoś miała? Jeszcze mam czas.
- Nie zależy, po prostu...
- Dobra – machnęłam ręką i skierowałam się szybko w stronę własnego pokoju, by nie zaczynać po raz kolejny tego tematu.
***
Był kolejny dzień, a mianowicie wtorek, kiedy stałam samotnie przy szkolnych szafkach, by odłożyć książki z poprzedniej lekcji do jednej z nich. Starałam się usilnie otworzyć zamek, ale ten jak zwykle odmawiał posłuszeństwa. Oparłam się więc tylko o szafkę wypuszczając głośno powietrze z ust.
- Znowu to samo – jak zwykle znikąd pojawił się Jake. Widząc go takiego uśmiechniętego po męczącej lekcji sprawił, że również się rozweseliłam.
Przytuliliśmy się szybko, po czym uderzył kilka razy o szafkę w różnych miejscach i po chwili sama się otworzyła.
- Nie wiem, czemu jak ty to robisz zawsze się udaje, ale dzięki – zaśmiałam się i zaczęłam wyjmować potrzebne rzeczy ze środka.
CZYTASZ
Home || h.s. (zawieszone)
FanfictionOlivia - dziewczyna, która musi poradzić sobie ze stratą ważnej osoby i Harry, który po śmierci matki przeprowadza się z rodzinnego Londynu do Ameryki. Co stanie się, gdy drogi dwojga nastolatków zaczną się krzyżować? Czy Olivia będzie w stanie pok...