12. Przepraszam, okej?

71 10 3
                                    

Z reguły w weekendy wstaję o bardzo późnych porach i tak też było tym razem. Od razu po zbudzeniu się, spojrzałam na ekran blokady na telefonie i ujrzałam godzinę 11.53, co mimo wszystko nie ruszyło mnie jakoś specjalnie. Jednak po jakiejś minucie zdałam sobie sprawę, że dzisiaj nie czeka mnie zwykła, spokojna sobota, a zamiast tego wyjście do domu Stylesów. W pierwszym odruchu zamknęłam oczy, by jakimś cudem ponownie zasnąć, ale w głowie miałam tylko 'kurwa, kurwa, kurwa', więc trochę mi to uniemożliwiało. W tej sytuacji uznałam, że przesiedzę jeszcze godzinę w łóżku, a do kuchni po prostu zejdę na obiad. Nie żeby to był pierwszy raz.

Oglądając w telewizji końcówkę porannego show usłyszałam powiadomienie z WhatsAppa. Była to wiadomość od Jake'a wysłana na naszą grupową konwersację, która została też przez niego nazwana – 'Trójca Święta'.

Jaakey: Czy jakaś dziewczynka jest chętna dzisiaj pójść z mną i Lukiem do kina?  Idziemy na Stras Warsy, jeśli kogoś to interesuje *smirking emoji*

Ann: Oo, jestem chętna

Jaakey: To cudownie *kiss emoji* A ty, Liv?

Parzyłam się tępo w telefon, już całkiem zirytowana. Świadomość, że mogłabym ten dzień spędzić całkiem inaczej, lepiej, była po prostu dołująca.

Livv: Nie denerwuj mnie, człowieku.

Jaakey: Eh, okres, czy co tym razem?

Livv: Nie debilu, jadę dziś na imprezę urodzinową do ciotki Harrego, z którą on mieszka. Fajnie, nie? ;(

Jaakey: Sorry, ale hahahahahaha

Ann: Omg haha, czuję, że coś się święci :O

Livv: Nienawidzę was, serio

Ann: Kochasz nas *kiss emoji*

Jaakey: Jedna zasada – nie odzywaj się do niego pierwsza, najlepiej na niego nie patrz

Livv: Wiem, taki mam zamiar,  ale i tak jestem lekko przerażona

Ann: E tam, posiedzisz tylko na chwilę i tyle

Ann: No chyba, że Harry... *kiss emoji*

Jaakey: Jakby coś, pamiętaj, że to dobra partia!

Livv: *middle finger emoji*

Westchnęłam patrząc w ekran wyświetlacza po czym odłożyłam telefon na półkę i postanowiłam wreszcie coś zjeść, bo od pół godziny głośno burczało mi w brzuchu. Na stole czekały na mnie naleśniki pancakes, które tylko polałam syropem klonowym i już zabierałam się do ich skonsumowania.

-Idziemy dziś o 18, pamiętaj – moja mama mruknęła gdy tylko zjawiła się w kuchni. Pokazałam jej tylko kciuk uniesiony w górę, bo naprawdę nie chciałam rozwijać tego tematu. Spojrzałam odruchowo na zegar powieszony na ścianie, który oznajmił mi, że w drodze do domu Harrego będę za ponad cztery godziny.

Czasie, możesz łaskawie trochę zwolnić?

Po skończonym obiedzie i krótkiej rozmowie z tatą o najbliższym meczu koszykówki, który w ogóle mnie nie obchodził mogłam ponownie się zaszyć we własnym pokoju. Postanowiłam, że przydałoby się przeczytać jakąś książkę, ponieważ dawno tego nie robiłam, a na półce leży wiele, które dopiero czekają na odkrycie. Sięgnęłam po pierwszą lepszą z brzegu i najwidoczniej okazała się naprawdę dobra, bo zaczytałam się na mniej więcej dwie i pół godziny zapominając w ogóle co wokół mnie się dzieję. Pewnie siedziałabym tak dużo dłużej, gdyby nie moja mama, która oznajmiła mi szybko bym zaczęła się powoli szykować.

Home || h.s. (zawieszone) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz