snapsheep || l.s [BOOK ONE]

90

LISTOPADA 22, 2015

ja:
hejal

wannafuckyou:
Wiesz co

wannafuckyou:
Bo ja Spalem teraz

wannafuckyou:
I mi sie snilo ze mnie ksiądz ten gonił z krzyżem bo chcial sie zemścić

ja:
wyjechałbym na twoim ogierze i bym mu wsadził ten krzyż w dupe

ja:
swoim***

wannafuckyou:
Ty tez byles w tym snie

wannafuckyou:
Ale jako zakonnica

ja:
ruchalem sie z toba?

wannafuckyou:
Nie......

wannafuckyou:
Z tym księdzem......

ja:
no bo podobno w kościele jest tak ze sie księża ruchaja z tymi zakonnicami czy cos bo nie moga z innymi a kazdy ma jakis okres ruchania

ja:
badz moim księdzem

wannafuckyou:
Dobrze

ja:
;-DD

wannafuckyou:
Ale nie znam zadnyh modlitw

ja:
eee kutasie louisa moj, zawsze we mnie stój
rano wieczor we dnie w nocy
badz mi zawsze w dupie
strzeż buzi, odbytu mego
zaprowadź mnie do orgazmu wiecznego
amen

wannafuckyou:
Bede to mowil codziennie wieczorem

ja:
ta modlitwa zadziała ;))

ja:
dobry w tym hestem cnie

wannafuckyou:
Ty powinienes byc księdzem

ja:
bede Papieżem

wannafuckyou:
Jan Louis trzeci gwałci dzieci

ja:
Henryk owca czwarty wsadza sobie w dupe narty

wannafuckyou:
Kicius louis drugi mysli ze jego ogier jest długi

ja:
krowa owca jedenasta jest bardzo ciasna

wannafuckyou:
Ja pierdole co my robimy

ja:
dOsc