\\Veronica
Podszedł do mnie powoli. Zaciskając pięści. W tym momencie się go bałam.
-Następnym razem zaproś mnie na impreze, bo sama sobie nie poradzisz. -powiedział z jadem w głosie i wyszedł.
Po tym jak wyszedł opadłam na kanape i odetchnęłam z ulgą. Jak Isabell mogła wpaść na taki kretyński pomysł, żeby oblać moje przybycie do szkoły. Gratuluje inteligencji. Już nici z naleśników, więc poszłam i walnęłam się na łóżko. Od razu zasnęłam.
Obudziłam się przez promienie słońca wpadające do mojego pokoju. Dzisiaj sobota. Może pojade na zakupy? Tak, to świetny pomysł. -pochwaliłam sama siebie.
Zeszłam na dół tak jak byłam i od razu tego pożałowałam. Wchodzę do salonu, a tam impreza trwa. Kto normalny robi impreze w środku dnia? Wszyscy z mojej nowej szkoły tu są, a kogo to sprawka? Bella. Tylko gdzie ona jest?
-Bella?! -krzyknęłam
-Jest w kuchni -odezwał się jakiś głos, a ja poszałam do MOJEJ kuchni. Weszłam, a tam burdel. Dosłownie. Każdy się ze sobą pieprzy. Normalnie masowa orgia. A Bella bawiła się najlepiej. Pijana i uchichrana. Nie! Mam tego dość! Poszłam na środek salonu i wyłączyłam wieże. A każdy sie na mnie gapi. Wlepiają te swoje gały. We mnie. Trzeba to wykorzystać.
-Wiem, że jestem boska, ale że aż tak by się na mnie gapić? -powiedziałam słodko-a teraz. Spieprzajcie z Mojego domu! -wrzasnęłam na całe gardło i każdy idzie już do wyjścia. -Bella! Ty nie! -powiedziałam gdy ona też miała też wynosić się z mojego domu.
Gdy wszyscy wyszli z mojego domu zaprowadziłam ją do salonu, bo w kuchni wolałam z nią nie rozmawiać.
-Co ty sobie niby wyobrażasz?! Przychodzisz do mojego domu gdy ci się żywnie podoba, urządzasz sobie imprezy, urządzasz masową orgię! Co jeszcze?! Hmm..
-Ale...-próbowała się bronić
-Nie ma żadnego ale! Jak jeszcze raz przyjdzies, do mojego domu nachlana, to obiecuję ci, że coś ci zrobie! A teraz wypierdalaj stąd! -wrzasnęłam i pokazałam drzwi.
-Już masz we mnie wroga. -powiedziała i wyszła. Kurwa jedna mi będzie jeszcze grozić! Nie! Ja musze się napić. Obiecałam sobie, że więcej nie tknę alkocholu. Byłam od niego uzależniona i chyba wracamy do przeszłości.
Byłam już nieźle wypita gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Szłam wężykiem korytarzem. Wzięłam klucze. Otworzyłam drzwi tak jakbym miała gdzieś wychodzić. Zamykałam zamek gdy zauważyłam kto stoi zdziwiony po mojej lewej.
-A gdzie ty idziesz? -zapytał.
-Aaa... C-co c-ie tto intereeeesuje. -próbowałam powiedzieć.\\Nicolas
Stała i bujała się w te i wewte.
-Nigdzie nie idziesz. Jak wytrzeźwiejesz to pójdziesz.
-Jaaa... Jeeesteeem trzeźwaaa.. -bełkotała.
Odebrałem jej szybko klucze i oparlem ją o murek przy schodach. Wsadziłem już klucz do zamka, gdy nagle usłyszałem jak Vero spada. Popatrzyłem na schody, nie ma. Spojrzałem za murek, jest. Dzięki bogu już myślałem że się zgubiła. (To sarkazm jakbyście nie wyczuli). Podniosłem ją w stylu panny młodej, a jej oczy mimowolnie się zamykały. Jakoś poradziłem sobie z zamkiem i weszłem na góre, szukając jej pokoju. Wkońcu go znalazłem. Gdy położyłem ją i przykryłem kocem.
-A miałam iść na zakupy.-wymamrotała i zasnęła.
Gdy schodziłem na dół do kuchni usłyszałem dzwonek do drzwi. No to poszedłem otworzyć. Stał tam Adam?------
Na zdjęciu w mediach jest Adam.
Życzę miłego czytania. Jak myślicie po co przyszedł Adam? I co zrobi Nicolas?
CZYTASZ
Bad Boy. I love him ❤
Fiksi RemajaVeronica -(17 lat) dziewczyna, która nie wie co robi źle. Ma brata-Patrica, niedawno przeprowadziła się na obrzeża Los Angeles. Miła dla osób, które sobie na to zasłużyły, ale potrafi też być wredna. Interesuje się motorami. Nicolas -(18 lat) chłopa...