Proszę o przeczytanie notki na dole, drogi czytelniku x
Wróciliśmy do domu. Naruto wydawał się spokojny. W drodze powrotnej wcale się nie odezwał. Nie byłem pewien czy to dobrze czy źle.
- Zjemy coś? - spytałem, gdy weszliśmy do domu. Nie odpowiedział. - Naru?
- Hmm? Co mówiłeś?
- Pytałem czy coś zjemy? - Chyba się zamyslił. To trochę do niego nie podobne.
- Jasne - mruknął. Odniosłem wrażenie, że wcale nie jest głodny. Jednak postanowiłem to zignorować, łudząc się, że jeśli ma problem to sam mi o tym powie.
Poszedłem do kuchni. Postanowiłem zrobić jakieś kanapki z szynka i pomidorem. Natomiast Naruto rozsiadłwszy się na kanapie w salonie włączył TV. Westchnąłem.
Kiedy kanapki były gotowe zaniosłem na talerzykach nasze porcję do salonu. Położyłem je na stoliku obok kanapy, po czym usiadłem obok mojego chłopaka.
Nie zareagował na moją obecność. Może niepotrzebnie opowiadałem mu o wszystkim? Spytałem sam siebie.
- Naruto, wszystko w porządku? - spytałem zmartwiony jego zachowaniem.
Jego wahania nastroju ciężko było ogarnąć. Raz się śmiał. Raz płakał. Raz milczał. A czasem był bardzo... Chętny? Chyba można to tak nazwać. Były tylko dwie opcje. Albo zaakceptować ten fakt i go wspierać albo pomóc mu wrócić do normy. Niestety ta druga opcja jest trudniejsza i nardziej czasochłonna. Byłem gotów podjąć się tego ryzyka. Kocham Naruto i zrobiłbym wszystko żeby mu pomóc.
- Tak się zastanawiam... Gdybym nie wylądował w szpitalu to Jiraiya...
- Nawet tak nie myśl. To nie twoja wi...- urwałem gdy nagle blodyn wtulił się w mój tors. Przytuliłem go mocniej. - Przykro mi ale nie możesz cofnąć czasu, Naruto.
- Wiem, Sasuke. A-ale taka prawda. Gdybym postapił inaczej nic by się nie stało... Pomógł bym mu...
- Nie mamy pewności czy twoja obecność dużo by zmieniła... Nie zrozum mnie źle.
***wieczór***
Z Naruto poszliśmy wziąć razem prysznic. Nie byłoby w tym nic złego gdyby blondynowi znów nie zmienił się nastrój. Czasami po prostu nie nadążam.
Staliśmy w łazience nadzy. Naruto stał do mnie tyłem. Miałem straszną ochotę żeby go... Żeby wziąć z nim prysznic. Zagryzłem mocno wargę.
Weszliśmy razem do kabiny prysznicowej. Blondyn wszedł pierwszy. Widziałem, że lekko się zarumienił. W sumie pierwszy raz braliśmy wspólnie prysznic. Na początku myślałem, że odmówi. Jednak kiedy się zgodził nie mogłem wyjść z podziwu.
Świadomość, tego jak na niego działam sprawiała mi przyjemność. Uśmiechnąłem się do niego arogancko i również wszedłem do kabiny.
- Możesz jeszcze zrezygnować - wyszeptałem mu do ucha. Zaśmiałem się, bo dostał gęsiej skórki.
- N-nie... Jest... - zawahał się. - Dobrze.- obrócił się do mnie przodem i spojrzeliśmy sobie w oczy. - Chcę wziąć z tobą prysznic - odparł stanowczo.
- Dobrze. - zamknąłem drzwi kabiny.
Naruto przełknął głośno ślinę, chociaż nadal się lekko uśmiechał. Mój wstydniś, pomyślałem. Przygryzłem delikatnie wargę. Chciałem odpędzić od siebie zboczone myśli. To tylko prysznic, skraciłem się. Mimo, że jest tyle wspaniałych rzeczy to był tylko prysznic.
Zaczałem od mycia jego pleców. Pusciłem ciepłą wodę aby zmoczyć nasze ciała i zwiekszyć przyjemność. Namydliłem jego ciało. Podczas wykobywania tych czynności zagryzał niepewnie wargę. To było bardzo słodkie.
Delikatnie musnąłem dłonią jego plecy, szokując gąbką. Zssuwałem rękę coraz niżej aż dotarłem do jego pośladków, które łagodnie uszczypnąłem. Blondyn jęknął zaskoczony. Najwyraźniej bardzo mu się to spodobało. Nawet nie protestował, więc robiłem swoje...
____________________
Ojoj! Sasuke działa bardzo szybko! XD Hahah ciekawe co się stanie dalej...
Tak czy inaczej, chciałabym podziękować wszystkim za aktywny udział przy pytaniach do bohaterów ;3
Zapraszam na Team7 na moim profilu! ;3
Planuje niedługo skończyć to ff... A wy co na to?
Nie wiem kiedy pojawi się nastepy rozdział :/ jak sami wiecie nadchodzi koniec roku a nauczyciele szaleją ze sprawdzianami...
Do następnego kochani x