Kiedy dokonczyliśmy prysznic zeszliśmy do kuchni na śniadanie.
- Nie bardzo pamiętałem gdzie co jest- uśmiechnął się łagodnie. - Starałem się, mam nadzieje ze wam będzie smakować.
- Nie martw się, na pewno uda ci się przypomnieć - Sasuke próbował go pocieszyć. Jednak ja widziałem jego nikły uśmiech, który szybko zniknął. Westchnąłem, siadając do stołu obok swojego chłopaka.
- Oby... - bąknął pod nosem. Postanowiłem się nie wtrącać.
***45 minut później***
Po śniadaniu pozmywałem naczynia, a Sasuke zabrał Itachiego do salonu na przegląd zdjęć z ich wspólnego życia. Wszyscy mieliśmy nadzieję, że to przywróci mu chociaż część wspomnień.
- Idę do pokoju - rzekłem, przechodząc przez salon. Zarówno Sasuke jak i Itachi spojrzeli na mnie.
- Nie pooglądasz z nami zdjęć? - Uchiha był wyraźnie zdziwiony.
- Nie mam jakoś ochoty... - burknąłem. Wiedziałem, że tym go nie przekonałem ale nie odezwał się więcej i obaj wrocili do przeglądania zdjęć.
*SASUKE*
Ostatnio coraz bardziej zacząłem martwić się o Naruto. Zachowuje się dziwnie i unika dłuższego kontaktu z nami. Prawie cały czas siedzi sam w pokoju. Doskonale zdawałem sobie sprawę, że coś go martwi ale nie chce się do tego przyznać. Chciałem mu pomóc. Nie wiedziałem tylko jak skoro nie chciał nic powiedzieć. Mogłem jedynie się domyślać, że chodzi o niego samego i Itachiego.
Kiedy z Itachim zrobiliśmy przerwę od zdjęć on udał się do toalety. Ja natomiast postanowiłem zajrzeć do Uzumakiego i spróbować się czegoś dowiedzieć. Miałem tylko nadzieje, że czegoś się dowiem. Ostatnio niewiele powiedział. A rozgryzłem, że coś jednak ukrył.
Wchodząc do pokoju ujrzałem Naruto, który uważnie przyglądał się sobie w lustrze. Stałem w progu zdezorientowany aż nagle blondyn odwrócił się w moim kierunku z szerokim uśmiechem.
Nie mogłem w żaden sposób zareagować kiedy zbliżył się do mnie i wpił się w moje usta. Zamroczyło mnie na kilka sekund. Na początku nie oddawałem pocałunku. Jednak gdy jego język otarł się o moją dolną wargę, prosząc o lepszy dostęp zacząłem oddawać pocałunek. Na zmianę mój język pięści jego podniebienie a zaraz jego pięścił moje.
Trwało to jakiś czas.
- Naru... - Jęknąłem kiedy poczułem jego dłoń na moim przyrodzeniu. - Przestań! - złapałem jego dłoń.
- Ale o c-co chodzi? - spytał zdezorientowany.
- Ty mi lepiej powiedz... Coś ukrywasz. Wiem to. Powiedz o co chodzi... - odwrócił wzrok. - Naruto, próbuje zrozumieć i ci pomóc.
- Nie potrzebuje pomocy! Sam dam sobie radę! Nie jestem małym dzieckiem! - krzyknął, po czym zaczął się szarpać. Chciał się koniecznie wyrwać.
Jego zachowanie było irracjonalne. Miał straszne wahania nastroju. Zacząłem się zastanawiać czy to skutek uboczny jego dwuletniej śpiączki. Coś takiego na pewno musiało mieć dla niego diametralne znaczenie, pomyślałem. Musiałem zrozumieć w czym problem, a Naruto mi tego nie ułatwiał. Do tego wszystkiego wypadek Itachiego i jego amnezja. Może to było dla niego za wiele. Po utracie Jiraiyi nie radzi sobie z emocjami.
Z oczu blondyna zaczęły płynąć łzy. Był zdesperowany aby uciec.
- Naruto... Proszę, uspokój sie. Przecież nie zrobię ci krzywdy... - próbowałem go uspokoić, na marne. Złapałem go za oba nadgarstki i przyszpiliłem do ściany.
- Puszczaj!
- Jak się uspokoisz. Chce tylko pomóc... - powiedziałem łagodnie. Aby ponownie go nie wystraszyć.
Odczekałem chwilę, po czym nasze oddechy się uspokoiły, a Naru przestał płakać i się szarpać. Puścił go.
I to był błąd, którego nigdy sobie nie wybacze...
_____________________
Jestem zła wiem xD jednak mam dla was gorszą wiadomość...
To ff zbliża się do końca... Bardzo szybko... :/
Wybaczycie mi, prawda? ;D
Do następnego kochani x
P.S. zostal tylko epilog... ;(