*NARUTO*
Cholera! To już trzeci talerz w tym miesiącu, pomyślałem. Musiałem wziąć się w garść. Tym bardziej teraz, pomyślałem. Sasuke nie mógł się mną niańczyć. Najważniejsza była opieka nad Itachi i żeby wróciła mu pamięć. Nie mogłem sprawiać mu więcej problemów. Nawet nie chciałem. Jestem taki nie zdarny, pomyślałem.
Chwilę później w kuchni pojawił się Itachi i Sasuke. Mruknął niezadowolony, patrząc jak zbieram kawałki talerza z podłogi. Zagryzłem nerwowo wargę.
- To już trzeci talerz, Naruto - burknął, po czym nachylił się aby pomóc mi w zbieraniu resztek.
- Wiem, przepraszam.
- Nie musisz przepraszać. Idź skończyć posiłek. Ja posprzątam - powiedział prawie bez żadnych uczuć, a ja poczułem dreszcze. Miałem ochotę się rozpłakać. Ostatnio targały mną różne dziwne emocje. No i cóż, nie mogłem się odnaleźć w nowej rzeczywistości.
Powoli wstałem z klęczka ale zakręciło mi się w głowie i straciłem równowagę. Uchiha złapał mnie prawie od razu. Jednak niefortunnie skaleczyłem się w nogę. Kiedy zorientowałem się co zaszło zobaczyłem struszkę krwi. Super, pomyślałem.
- Cholera... - bąknąłem pod nosem. Nagle poczułem ręce Sasuke pod pachami. Pomógł mi wstać. W dłoni trzymał opatrunek. Zagryzłem nerwowo wargę i spaliłem się rumieńcami na twarzy.
- P-przepraszam - wypaliłem znowu, byłem zażenowany tą sytuacją. Ostatnimi czasy byłem taką łamagą. Mało mamy problemów?
- Nie przepraszaj, nic się przecież nie stało. - Uchiha pomógł mi usiąść na krześle przy stole, po czym obmył i opatrzył ranę. Następnie zabrał się za zbieranie resztek talerza i wyszedł na dwór w celu wyrzucenia ich do śmietnika.
Rozglądajac się po kuchni myślałem nad tym czego jeszcze nie zrobiłem. Posiłek był prawie gotowy. Wystarczyło dokończyć nakrywanie stołu i poczekać aż się ugotuje ryż.
Czułem na sobie czyjeś spojrzenie. Obróciłem się w stronę Itachiego, który siedział również przy stole obok mnie. Uśmiechał się łagodnie.
- Stało się coś? - spytałem lekko zmieszany. Na prawdę żałowałem, że stracił pamięć. Wszystko byłoby o wiele prostsze. Nie wiem dlaczego ale w tamtym momencie czułem się bardzo niekomfortowo w jego obecności. Coś mnie martwilo. Tylko do końca nie wiedziałem właściwie co.
- Jesteś dla niego bardzo ważny - odparł. Dłuższa chwilę zajęło mi przyswojenie informacji.
- W-wiem - bąknąłem.
Chwilę później w kuchni ponownie pojawił się Sasuke i dokończył przygotowanie do obiadu.
***wieczorem***
*SASUKE*
Całą trójką siedzieliśmy w salonie na kanapie i oglądaliśmy jakiś głupi film. Ja siedziałem na środku kanapy i z jednej strony przytulał się do mnie Naruto, a z drugiej strony lekko opierałem się o ramię brata. Atmosfera między mną, a bratem była luźna choć widziałem jak bardzo Itachi się krępował. Żadnemu z nas ta sytuacja nie była przyjazna.
Jednak ostatnio najbardziej nie martwi mnie stan Itachiego tylko Naruto. Był strasznie nerwowy i stał się bardziej niezdarny. Nie potrafiłem zrozumieć co się stało. Mogłem jedynie gdybać co może być tego wszystkiego powodem. Postanowiłem porozmawiać z blondynem kiedy pójdziemy się wspólnie położyć.
Kiedy wybiła godzina 23 poszliśmy się szykować do snu. Naruto poszedł wziąć prysznic, a ja pomagałem w tym czasie bratu w orientacji w jego własnym pokoju. Co mnie ucieszyło pamiętał gdzie zawsze chował swoją szczotkę do włosów. Niby nic ale cieszy.
- Porozmawiajmy - zwróciłem się do Naruro kiedy byliśmy już sami we wlasnej sypialni.
__________________
Bum! Kolejny rozdział! :) Cieszycie się? Haha xD
Jak myślicie jak potoczy się ich rozmowa? XD Jestem zUa dlatego wszystko się może zdarzyć xD
Do następnego kochani x