Rozdział 13

213 8 2
                                    

Czujem, że moje życie zaczyna się od nowa. Jakbym skończyła pisać na kartce i zaczęła na nowej.
Może i do mojego nowego rozdziału nie dopuściłam bliskich mi osób, ale tak będzię lepiej. Przynajmniej nie będę patrzyła na ich cierpienie.

Dziś wstałam wypoczęta jak nigdy. Gdy poleżałam tak jeszcze z pare minut ruszyłam się z łóżku i poszłam wziąść prysznic. Jak skończyłam ubrałam się w wczorajsze ciuchy i wzięłam torbę z piniędzmi. Zjadłam kanapkę, którą wzięłam wczoraj i pośpiesznie wyszłam z pokoju i na nikogo nie patrząc skierowałam się do recepcji. Przywitała mnie oczywiście blond lala, która tu na sto procent pracuje z przymusu. Najchętniej by na pewno poszła stać na ulicy i zaspokajać potrzeby klientów.
Nie mogę w tym hotelu dłużej zostać, bo zapewne szuka mnie ojciec. Nic mi teraz nie pozostało jak ucieczka przed nim.
Gdy ''miła" pani z recepcji mnie wymeldowała ja nie czekając dłużej wyszłam z tego hotelu i skierowałam się... No właśnie nawet nie mam samochodu ani mieszkania. Tylko skąd skołować brykę? Nie pozostaje mi nic innego jak pójść do salonu i kupić.
Wchodząc do pomieszczenia od razu wrzuciły mi się w oczy piękne auta. Od sportowych do rodzinnych. Ja oczywiście nie zastanawiając się długo wybrałam Toyota GT86 koloru czerwonego. Oczywiście wiem który samochód jest najlepszy, bo dzięki mojemu przyjacielowi też się trochę tym interesowałam.
Mojfim nowo zakupionym samochodzikiem pojechałam do galeri kupić jakieś ubrania, bo przecież nie będę chodziła w tych samych ciuchach cały czas.
Gdy weszłam od razu skierowałam się do pierwszego sklepu, w którym są buty. Kupiłam sobie dwie pary trampek i ze trzy pary innych. Następnie weszłam do następnego i kupiłam pięć podkoszulek, cztery par pory jeansów i dresy, oczywicie koloru czarnego i jedne troszkę jaśniejsze. Jeszcze dokupiłam sobie dwa crop topy i narzutkę oraz dwie ciemne bluzy. Na koniec jeszcze dokupiłam trochę bielizny i skarpetek.
Cała obładowana zakupami i zmęczona wróciłam do samochodu. Następnie skierowałam się do jakieś restauracji na obiad, bo byłam strasznie głodna. Wybór padł na najbliższy Mcdonald's. Zamówiłam sobie coś do jedzenia i gdy miałam jeść zobaczyłam kogoś kogo nie chciałam. Cały świat się mi zawalił. Pare metrów ode mnie stoi nie kto inny jak Harry. Nie czekając dłużej pobiegłam w stronę łazienki, ale na moje nieszczęście mnie zauważył i chciał zatrzymać. Nawet nie czekałam na jego reakcje, szybko pobiegłam nie do łazienki, a na zawnątrz do mojego auta widziałam, że on też za mną biegnie,  wsiada do swojego mustanga. W natychmiastowym tępie ruszyłam z pod restauracji on również ruszył i jechał cały czas za mną. Nawet nie patrzyłam na znaki czy prędkość. W mojej głowie było tylko jedno- zgubić samochód Harrego. Chłopak nie dawał za wygraną. Nie chcę powrócić do tamtego życia. Postanowiłam trochę się z nim pobawić.
Gdzięki Charles'owi, który nauczył mnie jeżdzić perfekcyjnie samochodem mam szanse zgubić chłopaka. Szybko skręciłam w najbliższą wąską uliczkę, lecz on też skręcił. Nie czekając dłużej aż mnie dogoni zaczęłam skręcać w wąskie uliczki i wyprzedzać inne samochody, aby go zgubić. Na szczęście po paru męczących minutach jazdy zgubiłam Harrego. Kamień spadł mi z serca gdy teraz mogę spokojnie jechać do hotelu.
Wybrałam pierwszy lepszy hotel na obrzerzach miasta, aby mnie szybko nie znaleźli. Gdy wykupiłam pokój na jedną noc szybko do niego weszłam i wzięłam prysznic. Ponieważ byłam strasznie głodna to zamówiłam sobie pizze.
Nie mogę uwierzyć, że oni są już tak blisko mnie. Dlaczego nie mogą sobie odpuścić poszukiwań mnie? Po co ja jeszcze jestem im potrzebna? Przecież nie muszą mnie szukać tylko po to aby mnie sprzedać. Tak bardzo bym chciała normalnie żyć. W przyszłoścu mieć kochającego męża i wspaniałe dzieci.

<Harry>

Gdy weszłem w tedy do tej restauracji nie mogłem uwierzyć własnym oczą, myślałem, że mam zwidy, albo że mi się to śni, ale jednak to prawda. Przede mną pare metrów siedzi Emili. Jak ona się tu znalazła? Myślałem, że trudniej nam będzie ją złapać, albo że przynajmniej zabunkruje się w hotelu i nie będzie wychodzić. Nawet nie wiedziałem, że tak szybko mi to pójdzie. Jednak za wcześnie się wychwalałem, bo dziewczyna szybko wybiegła z budynku próbowałem ją zatrzymać lecz ona skierowała się do swojej toyoty. Nawet ma spoko gust co do samochodów. Też bym takie autko chciał. Ale nie o tym teraz muszę myśleć. Natychmiast wsiadłem do mojego nowego mustanga i pojechałem za dziewczyną. Muszę przyznać, że rzeczywiście jest córką Zayn'a. Po kimś musiała odziedziczyć te złe geny. Perfekcyjnie wjechała do jakieś uliczki, a ja za nią. Potem kolejna uliczka. Mała chce mnie zgubić przez ciasne uliczki. Nagle wjechała na główną ulicę, a za nią. Zaczęła jechać coraz to szybciej i wyprzedzać samochody. Muszę przyznać, że jeździć to ona umie. Niestety tak się zamyśliłem, że nawet nie zauważyłem że ona wjechała do jakieś kolejnej uliczki. Niestety, ale ją zgubiłem. Jednak zajebiście jeździ. Cały smutny wróciłem do hotelu gdzie razem z chłopakami się zatrzymaliśmy. Muszę im to wszystko powiedzieć. Na sto procent mi nie uwierzą.
Gdy weszłem do naszego apartamentu od razu skierowałem się do salonu gdzie oczywiście zamiast szukać dziewczyny my sobie przyjechaliśmy odpocząć. Może i Zayn będzie mega wkurzony.
-Ej chłopaki! Nie uwierzycie kogo ja dziś spotkałem.
-Kupiłeś coś do jedzenia?- a Mike ciągle o jednym.
-No kogo stary? Pewnie królową śnieżkę i jej siedmiu krasnali?- zaśmiał się Nick.
-A w cale nie bo Emili spotkałem.
I w tym momencie w całym salonie było cicho jak makiem zasiał. Nikt się nie odezwał, ale jednak tą piękną chwilę musiał przerwać Patrick.
-Ty sobie z nas żartujesz?
-Nie, ja mówie poważnie. Niestety ale uciekła mi bo tak zajebiście dobrze jedzie, że mnie pokonała wąskimi uliczkami.
-Jak to stary? Dziewczyna cię pokonała? -zdziwił się Mike.
-Ona lepiej ode mnie jeździ. Nie dosyć, że super driftuje to jeszcze umie sprytnie wyminąć samochody przy dużej szybkości.
-To ewidentnie córka Zayn'a. W końcu po kimś musiała te geny odziedziczyć. Ciekawe czy też zabija jak Zayn, albo strzela jak on. -zastanowił się Nick.
-Ona jest małą podróbką jego.- dodał Erick.
-To ewidentnie damska wersja Zayna, ale jednego po nim nie odziedziczyła na sto procent nie jest tak samo wredna i bez duszna jak on. Nie zabiła by człowieka, ani by go nie katowała i na sto procent nie sprzedała by swojego dziecka. Tak jak robi to on.
-Masz racje stary. Ona jest lepszą kopią Zayna.-stwierdził Patrick.
Zmieniliśmy już temat na inny i zaczęliśmy nasze "wakacje''. Może i ostatnie, bo jak szef się dowie, że jeszcze nie znaleźliśmy jego córki to nas pozabija wszystkich.
Ciągle mi chodzi pewna sprawa po głowie dlaczego dziewczyna nie wróci do swojej rodziny? Przecież każdy porwany by od razu wrócił do swojej rodziny, lecz ona jest mądrzejsza niż myślałem, nie chce aby coś się stało jej bliskim. W sumie też bym tak postąpił.

<Emily>

W nocy w ogóle nie mogłam zasnąć. Obudziłam się chyba tysięczny raz, a to wszystko przez koszmary, które nawiedzają mnie każdej nocy, przez pewne osoby i moje wspomnienia.
Choć była około 3 w nocy to zachciało mi się pobiegać, bo i tak nie zasnę znowu. Szybko założyłam dresy i wyszłam z pokoju. Zbiegłam po schodach i otworzyłam drzwi mojim kluczem. Od razu uderzyło we mnie świerze powietrze. Biegłam sobie w zdłuż uliczki. Postanowiłam, że jednak skręce w inną, lecz ciągle czułam, że ktoś mnie śledzi. Niestety gdy się odwróciłam nikogo nie było. Biegłam dalej, lecz uczucie te mnie nie opuszczało. Po pary minutach poczułam, że ktoś mnie złapał od tyłu. Od razu zaczęłam się szarpać i jakoś bronić, lecz poszło to wszystko na marne. Nagle przyłożył mi do ust jakąś szmatkę czymś nasączonym. Nie wierciłam się już i powoli zasypiałam.

<narrator>

Dziewczyna się już nie szarpała odpłynęła do innego świata.  Młody mężczyzna się cieszył, że wykonał swoją robotę. Teraz będzie mógł dostarczyć ją do szefa, i dostanie swoje należne piniądze.
Gdy wpakował ją do samochodu ciągle myślał o tym że to córka Zayn'a. W końcu są strasznie do siebie podobni. Jednak nie dawało mu spokoju to czy też jest taka pyskata jak jej ojciec.
Gdy podjechał pod wille szefa od razu ją wyniósł ze samochodu i skierował się do jego gabinetu aby dostarczyć mu "towar". Mężczyzna w średnim wieku od razu powiedział aby zaniósł ja do piwnicy. W końcu ona ma cierpieć, a jej tatuś ma za nią dać kupe szmalu. Taki właśnie mieli plan.
Gdy dostawca wrócił już z piwnicy musiał się o coś zapytać szefa.
-Szefie. Po co ona ci właściwie? Przecież ta zwykła szara dziewczyna ci nic nie zrobiła.
-Tu nie chodzi o nią. Tylko o jej ojca, na którym muszę się zemścić. Masz tu swoje piniądze i spieprzaj już.
Chłopak w szybkim tępie wziął torbę i wyszedł z pomieszczenia, lecz tego czego się dowiedział nie dawało mu spokoju. Dlaczego chce niszczyś psychike tej dziewczynie. Przecież łatwiej jak by porwał samego Zayna.

Emily jeszcze nie odzyskała przytomności. Ciągle śpi w piwnicy, lecz nie w łóżku a na starym materacu ze związanymi rękami i nogami.
Miała uciec od problemu, lecz problem znalazł ją.
Myślała, że zacznie nowe życie w nowym miejscu, lecz się pomyliła.

Ostatnie chwileOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz