Rozdział 2

601 20 3
                                    

Obudziłam się cała obolała... Ledwo żywa...

Wstałam i  zeszłam do kuchni, aby coś zjeść. Skoro mnie tu siłą przetrzymują to niech mnie karmią.
Schodząc po schodach nagle ktoś złapał mnie za nadgarstek. Odwróciłam się i zobaczyłam bruneta o brązowych oczach. Przez jego koszulkę widać było mięśnie. Czy każdy musi być umięśnionym pustakiem?

-O widzę, że księżniczka się obudziła. Chodź ze mną do salonu.
-Nigdzie z tobą nie idę! Puść mnie!
-A właśnie, że pójdziesz!
Pociągnął mnie mocniej i siłą mnie tam zaciągnął.
Siedziała grupka mężczyzn (około 5) i o czymś zawzięcie dyskutowali. Gdy mnie ujrzeli od razu przestali rozmawiać.
Siadłam na kanapie.
Nagle się jeden odezwał.

-Wow, śliczna jesteś. - powiedział blondyn, który miał około 20 lat.
-Yyy, dzięki.
-Eric, jestem.
-Emily.
Poznałam imiona wszystkich chłopaków i ile mają lat. Gdy tak sobie gadali ja ciągle myślami byłam daleko. Pomimo tego, że wydają się mili to nadal się ich boję. Nigdy im nie zaufam.

Do głowy nasuwało mi się wiele pytań. Po co ja tu jestem? Do czego jestem im potrzebna? Sama nie wiem co o tym myśleć.

-Mogę się was coś spytać?
-O co chodzi? - odezwał się Nick.
-Po co ja tu jestem? Dlaczego?
-Jesteś nam potrzebna. - odparł bez namiętnie Nick.
-Ale do czego?
-Nie ważne. Teraz się tego nie dowiesz.
-A kiedy kurwa się dowiem?! Kiedy mnie zabijecie?! - nie wytrzymałam już tego, że każdy ma przede mną tajemnice.
-Zamknij się! Teraz nic ci nie powiemy! - powiedział Eric.

-Dlaczego?!

-Zamknij kurwa ryj i nie zadawaj głupich pytań! Ciesz się że jeszcze żyjesz! - krzyknął zdenerwowany blondyn.
-Mam się cieszyć, że mnie porwaliście i trzymacie nie wiadomo gdzie?!

Krzyknęłam i szybko wybiegłam prosto do pokoju gdzie spałam. W oczach miałam łzy. Nie mogłam w to uwierzyć. Mogę tu zginąć, a ich to nie rusza. Nagle do pomieszczenia weszedł Patrick. Wysoki brunet o pięknych piwnych oczach.

-Hej. Chciałem ci tylko powiedzieć, że nie powinnaś się odzywać w taki sposób do nas, a w szczególności do Erica. On  nie panuje nad sobą. Po dłuższym patrzeniu się na mnie skierował się do drzwi i wyszedł. Nie wiedziałam dlaczego mi to powiedział.

W końcu postanowiłam, że pójdę do łazienki. Zdjęłam wszystkie ubrania. Gdy skończyłam zobaczyłam, że jest Erick. Od razu się przestraszyłam i odkryłam się ręcznikiem. Chciałam wybiec, ale on mnie złapał i trzymał za nadgarstki szepcząc mi do ucha.
-Piękna jesteś. Pociągasz mnie. Zobaczymy na co cię stać.

W jednej chwili zdjął ze mnie ręcznik i zaczął mnie całować. Jego ręce błądziły po moim ciele. Byłam zrozpaczona. Zaczęłam krzyczeć.

Zaczął zdejmować spodnie gdy nagle do wpadł Patrick i oderwał Erica ode mnie.
- Stary ogarnij się. Chcesz żeby Zayn cię zabił? Nie warto.
- Masz okryj się. - rzucił mi ręcznik.

Wziął blondyna i zaciągnął go w stronę wyjścia.
Po dłuższym płaczu, ubrałam się i położyłam się na łóżku. Mocno  nakryłam się kołdrą i zaczęłam płakać. Ciągle o tym myślałam. Całe moje ciało trzęsie się ze strachu. Pierwszy raz tak strasznie się boję.

Ostatnie chwileOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz